Jimin
Cieszyłem się, że w dniu w którym przyjechaliśmy poszedłem zwiedzić trochę miasto, bo przez kolejne trzy dni jedyne co było dane mi zobaczyć, to różnego rodzaju biura, ewentualnie restauracje, w których odbywały się spotkania biznesowe. Byłem zmęczony całodniową pracą, nawet jeśli niewiele robiłem na owych spotkaniach. Głównie ograniczałem się do robienia notatek, czasem musiałem coś podliczyć, a głos zabrałem może ze cztery razy, aczkolwiek poza Jeonggukiem moje zdanie, nikogo nie interesowało.
Jednym słowem, miałem dość, dlatego tak bardzo cieszyłem się, że jutro jest wolne, więc mogłem coś pozwiedzać i w końcu się wyspać, bo gdyby mało było spotkań i napiętego grafiku, to musieliśmy wstawać już o 7 rano. Gdybym nie dzielił pokój z Jeon byłoby to zapewne łatwiejsze. Wieczorem nikt by mnie nie zaczepiał, a rano jego zapach i silne ramiona nie sprawiałyby, że jedyne o czym myślałem to żeby zostać w łóżku przez cały dzień.
Obecnie leżałem, wykapany i gotowy do snu, na łóżku, słuchałem muzyki, którą włączyłem w telewizji i przeglądem media społecznościowe. Jeongguk brał prysznic, był w łazience już dobrych kilkanaście minut, więc spodziewałem się że zaraz wyjdzie. Chciałem iść już spać, bo byłem zmęczony, ale chciałem też poczekać na niego i się przytulić. Można powiedzieć że trochę uzależniłem się od uczucia, bycia w jego objęciach. Nie było to najlepsze, biorąc pod uwagę, że za niedługo miałem wrócić do swojego mieszkania, gdzie przecież mężczyzna nie mieszka.
Tak jak podejrzewałem, po chwili brunet opuścił łazienkę, od razu gasząc też główne światło, przez co jedynym źródłem światła był telewizor. Położył się obok, od razu otwierając dla mnie swoje ramiona, więc odłożyłem telefon, układając się wygodnie.
- Będzie mi tego strasznie brakować - przyznał nagle, gładząc moje plecy i całując przelotnie czoło.
- Czego?
- Ciebie, tak blisko - wyjaśnił, przytulając mnie mocniej, przez co uśmiechnąłem się delikatnie, bo to przecież dokładnie to o czym przed chwilą myślałem.
- Mi też - przyznałem.
Później nastała cisza. Skupiłem się na muzyce i rytmie, które wystukiwało serce starszego, przez co czułem jak zapadam w sen. Wydawało mi się że Jeongguk coś do mnie mówi, ale nie miałem już siły odpowiedzieć, dopiero kolejnego dnia wieczorem dowiedziałem się o co chodziło.
*
Obudziłem się przez szum wody, dobiegający z łazienki. Byłem wyspany, ale w sumie nie dziwię się, bo gdy spojrzałem na zegarek, okazało się że jest jedenasta, co znaczy że przespałem prawie dwanaście godzin, a o śniadaniu mogłem zapomnieć.
Przeciągnąłem się i podniosłem do pozycji siedzącej. Przez myśl mi przeszło, żeby dołączyć do Jeongguka pod prysznicem, ale na każdą kolejną myśl moje poliki zaczęły niemiłosiernie piec. Jęknąłem załamany i schowałem twarz w poduszce.
Z jednej strony uważałem, że posuwamy się za szybko w naszej relacji, ale z drugiej strony nie mogłem powstrzymać myśli, które same coraz częściej gościły w mojej głowie. Dodatkowo moja omega nie ułatwiała mi owej sytuacji, będąc bardzo chętna na to, aby niektóre z tych myśli przerodziły się w rzeczywistość.
- Jimin - usłyszałem nagle głos Jeongguka, który wydawał się lekko zdziwiony, ale jednocześnie rozbawiony. - Wszystko w porządku? Dlatego leżysz twarzą w poduszce?
- Tak jakoś - odparłem, zarumieniony, machając ręka, dając znać żeby się tym nie przejmował.
- Pewnie, słodziaku - zaśmiał się i wyszedł na balkon, aby wywiesić ręcznik. - Chcesz iść dziś na miasto? Mamy wolne, a jutro znowu dzień pełen pracy, a później wracamy do Korei.
