Jeongguk
Po rozmowie z przyjacielem poprzedniego wieczoru, podjąłem decyzję, że cokolwiek by się nie działo, porozmawiam z Jiminem i zaproszę go na jakieś wyjście. Fakt, że wiedziałem o wczorajszym spotkaniu chłopaka, napędzał mnie jeszcze bardziej. Tak jak na początku mnie to podłamało, teraz dodawało sił.
Tak szybko jak wszedłem do biura, dowiedziałem się, że Seokjin, właściciel firmy z Japonii, z którym robię interesy, przyjechał i czeka na mnie na górze, ponieważ chcę porozmawiać, a że ma kilka spraw do załatwienia w kraju, postanowił przyjść osobiście. Jak tylko się o tym dowiedziałem, napisałem do Namjoona, aby przyszedł do sali konferencyjnej.
Namjoon i Seokjin znają się od czasów podstawówki, aż do czasu zakończenia studiów, kiedy to jeden z nich przeprowadził się do Japonii, aby przejąć biznes po wujku, którego stan zdrowia nie pozwalał mu na dalszą pracę. Z tego co wiedziałem owa dwójka dalej miała kontakt, sporadyczny, bo dzwonili do siebie na urodziny czy święta, ale zawsze coś.
Niecały rok temu, kiedy to ja byłem w Japonii w interesach, poszedłem z mężczyzną do baru, gdzie obaj trochę popiliśmy, przez co dowiedziałem się, że Seokjin jest od kilku lat zakochany w Namjoonie. Nie miałem pojęcia co wtedy zrobić ani powiedzieć, bo w końcu to ten drugi był moi przyjacielem, ale obiecałem, że nic nie powiem. Niedługo po tym wydarzeniu starszy ogłosił, że ma narzeczoną, spodziewałem się, że to raczej ustawka, a nie coś poważnego, ale tak naprawdę z Jinem nie łączyło mnie nic poza interesami i jednym wspólnym znajomym.
Wszedłem do pomieszczenia, gdzie czarnowłosy mężczyzna siedział na jednym z krzeseł i robił coś na telefonie. Ledwo zdążyłem się przywitać, a zaraz do środka wszedł też Namjoon.
- Nie mówiłeś, że przyjeżdżasz - powiedział, kiedy już każdy z nas usiadł na swoim miejscu.
- Nie planowałem tego - uśmiechnął się. - Wszystko wyszło w ostatniej chwili, a że za niedługo nasza umowa się kończy to postanowiłem wpaść i jeśli jesteście zainteresowani, przedłużyć ją, z niewielkimi zmianami.
- Tak, jak najbardziej - skinąłem głową. - Jakie zmiany chcesz wprowadzić?
- Wyśle Ci swoja propozycję mailem, wpadłem tak naprawdę tylko na chwilę - odparł, ciągle się uśmiechając. - Chciałem przy okazji zaprosić was na mój ślub.
- O kurde, gratuluje - wtrącił się Namjoon. - Musimy koniecznie wyjść to oblać.
- Może innym razem, mam dużo spraw do załatwienia, a jutro wieczorem mam samolot powrotny.
- To wpadnij jutro koło południa i podpiszemy umowę, okej? - upewniłem się, wstając z miejsca.
- Tak, będę.
Pożegnałem się z nimi i zostawiłem samych, aby mogli porozmawiać. Zastanawiało mnie czy mężczyzna żeni się, bo faktycznie chciał czy musiał. Jeśli to drugie, to naprawdę mu współczułem.
Jimin i Taehyung siedzieli przy swoich biurkach, każdy zajęty swoimi zadania, w ogóle ze sobą nie rozmawiając. Westchnąłem cicho i po tym jak się przywitałem zaprosiłem Taehyunga do gabinetu, chcąc przekazać mu szczegóły dotyczące przedłużenia umowy. Odczekałem chwilę, a następnie zawołałem młodszego do środka.
Wydawał się być zestresowany, a w jego zapachu mogłem wyczuć, że czuje się dość niepewnie. Uśmiechnąłem się delikatnie i wskazałem dłonią fotel, dając mu do zrozumienia, że może usiąść.
- Więc dlaczego chciał mnie Pan widzieć? - spytał kiedy cisza za bardzo się przedłużyła i zaczynało robić się dość niekomfortowo. Nie wiedziałem jednak jak zacząć rozmowę, aby go nie spłoszyć.
- Zrobiłeś jakiś błąd w dokumentach? - dopytał, ewidentnie zdenerwowany.
- Nie, nic z tych rzeczy - pokręciłem głową, posyłając mu delikatny uśmiech. - Chciałem o coś spytać. Nic co dotyczy pracy.
- Oczywiście, słucham.
- Nie wyszedłbyś gdzieś ze mną w piątek? - zapytałem, po kolejnej krótkiej przerwie, patrząc ze zdenerwowaniem na jego twarz, na której malowało się niedowierzanie.
- Na randkę? - dopytał, na co skinąłem głową - Więc, przepraszam, ale nie interesują mnie trójkąty.
- Nie rozumiem.
- No Pan i Taehyung - zaczął, a ja przerwałem mu, kręcąc głową.
- Nic nas nie łączy, cokolwiek to było zakończyłem to - zapewniłem. Obawiałem się, że to wcale nie przekona młodszego. - Naprawdę chciałbym się z Tobą umówić.
Przez chwilę milczał, ale jego zapach go zdradzał. Cieszył się, ale jak widać rozsądek podpowiadał mu, że to nienajlepszy pomysł. Stresował mnie fakt, że tak długo nie dostawałem żadnej odpowiedzi. Skanowałem jego twarz, na której formował się nieśmiały uśmiech, co dodawało mu uroku.
- W sumie to chętnie - odparł, dość cicho. Bardzo możliwe, że gdybym nie skupił na nim całej swojej uwagi, to nie wychwyciłbym tego, co do mnie powiedział. Szeroki uśmiech zagościł na mojej twarzy jak tylko wszystko do mnie dotarło. Cieszyłem się, a to zdecydowanie można było wyczytać z mojej twarzy.
- Pasuję Ci dziewiętnasta?
- Jasne - skinął głową, poprawiając włosy. Pomyślałem, że może to być jego jakiś nawyk, bo któryś już raz wiedziałem jak je zaczesuje, nawet jeśli jego fryzura jest w nienagannym stanie.
- Świetnie, przyjadę po Ciebie - odpowiedziałem. - A teraz wracaj proszę do pracy.
- Oczywiście.
Gdy wyszedł głęboko odetchnąłem, uśmiechając się jak nienormalny. Może źle robiłem, pakując się w jakiekolwiek bliższe relacje w pracy, ale w jego przypadku w ogóle nie miałem wyrzutów sumienia ani wątpliwości co do słuszności moich czynów.
Byłem zadowolony i nie mogłem się doczekać naszego piątkowego spotkania.
miłego wieczoru/dnia ♥
CZYTASZ
office | jjg+pjm
Fanfiction"you know you're in love when you can't fall asleep because reality is finally better than your dreams" abo jjk&pjm; angst; fluff; smut możliwe, że pojawią się wiadomości między bohaterami, ale będzie tego bardzo mało