Jimin
Minął tydzień od kiedy poinformowałem Jeongguka, że chcę z nim zamieszkać. Od tego momentu sukcesyjnie przenosiliśmy wszystkie moje rzeczy do jego mieszkania. Jako, że w tygodniu nie było zbyt dużo czasu to tak naprawdę zajęliśmy się tym dopiero w weekend. Nie miałem wiele rzeczy, bo poza ubraniami i jakimiś drobiazgami typu książki, ramki ze zdjęciami i jakimiś dekoracjami nie brałem nic. Bo gdzie i po co niby miałbym wstawić kolejne łóżko czy szafę?
Takim sposobem z Jeonggukiem mieszkałem od trzech dni i jak na razie nie żałowałem swojej decyzji. Czułem się kochany i bezpieczny, a to szczególnie dobrze wpływało na ciąże, nawet jeśli to dopiero jej początek.
Jedynym minusem było to, że z rana jeszcze mniej chciało mi się wstać z łóżka i iść do pracy, niż dotychczas. Tak było i tym razem. Obudziłem się samotnie w łóżku, a zegar na ścianie oznajmiał, że dopiero co wybiła godzina ósma. Niechętnie podniosłem się do siadu i ruszyłem do salonu, gdzie spodziewałem się spotkać mężczyznę. No i oczywiście tam był. Pił kawę, pisał coś w laptopie i był już cały gotowy do wyjścia.
- Nie chcę mi się szykować - jęknąłem i wpakowałem mu się na kolana. - Nie możemy zostać w domu?
- Ty możesz - zapewnił, dając mi buziaka w policzek. - Ale ja muszę iść.
Mężczyzna cały czas powtarzał mi, że przecież skoro jestem w ciąży to mogę iść na zwolnienie i siedzieć w domu. I faktycznie mógłbym tak zrobić, ale ja chciałem siedzieć w domu z nim, a nie sam. Poza tym postanowiłem sobie, że będę pracował tak długo jak będę wstanie.
Westchnąłem wymownie i podszedłem do lodówki w poszukiwaniu czegoś co mógłbym zjeść. Od kiedy się wprowadziłem Jeongguk stwierdził, że będzie robił zakupy regularnie, żeby przypadkiem niczego mi nie zabrakło. Do tej pory u mężczyzny nie było wiele produktów, bo głównie jadała na mieście, a teraz chce to zmienić. Całkiem to urocze.
- Zrobię Ci coś do jedzenia, a ty idź się ubierz, bo musimy wyjechać za pół godziny - oznajmił, a ja jedynie skinąłem głową.
Dziś równo o dziewiątej miało odbyć się spotkanie i Jeongguk nie chciał, ale też nie mógł się spóźnić, więc nie chciałem dodatkowo mu utrudniać i jęczeć, że mi się nie chcę.
Ubrałem się i zrobiłem lekki makijaż, bo miałem straszne wory pod oczami, a to wcale nie wyglądało dobrze. Zabrałem wszystkie potrzebne mi rzeczy i wróciłem do salonu, gdzie na stoliku stało moje śniadanie i kubek herbaty. Mieliśmy niecałe dziesięć minut, ale to wystarczająco.
- Mam jakieś złe przeczucia - powiedział nagle, przez co skupiłem swój wzrok na nim. - Może serio dziś jednak zostań w domu.
- Ale co jest nie tak? - dopytałem i odstawiłem talerz. Przysunąłem się bliżej niego, przerzucając jedną nogę przez jego udo, którą od razu delikatnie ścisnął.
- Sam nie wiem - pokręcił głową. - Ale mój wilk od rana nie daje mi spokoju.
- Może to kwestia tego, że się wprowadziłem i masz bardziej wyczulony instynkt - powiedziałem. Było to jak najbardziej możliwe, jego wilk jak i on sam chcieli abym ja i dziecko było bezpieczne, więc instynktownie stali się bardziej ostrożni i opiekuńczy.
- No może - wzruszył ramionami, ale nie wydawał się zbytnio przekonany.
- Wszystko będzie dobrze - zapewniłem. - Cały dzień będziesz mnie miał na oku. W pracy jedyne co może mi się stać to zacięcie się kartką papieru. Po pracy wracam z tobą do domu i zawsze robisz wszystko, żeby nic mi się nie stało. Ale obiecuję, że będę jeszcze bardziej uważał.
- Nie namówię Cię żebyś został? - upewnił się mimo to, patrząc na mnie prosząco.
