Jimin
Dziś musiałem wcześniej wyjść z pracy, aby na spokojnie zdążyć do ginekologa. Stresowałem się, ale to chyba normalne. Każdy martwi się, chce żeby z dzieckiem było wszystko w porządku. Jeongguk powiedział, że idzie ze mną i nie chce słyszeć sprzeciwu, więc go nie usłyszał.
Czekaliśmy w poczekalni cali zestresowani. Ja na pewno miałem się lepiej niż Jeongguk, który pierwszy raz znajdował się w takim miejscu. Obok znajdowała się jeszcze jedna para, z czego omega była już w mocno zaawansowanej ciąży i oboje partnerów wyglądali raczej na wyluzowanych.
Do gabinetu weszliśmy równo o umówionej godzinie. Jako że była to moja pierwsza wizyta w tej akurat placówce, to najpierw musieliśmy przebrnąć przez podstawowe pytania, a następnie przystąpiliśmy do badania.
Kiedy leżałem na kozetce, a lekarka pokazała nam na ekranie nasze dziecko, Jeongguk zrobił się cały biały i naprawdę myślałem, że zaraz zemdleje. Lekarka oznajmiła nam, że to początek szóstego tygodnia i że wszystko jest w porządku, na co odetchnąłem. Trochę niepokoił mnie stan starszego, który nic nie mówił i wyglądał jakby miał się zbierać na tamten świat.
Pani ginekolog też to chyba zauważyła, bo poklepała go po ramieniu i zaśmiała się cicho, przez co ja zrobiłem to samo. Naprawdę świetnie dodał mi tu, dziś otuchy, pomyślałem, łapiąc go za dłoń i prowadząc do stolika. Dostałem kilka witamin i suplementów, abym lepiej przeszedł okres ciąży. Moja ciało było przystosowane do takich sytuacji jednakże nie tak jak żeńskie omegi, dlatego ważna i potrzebna była pomoc lekarstw. Omówiłem się na kolejną wizytę, podczas gdy Jeongguk dalej milczał i tylko wpatrywał się w moją twarz i brzuch, na przemian.
Jak tylko wsiedliśmy do auta, chciałem trochę pośmiać się z jego reakcji, ale zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, on przyciągnął mnie do siebie, całując. Mruknąłem zadowolony, gdyż było to strasznie przyjemne. Jego język praktycznie od razu wkradł się do moich ust, sprawiając, że i tak namiętny już pocałunek, przybrał na sile.
- Kocham Cię - powiedział, opierając swoje czoło o moje. - I strasznie się cieszę, że wpadliśmy.
- Jesteś niemożliwy - zaśmiałem się, dając mu szybkiego buziaka, odsunąłem się. - Ale też powoli zaczynam się cieszyć.
- Myślałeś już może nad moją propozycją, żebyś się do mnie wprowadził - zapytał i ruszył spod kliniki, zerkając na mnie.
- Tak - skinąłem głową i zamilkłem, chcąc go trochę podrażnić, co się udało, bo po chwili zawarczał na mnie ostrzegawczo. - Nie gadałem jeszcze z Hobi i nie jestem pewny czy to nie za szybko, ale w sumie chyba byłbym za tym pomysłem.
- Poważnie? - spytał cały uradowany, z wielkim uśmiechem na twarzy, na co skinąłem głową. - A co do tego, że to może za szybko, to może masz rację, ale u nas wszystko dzieje się trochę inaczej niż powinno, ale w sumie dobrze mi z tym.
- Mi też - przyznałem. - Zresztą praktycznie non stop u siebie sypiamy.
- Właśnie - powiedział i skręcił w uliczkę prowadzącą do mojego mieszkania. - Pogadaj od razu z Hoseokiem.
- Nie wchodzisz? - dopytałem. Byłem świecie przekonany, że mężczyzna zostaje ze mną.
- Nie mogę, mam zebranie. Przełożyłem je, żeby z Tobą iść, ale muszę na nim być - odparł, z przepraszającym wyrazem twarzy.
- Jasne, rozumiem.
Pożegnaliśmy się i Jeongguk odjechał, a ja ruszyłem w kierunku wejścia do klatki. Wchodząc do mieszkania poczułem zapach czegoś pieczonego i przypraw. Okazało się że w kuchni stał Taehyung i gotował, a Hoseok otwierał wino.
- Świętujemy coś? - zapytałem co zwróciło ich uwagę. Obaj mieli wielkie uśmiechy na twarzy co znaczyło, że faktycznie coś będziemy świętować.
- Twój wspaniały przyjaciel - zaczął Hoseok, podchodząc i obejmując mnie. - Jest oficjalnie wolnym człowiekiem.
