36

3K 207 36
                                    

Jimin

Obudziłem się w objęciach Jeongguka, a sam pachniałem tylko jak on, co dawało mi swego rodzaju spokój i uczucie bezpieczeństwa. Nie wiedziałem co mam zrobić ze swoimi myślami. Byłem zły, smutny i zmieszany. Chciałem zrozumieć co popchnęło Taehyunga do zrobienia nam takiej krzywdy. Sam nie wiedziałem dlaczego jestem taki smutny. Pogodziłem się z tym, że dziecka nie ma i, że ktoś do tego doprowadził, ale może myśl, że zrobił to ktoś mi w miarę bliski i z premedytacją, bolała.

Nagle Jeongguk ziewnął i przyciągnął mnie do siebie, a ja zupełnie się tego nie spodziewając pisnąłem. Byłem tak pochłonięty swoimi myślami, że w pierwszej chwili nie wiedziałem co się dzieje.

- Która godzina? - spytał lekko zachrypniętym, zaspanym głosem. Sięgnąłem po telefon, bo tak właściwie sam nie miałem pojęcia.

- Jedenasta - odparłem lekko przerażony. - Jesteśmy spóźnieni. Zbieraj się.

- Nie idziemy dziś do pracy - mruknął i zmusił mnie, abym ponownie się położył. - Namjoon ma się wszystkim zająć.

Pierwotnie nie byłem za bardzo zadowolony z takiego obrotu spraw, ale stwierdziłem, że w zasadzie nie mam siły ani ochoty nigdzie wychodzić, więc leżenie w objęciach mojego alfy jak najbardziej mi pasowało.

Spokój nie trwał jednak długo, bo jak tylko odwróciłem się do starszego z zamiarem pocałowania go, jego telefon zadzwonił. To zaś spotkało się z nie tylko moim, ale również jego jękiem niezadowolenia.

- Tak? - spytał, a po chwili podniósł się, a jego twarz zmieniła się na całkowicie poważną i lekko przerażoną. Sam uniosłem się i przybliżyłem, mając nadzieję, że coś podsłucham. - Jestem w domu, powiedz im, że mogą przyjechać - dodał i rozłączył się.

- Co się stało?

- Zaraz się dokładnie dowiemy - odparł. - Policja do nas jedzie. Chodzi o Taehyunga, ale nie chcieli powiedzieć dokładnie Namjoonowi o co chodzi. Nie mam dobrych przeczuć.

Nie musiał tego mówić, a sam czułem, że coś będzie nie tak. Przez stres zrobiło mi się niedobrze i naprawdę myślałem, że zwymiotuje. Gdyby nie bliskość starszego to pewne już zacząłbym płakać.

Tak jak zapowiedział Kim, kilka minut później po całym mieszkaniu rozszedł się dźwięk dzwonka do drzwi, a Jeongguk wręcz pobiegł do przedpokoju, aby im otworzyć. Sam zrobiłem to samo, po drodze biorąc tylko bluzę i narzuciłem ją na siebie.

Kiedy do nich dołączyłem, cała trójka siedziała w salonie, ale chyba nie zdążyli jeszcze zacząć rozmowy. Przedstawiłem się i usiadłem obok Jeongguka, który od razu objął mnie w pasie.

- Więc - starszy zaczął, patrząc to na jednego, to na drugiego. - O co dokładnie chodzi?

- Wczoraj po tym jak złożyliście zeznania, złożono raport, a następnie telefonicznie zaprosiliśmy na komendę podejrzanego w sprawie, gdyż podczas wizyty w jego mieszkaniu nikt nie otwierał, a nie mieliśmy podstaw, aby wejść do mieszkania siłą, odpuściliśmy. Dziś jednak nie pojawił się na komisariacie ani w pracy. Nie ma go też w mieszkaniu. Szukamy go, gdyż sytuacja staje się coraz bardziej podejrzana. Czyn o który Pan Kim jest podejrzany, jest w naszym kraju karany, więc robimy wszystko co możliwe, aby go znaleźć i żeby odpowiedział ranie, jeśli śledztwo wykaże jego winę - wyjaśnił jeden z nich. - Dlatego w sumie tutaj jesteśmy, aby dowiedzieć się czy macie może jakieś pomysły gdzie możemy go znaleźć?

