Jimin
Przygotowywałem się do spotkania z Taehyungiem, starając się jednocześnie nie myśleć za dużo. Hoseok był szczęśliwy kiedy mu powiedziałem, że wychodzę z jego chłopakiem, więc nie miałem serca mówić mu, że tak naprawdę nie mam na to najmniejszej ochoty.
- Za tydzień mam spotkanie w sprawie dilerki - powiedział nagle, kiedy ja robiłem makijaż, a on leżał na moim łóżku i przeglądał swój telefon.
- No to super - odparłem po chwili. - W końcu się to skończy.
- Albo i nie - westchnął, przekręcając się na brzuch. - Stresuję się strasznie.
- Na pewno wszystko się ułoży, sam mówiłeś, że już jest lepiej i ten cały Dohyun trochę odpuścił i nie naciska, żebyś został - zauważyłem i podszedłem, aby go przytulić. - Nie martw się na zapas, jak coś pójdzie nie tak, to wtedy będziemy myśleć co zrobić.
- Postaram się - obiecał i wstał z łóżka, kierując się w kierunku wyjścia z pokoju. - Idę na siłownię, baw się dobrze. Nie zabij mi chłopaka, ale nie daj się też zabić.
- Okej - zaśmiałem się i zacząłem się przebierać.
Do restauracji dotarłem, tak jak się umówiliśmy, o trzynastej. Kiedy wszedłem do lokalu, zobaczyłem Taehyunga, który siedział już przy stoliku i pił wodę, jednocześnie przeglądając menu. Wziąłem głęboki wdech i ruszyłem w jego kierunku. Gdy mnie zobaczył wstał, posyłając mi uśmiech i wskazał dłonią na krzesło naprzeciwko. Usiadłem, a po chwili, obok pojawił się kelner, który podał mi kartę dań.
- Mam nadzieję, że nie czekałeś długo - zagaiłeś, kiedy żaden z nas dłuższy czas się nie odzywał.
- Nie - pokręcił głową. - Dosłownie kilka minut. Poza tym przyszedłem wcześniej, więc to żaden problem.
Dopóki nie przynieśli naszego jedzenia, rozmowa była dość wymuszona i sztywna, ale z czasem zaczęło robić się luźniej i przyjemniej. Zaczęliśmy rozmawiać o posiłku, wystroju wnętrz, nowym serialu, który dopiero wyszedł, ale był strasznie żenujący, więc trochę się z niego pośmialiśmy. Okazało się, że wbrew pozorom mamy wiele wspólnego i to nie tylko, jak wcześniej zauważył, miejsce pracy i gust do facetów. Obaj interesujemy się szeroko pojętą sztuką, lubimy tańczyć i kiedyś robiliśmy to bardziej profesjonalnie, skończyliśmy studia, które w żaden sposób nas nie interesowały, a pracę dostaliśmy kompletnie się tego nie spodziewając. Taehyung tak jak ja wolał imprezy bardziej w studenckim stylu, a niekoniecznie takie na jakie zwykł chodzić z Jeonggukiem.
Okazało się, że mamy naprawdę całą masę tematów do rozmów co całkowicie rozwiało moje wątpliwości i sprawiło, że przestałem żałować, że zgodziłem się na to wyjście. Po obiedzie poszliśmy się przejść do parku, dalej rozmawiając i poznając się lepiej.
- Szczerze - zacząłem kiedy usiedliśmy na ławce. - Nie sądziłem, że będzie tak miło.
- Ja w sumie też - zaśmiał się. - W ogóle wiem, że to nie moja sprawa i powinienem się wtrącać, ale Hoseok się wygadał, że jesteś w ciąży i chciałem Ci tylko powiedzieć, że jesteś potrzebowałbyś pomocy albo po prostu pogadać, to możesz na mnie liczyć.
Nie wiedziałem co powiedzieć. Najpierw pojawił się szok, potem nadeszło zdenerwowanie, że Hobi nie potrafi trzymać języka za zębami, a dodatkowo mnie o tym nie uprzedził, ale ostatecznie uśmiechnąłem się i pokiwałem głową.
- Nie bądź zły na Hobiego, wymsknęło mu się - zapewnił.
- Jestem zły, że mi nie powiedział, że ktoś więcej wie, tylko tyle - wyjaśniłem. - Tylko proszę Cię nie mów nikomu, nie potrzebuję tego.
- Jasne, nie musisz się o nic martwić - zapewnił.
- Dzięki.
Następnie poszliśmy na kawę gdzie jeszcze trochę porozmawialiśmy o ciąży. Powiedziałem mu, że w sumie dalej nie jestem pewny czy to dobrze, że nie zdecydowałem się na aborcję, ale przez rozmowę z Jeonggukiem i Hoseokiem staram się o tym nie myśleć, patrząc na to jak na coś wspaniałego. Taehyung zapewnił, że dobrze robię, że teraz nie jestem pewny, ale z czasem się przekonam, że posiadanie dziecka jest cudowne.
- Skąd wiesz? - spytałem, biorąc łyka herbaty.
- Kiedy byłem w liceum, wpadłem ze swoim ówczesnym chłopakiem, który okazał się strasznym dupkiem i po prostu wszystkiego się wyparł. Nie cieszyłem się na początku, zresztą kto by się cieszył, będąc singlem i mając siedemnaście lat, ale rodzice okazali mi wsparcie, którego strasznie potrzebowałem. Zdecydowałem się zachować dziecko. Nikt o tym nie wiedział. Kiedy brzuch zaczął być bardziej widoczny zacząłem nosić większe ubrania przez co nikt nic nie podejrzewał. Ciąże donosiłem do prawie czwartego miesiąca, ale niestety doszło do poronienia. Później strasznie trudno było mi się pozbierać, ale z czasem i pomocą psychologa, stało się to wszystko znośne.
Kiedy chłopak skończył swoją opowieść, jego oczy były pełne łez. Naprawdę mu współczułem. Każdy jest inny i inaczej odczuwa pewne rzeczy, ale na pewno utrata dziecka, którego się chciało i wyczekiwało, musi być trudna.
- Strasznie mi przykro, naprawdę - powiedziałem, łapiąc go za dłoń.
- Jestem okej - zapewnił z nikłym uśmiechem. - Porozmawiajmy o czymś innym.
I tak jak sobie życzył nie wracaliśmy do tego tematu, skupiając się na nowej wystawie, która na mieć miejsce w przyszłym tygodniu oraz planach na najbliższy czas. Niedługo po tym pożegnaliśmy się i każdy udał się w swoją stronę, ale zanim się rozeszliśmy obiecaliśmy sobie, że jeszcze kiedyś się spotkamy.
dziś znowu trochę krócej, ale kolejny już będzie dłuższy i prawdopodobnie dodam go jutro lub w niedziele
miłego wieczoru i dbajcie o siebie♥
CZYTASZ
office | jjg+pjm
أدب الهواة"you know you're in love when you can't fall asleep because reality is finally better than your dreams" abo jjk&pjm; angst; fluff; smut możliwe, że pojawią się wiadomości między bohaterami, ale będzie tego bardzo mało