Pierwsze co przyszło mi do głowy to, że Tae i Hobi się rozstali, ale wtedy ten pierwszy nie stałby w naszej kuchni, więc tą opcję odrzuciłem. Dopiero po chwili do mnie dotarło o co chodzi.
- Miałeś spotkać się z nimi w piątek - powiedziałem, z szokiem, ale jednocześnie szczęściem wypisanym na twarzy. - Ale tak strasznie się cieszę - dodałem, przytulając go.
- No tak, ale koło południa Minji zadzwoniła i powiedziała, żebym jeśli mogę przyszedł teraz. Nawet nie wiesz jak się stresowałem. No ale poszedłem tam i okazało się, że bez sensu tak srałem po gaciach, bo ich ojciec stwierdził, że nie potrzebuje takich cieniasów i niezdecydowanych dzieciaków w swoim zespole. Kazał mi tylko siedzieć cicho i nie zbliżać się do nikogo z jego gangu, tym bardziej do jego dzieci. Co bez problemu mu obiecałem. Trochę mi pogroził, ale Minji się wtrąciła i zapewniła, że nic nie powiem, więc puścili mnie.
- Kurde, to naprawdę świetnie - zapewniłem, ponownie go przytulając.
- Dlatego świętujemy - dodał, pokazując mi wino. - Dla Ciebie kupiłem sok.
- Dzięki - zaśmiałem się, a następnie chłopak rozlał każdemu odpowiedni napój do szklanek, abyś następnie mogli wznieść toast.
Później dużo rozmawialiśmy. Zaczęliśmy od Hoseoka i jego głupoty, że w ogóle wpakował się w coś takiego, dalej omówiliśmy relacje moją i Tae, jaką mieliśmy do nie dawna. Wspomniałem, że byłem dziś u lekarza i, że wszystko jest dobrze z dzieckiem. Napomknęłam o reakcji Jeongguk na wszystko, co ich obu bardzo rozbawiło. Tematów nie było końca, co bardzo mnie cieszyło.
Cały czas chciałem poruszyć temat wspólnego mieszkania ze starszym, ale kiedy okazało się, że Kim nie zostaje na noc, postanowiłem, że porozmawiam o tym z przyjacielem jak zostaniemy już sami. Naprawdę nie wiedziałem jakiej reakcji mam się spodziewać.
Gdy zostaliśmy sami, usiedliśmy na kanapie, ja z kubkiem herbaty, a on z piwem i włączyliśmy serial, odwróciłem się bardziej w jego stronę, chcąc zacząć rozmowę.
- Cieszę się, że układa Ci się z Tae - powiedziałem, biorąc łyk napoju. - Fajnie razem wyglądacie.
- A ja się cieszę, że już się nie nienawidzicie - przyznał, obejmując mnie. - Chcesz o czymś ze mną porozmawiać, bo masz strasznie poważną i przejętą minę.
- W zasadzie to tak - odparłem niepewnie. - Jeongguk ostatnio zaproponował mi żebym się do niego wprowadził. Wiem, że to trochę szybko i tak dalej, ale moja omega strasznie go teraz potrzebuje i ja sam też czuję się lepiej kiedy jest obok. To pewnie hormony, ale co by to nie było to w sumie cieszę się, że to zaproponował.
- Nie bardzo rozumiem - wtrącił się. - Ty mnie pytasz o pozwolenie czy co?
- No chyba trochę tak - wzruszyłem ramionami, a on roześmiał się i mocniej mnie przytulił.
- Jimin jesteś dorosłym facetem możesz robić co chcesz - zapewnił.
- No wiem, ale nie chcę Cię zostawiać samego.
- Spokojnie, idź, mieszkaj z nim jeśli jesteś pewny i to to czego chcesz - zapewnił. - Umowa naszego wynajmuj kończy się za trochę ponad dwa miesiące. Po tym czasie wynajmę sobie coś mniejszego, także luz, serio.
- Na pewno? - upewniłem się, patrząc na niego. - Nie mówisz tego tylko dlatego, żeby nie było mi przykro?
- Oczywiście, że nie - pokręcił głową. - Zachowujesz się jakbyś dopiero co mnie poznał.
- Dziękuję - mruknąłem, opierając głowę o jego ramię skupiając się na filmie, temat uznając za zakończony.
- Nie ma za co - szepnął, całując mnie w głowę. - Dla Ciebie wszystko, pamiętaj, kocham Cię.
- Też Cię kocham Hobi.
CZYTASZ
office | jjg+pjm
Fanfiction"you know you're in love when you can't fall asleep because reality is finally better than your dreams" abo jjk&pjm; angst; fluff; smut możliwe, że pojawią się wiadomości między bohaterami, ale będzie tego bardzo mało