Pokręciłem głową. Nie znałem go dobrze, więc w tym polegałem na starszym, który wyglądał jakby mocno się nad tym zastanawiał.

- Jedyne co przychodzi mi do głowy to jego dom rodzinny w Daegu - stwierdził, wzruszając ramionami. - Z tego co wiem to nie ma nikogo bliskiego w Seulu, a przynajmniej nie na tyle, żeby się u nich zatrzymać.

- Zna Pan dokładny adres? - dopytał drugi mężczyzna, poprawiając mundur.

- Nie - pokręcił głową. - Ale sprawdzę, bo mogę mieć gdzieś zapisany w dokumentach. Chwilka - dodał i sięgnął po laptopa od razu go odpalając. Szybko przeszukiwał dane, chcąc znaleźć to co było w tym momencie tak istotne.

W końcu udało mu się odszukać adres, który od razu pokazał policjantom, którzy spisali go sobie. Zapewnili, że zrobią wszystko, aby doszło do zatrzymania i wyjaśnienia sprawy. Tylko, że obaj woleliśmy czyny, a nie słowa. Mimo to podziękowaliśmy, a starszy odprowadził ich do drzwi. Poprosił przy tym aby informować go o wszystkim, co zapewnili robić.

Miałem nadzieję, że znajdą Taehyunga i odpowie za to co zrobił, aczkolwiek sam do końca w to chyba nie wierzyłem. Była cała masa ważniejszych i pilniejszych spraw, którymi policja musiała się zająć. Moja mogła poczekać, a to dawało chłopakowi czas, który w takiej sytuacji, był kluczowy.

Westchnąłem głośno i położyłem się na kanapie. Sięgnąłem po telefon i wybrałem numer do przyjaciela, prosząc go aby jak tylko będzie mógł, pojawił się w mieszkaniu. Poniekąd dotyczy to też jego, w końcu Taehyung to jego były chłopak, a ja o niczym mu jeszcze nie powiedziałem.

Hoseok zapewnił pojawić się dopiero pod wieczór, mówiąc, że ma sporo zajęć i jeszcze zmianę w pracy. Chciał się zerwać, ale powiedziałem mu, że to może zaczekać. W końcu co to za różnica czy powiem mu to w południe czy o osiemnastej? Teraz, to bez różnicy.

- Nienormalna jest ta sytuacja - stwierdził Jeongguk, przysiadając się obok mnie. Przytulił mnie do siebie, a ja wspięłam mu się na kolana.

- Poza czekaniem, niewiele możemy zrobić.

- Wiem - skinął głową i głośno westchnął. - Myślisz, że to moja wina?

- Ale co dokładnie? - dopytałem, bo naprawdę nie miałem pojęcia o co mu chodzi.

- No wiesz - westchnął, poprawiając włosy. - Że podał Ci te tabletki, z zazdrości, zemsty, że go nagle zostawiłem dla Ciebie.

- Nie wiem - pokręciłem głową. Nigdy wcześniej nie przeszło mi to przez myśl, ale miałoby to sens. W końcu to z powodu Jeongguka, Taehyung był dla mnie nieprzyjemny. - Nie ma to teraz znaczenia - dodałem, naprawdę tak uważając. - Mamy siebie, a to jest najważniejsze i na tym się skupmy. Czasu nie cofniemy.

Jeongguk jedynie mruknął coś pod nosem i położył się, kładąc mnie sobie na klatce piersiowej. Najważniejsze było, żebyśmy teraz razem przetrwali ten okres. W końcu musiało być dobrze, no nie?



co robicie? bo ja zamiast się uczyć piszę ff i uczę się koreańskiego, czyli wszystko to czego nie powinnam, ale jakoś prawo ochrony środowiska nie zachęca mnie do nauki...

miłego wieczoru


office | jjg+pjmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz