Jimin
Miejsce było przepiękne. Nie zwiedzaliśmy jednak dużo, głównie dlatego, że Kim na każdy dzień miał zaplanowane jakieś atrakcje dla tej części znajomych i rodziny, która przyjechała wcześniej.
Pierwszego dnia w restauracji odbywał się lunch, którego celem było poznanie się lepiej. Mi osobiście nie podobało się to za bardzo. Takie akcje na siłę zdecydowanie nie były dla mnie, ale nie chciałem wymyślać. Później rozmawiałem o tym z Jeonggukiem i on także nie rozumiał celu całej tej akcji, zwłaszcza, że nie byliśmy rodziną, a starszy nawet nie mógł nazwać Seokjina, przyjacielem.
Kolejnego dnia pojechaliśmy do miejsca zwanego Mount Luho skąd mogliśmy zobaczyć całą wyspę prawie z loty ptaka. Było ładnie, naprawdę, ale czas jaki spędzaliśmy w owym miejscu, a to ile musieliśmy jechać autokarem to żart. Kiedy wracaliśmy zajechaliśmy na, podobno, najładniejszą plaże na całej wyspie i faktycznie coś mogło w tym być, ale ani ja ani Jeongguk nie weszliśmy do wody, nie chcąc jechać później w mokrych spodenkach w autokarze.
Trzeciego dnia, udało nam się wykręcić od atrakcji. Jeongguk skłamał, mówiąc, że kiepsko się czuję i że zostanę w pokoju, a on oczywiście będzie się mną opiekował. I tego dnia faktycznie odpoczęliśmy. Chyba do czternastej leżeliśmy w łóżku, a obsługa hotelowa przyniosła nam posiłek. Później poszliśmy na plaże gdzie spędziliśmy czas aż do wieczora. Jeongguk był naprawdę uroczy, ciągle pytał czy czegoś nie potrzebuję, przytulał mnie przy tym i całował. Dla mojej omegi to był zdecydowanie jeden z lepszych dni od dłuższego czasu.
Czwarty dzień odbywał się na hotelowej plaży, gdzie poza całą masą jedzenia, były różnego rodzaju atrakcje wodne. Jeongguk poszedł na naukę nurkowania podczas gdy ja jednak wolałem poleżeć na brzegu i się poopalać.
Piąty dzień był wolny, bo młoda para zajęta była ślubem, który miał odbyć się już kolejnego dnia. Tak jak ostatnio wraz z Jeonggukiem postawiliśmy na nic nierobienie, z tym, że zamiast na plaży skończyliśmy nad basenem, a i czułości było zdecydowanie więcej, tylko takiej za zamkniętymi drzwiami.
Mimo, że Seokjin nie był mi jakoś specjalnie bliski to jak tylko obudziłem się w sobotę byłem strasznie podekscytowany, ale i lekko zdenerwowany. Jeongguk wydawał się kompletnie nie przejmować tym, że za półtorej godziny odbędzie się złożenie przysięgi, bo spał w najlepsze.
Postanowiłem, że chwilowo dam mu spokój i poszedłem wziąć prysznic. Umyłem też włosy, gdyż stwierdziłem, że łatwiej mi będzie ułożyć je tak jak chcę.
Ubrany w bieliznę, wróciłem do pokoju, gdzie Jeon siedział i w spokoju jadł śniadanie. Kiedy mnie zobaczył posłał mi uśmiech i przyciągnął mnie na swoje kolana. Dałem mu jednak tylko szybkiego buziaka, aby móc zacząć się malować i ubierać. Czasu naprawdę nie było dużo.
- Jeongguk zacznij się ogarniać - poprosiłem kiedy udało mi się ułożyć włosy. - Mamy być gotowi na dwunastą, a jest już pięć po jedenastej.
- Nie wiem co to za pomysł, żeby w takim miejscu zaczynać ceremonię w południe. Roztopimy się tam, a Rina wymyśliła, że dresscode obowiązuje jak na zwykłym weselu. Nienormlana - stwierdził chłopak z niezadowoleniem wypisanym na twarzy. Zgadzałem się z nim, ale to nie był czas ani miejsce na takie deskuje.
- To nie twój ślub - przypomniałem mu. - Na swoim zrobisz wszystko jak będziesz chciał.
- Na naszym - poprawił mnie i zanim zabrał ruszył do łazienki dał mu buziaka w policzek.
- Nie przypominam sobie, żebyś mi się oświadczał - powiedziałem, ale poza puszczonym oczkiem, nie dostałem żadnej odpowiedzi.
