41

2.6K 201 63
                                    

Jimin

Wczoraj dostarczyliśmy list na policję, a wtedy oni od razu zebrali się i aresztowali Wonho. Na początku chłopak udawał głupiego i wszystkiemu zaprzeczył, mówiąc, że nie zna mnie, a tym bardziej Taehyunga, zdecydowanie nie spodziewał się, że zostanie wydany. Kiedy przeczytał list, przyznał się jednak do wszystkiego i zaczął przepraszać. Funkcjonariusze zatrzymali go chwilowo i zapewnili nas, że odpowie za to co zrobił.

Niestety kwestia Taehyunga została niewyjaśniona, ale w zasadzie niczego innego się nie spodziewaliśmy. Wonho podobno już od dawna nie miał kontaktu z Kimem co akurat potwierdzały bilingi z jego telefonu.

Na szczęście miałem dużo pracy po powrocie, z tak długiej nieobecności i dosłownie nie wiedziałem w co ręce włożyć, a papierów ciągle przybywało. Teraz kiedy byłem sam, musiałem robić za dwóch przez co nie miałem czasu nawet pójść na przerwę żeby normalnie zjeść obiad, a co dopiero rozmyślać nad sprawą poronienia.

Jeongguk miał zapewne jeszcze gorzej, bo był poza firmą cały dzień, a kiedy dobiegł koniec mojej zmiany i mogłem pójść do domu, dostałem do niego tylko krótką wiadomość, gdzie poinformował mnie, że wróci późno w nocy.

Wróciłem do mieszkania i pierwsze co zrobiłem to przebrałem się w coś wygodnego, czyli koszulka starszego i dresy. Byłem głodny, a że ostatnio byliśmy na zakupach mogłem sam coś zrobić, a nie znowu zamówić. Nie byłem jakimś wielkim fanem gotowania, ale nie miałem też specjalnie dużego problemu, żeby coś przyrządzić. A z tego co mówił Jeongguk i Hoseok to całkiem nieźle mi to wychodziło.

Uświadomiłem sobie właśnie wtedy, że nawet jeśli z Hobim miałem kontakt telefoniczny codziennie to nie widziałem go już jakiś czas. Dlatego podczas gdy czekałem, aż mięso się usmaży, wybrałem numer do przyjaciela i zaprosiłem go. Zapewnił, że jak tylko skończy zmianę w sklepie i zje kolację, bo już się z kimś umówił, to przyjdzie.

Cieszyłem się, że starszy się pojawi, bo poza tym, że się stęskniłem, to naprawdę nie lubiłem siedzieć sam w domu. Jeszcze kiedy mieszkałem z Hoseokiem nie miałem z tym takiego problemu, bo powierzchnia była zdecydowanie mniejsza, ale tu, cała ta wolna przestrzeń trochę mnie przytłaczała.

Włączyłem telewizor w salonie, aby nie było aż tak cicho w mieszkaniu i wróciłem do przyprawiania dania. Jedną ręką mieszałem w garnku, a drugą sięgnąłem po telefon, który akurat zaczął dzwonić. Jeongguk.

- Tak? - zacząłem i ułożyłem urządzenie tak, że trzymałem je ramieniem przy uchu.

- Nie wiem czy dziś wrócę na noc - powiedział, a w tle dało się słyszeć jakieś rozmowy.

- Dlaczego? Masz aż tak dużo pracy? To nie może poczekać do jutra? - zasypałem go pytaniami i wyłączyłem patelnie. Usiadłem przy stole i normalnie chwyciłem telefon. - Gdzie w ogóle jesteś? Strasznie tam głośno.

- W restauracji, mamy rozmowę biznesową - wyjaśnił. - A jak to się skończy to muszę jeszcze pojechać do firmy, bo nic tam nie zrobiłem, a na jutro muszę skończyć kilka rzeczy.

- A nie możesz tego przynieść do domu? - dopytałem.

- Nie - westchnął niezadowolony. - Za dużo jest dokumentów, które są tylko w firmie, a których będę potrzebował. Po prostu zobaczymy się jutro, okej Słońce?