- Nie - pokręciłem głową i pocałowałem go szybko w usta.
*
Czas pracy do lunchu minął dość szybko. Na szczęście miałem kilka faktur i umów do wprowadzenia do systemu, bo inaczej strasznie bym się nudził, bo przecież Jeongguk i Taehyung przez cały ten czas byli na spotkaniu biznesowym. Udało im się wszystko skończyć zaledwie kilka minut przed rozpoczęciem przerwy na obiad, którą spędziliśmy wszyscy wspólnie. Wydawało mi się, że starszy trochę się uspokoił, widząc, że nic mi nie jest i mam się naprawdę dobrze.
Dalsze godziny pracy mijały mi raczej na nic nierobieniu, ale na szczęście Taehyung też nie miał wiele do zadań, więc czas do zakończenia pracy spędziliśmy na rozmowie. Głównie o tym, że za jakiś czas Hoseok ma urodziny, a Tae chce zrobić coś wyszukanego z tej opcji i radził się mnie, który pomysł jest dobry, a który raczej odpada. Na razie stanęło na zwykłym prezencie oraz wycieczce do Czedżu. Mi osobiście spodobałoby się coś takiego i mogłem być pewny, że na tyle na ile znam Hobiego, czyli w sumie bardzo dobrze, to i jemu się to spodoba.
- Idę po kawę - powiedział w pewnym momencie Tae. Zebrał telefon i wstał z miejsca. - Chcesz też?
- Kawy nie, ale herbaty chętnie - odparłem uśmiechając się.
- Już się robi - zaśmiał się, salutując.
Podczas oczekiwania na napój wpadł Namjoon i dał mi umowy z dzisiejszego dnia, prosząc, abym zanim pójdę do domu wprowadził je do systemu, zrobił kopię i dał ją Jeonggukowi. Od razu zabrałem się do roboty, zaczynając od zdublowania papierów, aby następnie pójść do chłopaka i mu je dać.
- A myślałem, że się stęskniłeś i chciałeś mnie zobaczyć - powiedział kiedy wyjaśniłem po co przyszedłem. Zaśmiałem się i dałem mu buziaka, zapewniając, że zaraz się zobaczymy.
Do końca pracy została w końcu tylko godzina. Idealnie aby zrobić wszystko co muszę i wypić herbatę z Tae. Byłem w trakcie wprowadzania danych kiedy chłopak wrócił do pokoju i postawił przede mną napój.
- Co to za herbata?- spytałem kiedy skończyłem wszystko co musiałem i wziąłem pierwszy łyk.
- A co? Niedobra? - spojrzał na mnie zdziwiony. - Nie wiem, wziąłem tą która zawsze jest w szafce w kuchni.
- Nie wiem, jakoś smakuje inaczej niż zwykle - wzruszyłem ramionami. - Ale może mi się tylko wydaje.
- Pewnie tak.
*
Była prawie dwudziesta pierwsza, a ja leżałem w objęciach Jeongguka, w łóżku i oglądałem program w telewizji podczas gdy starszy przyglądał coś na telefonie, jednocześnie bawiąc się moim włosami. Było przyjemnie. Jeon był dziś trochę zmęczony, po trudnym i stresującym dniu, dlatego jak tylko wróciliśmy do mieszkania, zjedliśmy kolacje i poszliśmy się kąpać, aby móc się odprężyć w łóżku.
Nie czułem się najlepiej, ale nie chcąc martwić starszego postanowiłem na razie to przemilczeć. Poszedłem do kuchni pod pretekstem napicia się wody, gdy tak naprawdę zażyłem jakieś leki przeciwbólowe. Brzuch bolał mnie niemiłosiernie, a dodatkowo było mi niedobrze. Lekarka mówiła, że na początku brania leków może tak być, więc nie chciałem bez potrzeby alarmować mężczyzny.
Poleżałem z Jeonggukiem jeszcze chwilę, a następnie powiedziałem mu, że idę spać. Stwierdziłem, że najlepiej będzie po prostu przespać złe samopoczucie.
I to właśnie był mój błąd.
miłego dnia ♥
kolejny postaram dodać w piątek, a jeśli się nie uda to pewnie dopiero w niedzielę
CZYTASZ
office | jjg+pjm
Fanfiction"you know you're in love when you can't fall asleep because reality is finally better than your dreams" abo jjk&pjm; angst; fluff; smut możliwe, że pojawią się wiadomości między bohaterami, ale będzie tego bardzo mało