Jimin
Przez kolejne trzy dni uprawialiśmy seks praktycznie wszędzie gdzie się dało. Nie żebym narzekał, bo było wręcz przeciwnie, strasznie brakowało mi seksu, ale też po prostu jego bliskości. Jeongguk z racji, że był przed rują, miał jeszcze większą ochotę, a ja nie miałem żadnego problemu z zaspokajaniem jego, jak również swoich potrzeb. Skończyło się na tym, że nie kupiliśmy garnituru. Raz nawet ruszyliśmy się z mieszkania, żeby to zrobić, ale skończyło się szybkim seksem w samochodzie, aby później wrócić na górę i kontynuować.
W poniedziałek był ostatni dzień kiedy byliśmy w pracy, bo Jeongguk stwierdził, że prawdopodobnie od jutra będzie miał ruję. Czuł to, co rozumiałem. Znał swoje ciało na tyle, żeby wiedzieć takie rzeczy. Ja przez to, że byłem w ciąży nie do końca wiedziałem kiedy mam spodziewać się swojej.
I faktycznie kolejnego dnia od rana Jeongguk nie pozwolił mi wyjść z łóżka, mając ciągle ochotę na więcej. To wszystko było zdecydowanie intensywniejsze niż jakikolwiek nasz poprzedni stosunek, ale nie mogłem na nic narzekać. Jedynie na zmęczenie, które dopadło mnie po czterech dnia ciągłego seksu.
- Jak się czujesz? - zapytał, kiedy po wszystkim leżeliśmy w łóżku, wtuleni w siebie.
- Dobrze - mruknąłem sennie. Przez ostatnie dni spaliśmy dość nieregularnie i jak na Jeongguku, przez ruję, nie zrobiło to wrażenia, to jednak mój organizm trochę to odczuł. - Tyłek mnie boli, ale nie ma tragedii.
- Nie dziwie się - odparł, gładząc mnie po plecach. - Nie zasypiaj, musimy iść się wykąpać i coś zjeść.
- Ale bardzo chcę mi się spać - westchnąłem i usiadłem, rozciągając się. - Ale chodźmy póki jeszcze jestem w stanie.
Zamiast szybkiego prysznica, czyli tak jak to zawsze się kąpiemy, Jeongguk nalał dużo wody do wanny, abyśmy mogli zrelaksować się w ciepłej wodzie. Starszy wszedł do niej pierwszy, a ja znalazłem się miedzy jego nogami, ale zanim udało mi się usiąść brunet, klepnął mnie w tyłek.
- Masz czerwony tyłek - stwierdził. - I odcisk mojej ręki.
- Chyba Cię to cieszy - zaśmiałem się, widząc jego zadowoloną twarz.
- To dość satysfakcjonujące - odparł, przyciągając mnie bliżej, do swojej klatki piersiowej.
- Jesteś niemożliwy - westchnąłem i odchyliłem głowę, aby móc go pocałować. - Ale i tak Cię kocham.
- Spróbowałbyś nie - zagroził, gładząc mnie po brzuchu i biodrach.
W takiej pozycji spędziliśmy dość sporo czasu, bo jak tylko woda robiła się zimna dolewaliśmy gorącej, aby dalej było przejmie. Głównie siedzieliśmy w ciszy, przez co w niektórych momentach przysypiałem, ale z tyłu głowy miałem ciągle myśl, że nie powinienem. Postanowiłem w końcu, że wystarczy tego dobrego, musieliśmy przecież coś zjeść. Dodatkowo zaczęły marszczyć mi się dłonie, a tego strasznie nie lubiłem. Po umyciu się poszliśmy do kuchni, aby w końcu coś przegryźć. Żadnemu z nas nie chciało się nic robić, ale nie chciałem znowu jeść czegoś zamówionego, dlatego dość niechętnie, ale zrobiłem bulgogi. Jeongguk ostatecznie też zlitował się i mi pomógł.
- Gdybyś mógł pojechać albo polecieć w jedno miejsce to gdzie by to było? - spytał nagle mężczyzna kiedy siedzieliśmy przy stole i jedliśmy posiłek.
- Nie wiem, jest kilka miejsc, ale tak najbardziej to chyba Tajlandia albo Brazylia - odparłem, zajadając się. Byłem strasznie głodny, więc wydawało mi się, że potrawa jest przepyszna. - A co?
- Chciałbym Cię gdzieś zabrać - wzruszył ramionami jakby to było nic takiego. - Ale to dopiero po weselu.
- Mówisz poważnie? - dopytałem, bo wydawało mi się to trochę abstrakcyjne. Wiedziałem, że Jeongguk ma pieniądze, to przecież logiczne, ale on mówił o tym jakby chciał mi kupić spodnie, a nie lecieć ze mną na drugi koniec świata.
- No tak - odparł. - Już dawno o tym myślałem.
- Jejku - ucieszyłem się, przytulając się do niego mocno. - Już nie mogę się doczekać.
- Cieszę się mały - zaśmiał się i posadził mnie sobie na kolanach i zaczął całować po szyi, kierując się w stronę klatki piersiowej.
- Jeongguk - mruknąłem odpychając go lekko od siebie. - Jeśli próbujesz doprowadzić do kolejnej rudny to odpuść. Nie ma opcja.
- Czemu? - zapytał jakby odpowiedz nie była oczywista.
- Chyba by mi tyłek odpadł - wyjaśniłem schodząc z jego kolan.
- No to byłaby istna tragedia gdyby tak się stało - przyznał i podniósł mnie, i zaniósł do pokoju, gdzie się położyliśmy. - Twój tyłek jest fenomenalny.
- Dzięki - zaśmiałem się kiedy wygodnie się ułożyłem. - Idziemy spać?
- Tak.
Mimo zmęczenia, nie mogłem zasnąć. Nie wiem ile dokładnie leżałem, ale wiedziałem, że Jeongguk już dawno zasnął. Przytulał mnie do siebie cały czas, a oddech miał spokojny i równomierny. Uniosłem się lekko, nie chcąc go obudzić. Nawet jeśli było ciemno, to byłem w stanie dostrzec jego spokojną, przystojną, trochę uroczą twarz.
Tak strasznie go kochałem, że czasem myślałem, że oszaleje, a wszystko to co się dzieje to tylko sen. Bałem się, że zaraz obudzę się i nic z tego nie okaże się prawdą. Zawsze byłem strasznie wdzięczny i szczęśliwy kiedy okazywało się to prawdą i, że ktoś taki jak Jeongguk naprawdę mnie chcę.
Długo jeszcze leżałem i myślałem o tym jak będzie wyglądało moje życie. O czym bym nie myślał w każdej wizji pojawiał się Jeongguk. Z jednej strony przyprawiało mnie to o uśmiech na twarzy, a z drugiej przerażało, że w tak krótkim czasie moje życie stało się tak bardzo zależne od jednej osoby.
Ale czy żałowałem? Ani trochę. Z nim byłem najszczęśliwszy, nie ważne co by się nie działo.
na profilu pojawiło się nowe opowiadanie, na które serdecznie ZAPRASZAM
miłego wieczoru♥
widzimy się koło środy
CZYTASZ
office | jjg+pjm
Fanfiction"you know you're in love when you can't fall asleep because reality is finally better than your dreams" abo jjk&pjm; angst; fluff; smut możliwe, że pojawią się wiadomości między bohaterami, ale będzie tego bardzo mało