Brunet zniknął w łazience, a ja zdębiałem. Co to niby miało być? Co to miało znaczyć? A może nic nie znaczyło? Może po prostu tak po prostu wyszło naturalnie. Tak na pewno. Przecież my nawet rok się nie znamy. To byłoby za wcześnie.
W planach miałem makijaż, ale ostatecznie stwierdziłem, że nie nadaje się to na taką pogodę. Ułożyłem włosy i w samych bokserkach czekałem na starszego, bez sensu było się też ubierać skoro jeszcze nie wychodziliśmy.
Sięgnąłem po telefon i odpisałem Hoseokowi na smsy, w których wypytywał jak się bawię i żebym powysyłał mu kilka zdjęć jak to wszystko wygląda.
- Kazałeś mi się ogarniać, a sam siedzisz prawie nagi i gapisz się w telefon - usłyszałem nagle głos obok siebie. Jeongguk stał przy mnie i uśmiechał się.
- No stwierdziłem, że nie będę się malować na taką pogodę - odparłem i rozłożyłem nogi, aby mógł usiąść między nimi.
Starszy nachylił się i wtulił w mojego ciało, gładząc przy tym mój bok. Czasem naprawdę zachowywał się jak małe dziecko, które potrzebuję masy uwagi. Nie ma oczywiście nic złego w przytulaniu, sam je uwielbiam, ale to jak on to niekiedy robi, jest bardzo urocze.
Sam nie wiem jak, ale zacząłem zastanawiać się nad ciążą i tym, że teraz gdyby wszystko poszło dobrze, to kończyłby się piąty miesiąc.
- Guk - zacząłem, przeczesując jego włosy. Nie odpowiedział, jedynie mruknął dając mi do zrozumienia, że mnie słucha. - Myślisz, że będę jeszcze kiedyś w ciąży?
Chyba jeszcze nigdy nie widziałem, żeby ktoś tak szybko się podnosił. Dodatkowo jego oczy przybrały czerwoną barwę, przez co przeszedł mnie dreszcz.
- Czemu nagle o to pytasz? - spytał, a jego głos był głębszy niż zawsze.
To nie jest dobry czas, żeby się podniecić, powtarzałem sobie w głowie, ale chyba nie bardzo mi to wyszło, bo mój zapach stał się dużo słodszy niż normalnie.
- Tak po prostu - wzruszyłem ramionami, starając się panować nad głosem. - Pytam na przyszłość.
- Czyli chcesz mieć kiedyś dzieci? - dopytał, całując mnie do szyi.
- No tak - skinąłem głową. - Nigdy nie mówiłem, że nie chce, po prostu wtedy to była wpadka i dopiero zaczęliśmy się spotykać.
- Ze mną chcesz mieć dzieci? - nie wiedziałem czy udzielanie na to odpowiedzi jest bezpieczne biorąc pod uwagę, że jego oczy dalej były czerwona, a on z każdym wypowiedzianym słowem przybliżał się do mnie.
Skinąłem jedynie głową, a wtedy Jeongguk od razu połączył nasze usta i przeniósł się centralnie nade mnie, zmuszając, żebym się położył. Pocałunek był żarliwy, a dłonie starszego były dosłownie wszędzie. Czułem, że nie tylko ja jestem już mocno podniecony, ale również i on. Mimo, że bardzo nie chciałem, musiałem to przerwać. Zostało nam niewiele czasu.
- Jeongguk - jęknąłem między pocałunkami, lekko go odpychając. - Nie możemy teraz. Musimy się zbierać.
- Nie możesz oczekiwać ode mnie zdrowego myślenia, po tym jak mi powiedziałeś, że chcesz mieć ze mną dziecko - powiedział, cały czas pieszcząc moją szyję ustami i podbrzusze dłonią.
- Proszę Guk, później - mruknąłem, ale tak naprawdę to całkowicie ode chciało mi się wychodzić z pokoju. - Musimy się zbierać.
- Możemy to zrobić szybko - zaproponował. Westchnąłem, bo poczułem jego palce pocierające moje wejście przez materiał bielizny.
- Mamy dwadzieścia minut - przypomniałem mu.
- Będzie bardzo szybko - zapewnił, całując mnie i w międzyczasie ściągając moje bokserki, a ja tylko zaśmiałem się i pozwoliłem mu na wszystko.
miłego dnia♥
odpoczywajcie w te wakacje! macie jakieś plany?
CZYTASZ
office | jjg+pjm
Fanfiction"you know you're in love when you can't fall asleep because reality is finally better than your dreams" abo jjk&pjm; angst; fluff; smut możliwe, że pojawią się wiadomości między bohaterami, ale będzie tego bardzo mało