- Ooo, tak chętnie - pokiwałem energicznie głową. - Ale najpierw muszę skoczyć do sklepu, żeby coś zejść, przespałem śniadanie.
- Ja też, więc możemy albo zamówić coś do pokoju albo po prostu zjemy na mieście.
Zadecydowaliśmy, że lepsza jest druga opcja, więc jak tylko ogarnąłem się, ruszyliśmy na miasto. Tak jak ustaliśmy, najpierw poszliśmy do kawiarni, gdzie każdy z nas zamówił po kawie, kanapce i słodkim rogaliku. Było na tyle późno, że za niedługo mieliśmy w planach obiad, więc bez sensu się objadać.
Po zjedzeniu posiłku, szybko ogarnęliśmy, którym metrem musimy jechać, aby dojechać do mostu brooklyńskiego. Jeongguk robił co chwila zdegustowane miny, widząc to nieporządek na dworcu, później przeszkadzały mu tłumy, spoconych ludzi w komunikacji miejskiej, a żeby wszystko zwieńczyć to akurat jakiś mężczyzna, zaczął się do niego rzucać, mówiąc, że starszy dziwnie na niego patrzył.
Dalej przeszliśmy przez most, zwiedzając kawałek Brooklynu, odwiedzając jedno z muzeów, obok którego akurat przechodziliśmy.
Następnie zjedliśmy szybki obiad, całe szczęście nie w żadnej drogiej restauracji, tylko niewielkiej knajpce z azjatyckim jedzeniem na wagę.
Później chcieliśmy zobaczyć statuę wolności, ale okazało się, że jesteśmy na złym brzegu. Chwilę debatowaliśmy czy jest sens podróżować na drugi koniec, bo zajęłoby nam to strasznie długo. Na szczęście jakąś kobieta, Koreanka, usłyszała naszą rozmowę dając nam znać, że idąc na południe, znajdziemy port, z którego odpływają promy. Wyjdzie nas to na pewno droższej, ale widoki miały być cudowne. I w sumie były, bo Jeongguk niewiele myśląc, zaciągnął mnie tam, oczywiście płacząc za wszystko, po raz kolejny nie słuchając mojego sprzeciwu.
Na początku nie czułem się najlepiej, ale po pewnym czasie przyzwyczaiłem się i wszystko było okej.
Do hotelu wróciliśmy taksówką, bo żadnemu z nas nie chciało podróżować komunikacją miejską, dodatkowo byliśmy głodni, a Jeongguk umówił się z Namjoonem. Z tego co wiem mieli iść też później na drinka, brunet zaproponował mi abym poszedł z nimi, ale najzwyczajniej w świecie nie chciało mi się, a oni z pewnością mieli tematy, które chcieli omówić sami.
*
Była prawie jedenasta, a ja pisałem z Hoseokiem i oglądałem telewizję, kiedy do pokoju wrócił Jeon. Nie był pijany, nie wyglądał nawet na lekko wstawionego, co trochę mnie zdziwiło, ale nie komentowałem, posyłając mu jedynie niewielki uśmiech.
- Idę się szybko wykąpać – powiedział, a ja skinąłem głową odkładając telefon na szafkę nocną.
Przełączyłem program na jakiś muzyczny, układając się wygodniej do spania. Nie spodziewałem się, że tak szybko Jeongguk wróci, bo już po kilku minutach leżał obok, przytulając mnie do siebie, a moje nozdrza wypełniły się jego cudownym, uspokajającym zapachem, który ubóstwiałem.
Skupiłem się na śnie, więc kiedy ciepła dłoń znalazła się pod moją koszulką, delikatnie, głaszcząc moją skórę, a usta całowały i lekko podgryzały szyję, oczy automatycznie się otworzyły. Nie miałem nic przeciwko, ale zdecydowanie się tego nie spodziewałem.
Jęknąłem cicho kiedy jego dłoń przesunęła się w górę, docierając do moich sutków, a jego usta, znalazły drogę do tych moich. A to był dopiero początek.
miał być w niedzielę, ale skupiłam się na nauce i nie udało mi się go wstawić :((
dziękuję za okładki @wieczne-uke ♥
mam nadzieję, że się podoba, a kolejny rozdział planuję na niedzielę ewentualnie poniedziałek♥
CZYTASZ
office | jjg+pjm
Fanfiction"you know you're in love when you can't fall asleep because reality is finally better than your dreams" abo jjk&pjm; angst; fluff; smut możliwe, że pojawią się wiadomości między bohaterami, ale będzie tego bardzo mało