- No okej - odparłem, ale ani trochę mi się to nie podobało. Wiedziałem jednak, że to starszy nic na to nie poradzi, zwłaszcza, że jest szefem i ma sporo obowiązków.

- A ty jakie masz plany?

- Hoseok ma przyjść za niedługo. Pogadamy, może coś obejrzymy - odparłem i ruszyłem do kuchni, żeby nałożyć sobie porcję jedzenia na talerz.

- To dobrze, nie będziesz się nudził - stwierdził, a po chwili dodał, że musi już iść, ale napisze jak dotrze do biura.

Nie chciałem być sam w nocy dlatego przeszło mi przez myśl aby zaproponować Hoseokowi, żeby został albo jechać do Jeongguka do firmy, ale ostatecznie stwierdziłem, że jestem dorosłym facetem i przecież mogę sam zostać jedną noc w domu.

Przyjaciel pojawił się w mieszkaniu niedługo po tym jak zjadłem. Miał wyśmienity humor i ciągle coś sobie podśpiewywał pod nosem. Postawiłem przed nami po piwie i każdy z nas zajął wygodne miejsce na kanapie.

- Co Ty taki zadowolony? - zagadnąłem, bo jak Hobi zawsze był uśmiechnięty i szczęśliwy to teraz przechodził samego siebie.

- Byłem ostatnio na randce i dziś znowu się z nim spotkałem. To może być to na całe życie - odparł, a mnie zamurowało.

- Tak szybko znowu zacząłeś się kimś spotykać? - zapytałem. Oczywiście, cieszyłem się, że był szczęśliwy, ale dziwiło mnie to, bo od rozstania z Taehyungiem nie minęło wcale tak dużo czasu, a chłopak bardzo to wszystko przeżył. Z drugiej jednak strony dobrze, że ruszył dalej po tej sytuacji.

- Tak - skinął głową. - Stwierdziłem, że nie ma co się łamać po kimś takim.

- I sumie dobrze - przyznałem. - Ale teraz opowiadaj. Kto to? Jak się poznaliśmy? - dopytałem, biorąc łyka piwa.

- Może Cię to trochę zdziwić, ale jest betą. Ma na imię Yoongi i ostatnio zaczął pracę w sklepie obok. Sam do mnie podszedł i zagadał, proponując obiad. Na początku byłem trochę sceptycznie nastawiony, bo po pierwsze jest betą, a ja się nigdy z żadną nie spotykałem, a po drugie na pierwszy rzut oka nie jest do końca w moim typie, ale dużo rozmawialiśmy i jakoś tak z czasem to wszystko wyszło.

- To super - skinąłem głową. - Musisz mi go kiedyś przedstawić. Skoro przez niego jesteś taki zadowolony to musi być wspaniałą osobą.

- Jest - zapewnił. - Przedstawię, ale jeszcze nie teraz.

- Jasne - uśmiechnąłem się.

- A jak z Tobą i Jeonem? Jak wam się układa?

- Dobrze - mruknąłem i poprawiłem włosy. - Naprawdę jestem z nim strasznie szczęśliwy.

- To dobrze. Zasługujesz na wszystko co najlepsze.

Później jeszcze długo rozmawialiśmy o jakichś pierdołach, a nawet umówiliśmy się, że pójdziemy do klubu. Kiedy jednak wybiła dwudziesta trzecia i starszy musiał zbierać się do domu, bo za kilka minut odjeżdżał ostatni autobus do jego mieszkania.

Jak tylko zamknąłem drzwi za starszym poczułem się strasznie niekomfortowo. Najpierw sprawdziłem czy wszystkie okna i balkon jest zamknięty, a następnie poszedłem się wykąpać. Wszystko zrobiłem jak najszybciej, byleby znaleźć się w łóżku i móc pójść spać.

Zanim faktycznie się położyłem odpisałem jeszcze Jeonggukowi, który kilka minut temu dotarł do firmy. Życzyłem mu powodzenia, a on mi dobrej nocy. I w taki właśnie sposób skończyłem sam w ogromnym łóżku i mało przyjemnymi myślami, które atakowały mnie z każdej strony. Na szczęście udało mi się szybko zasnąć.



miłego dnia♥

office | jjg+pjmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz