Pov. Łukasz
Postanowiliśmy z Markiem wyjść na dwór, aby pobujać się na huśtawce, którą trzymamy w ogrodzie. Dzisiaj pogoda była w miarę ciepła jak na listopadowe popołudnia, lecz mimo wszystko trzeba było ubrać na siebie bluzę, by się nie zaziębić. Cóż, już nie mamy lata, jest końcówka jesieni i za niedługo przybędzie do nas zima i da o sobie silne znaki. Grzymisława bawiła się jakąś swoją zabawką, a Marek siedział oparty o huśtawkę, zasypiając powoli. Dni stawały się coraz krótsze, a noce dłuższe co bardzo wpłynęło na Marka, bo teraz non stop chce spać i mógłby przeleżeć, bądź przespać naprawdę każdy dzień i noc.
Na ziemi leżały liście o barwie ciepłej, powinienem już je dawno zgarnąć z mojego podwórka, ale jakoś ostatnio nie mam na to ochoty, nie potrafię zebrać się w sobie, aby w końcu to wykonać. Może kiedyś wejdzie we mnie wena i będę mógł w końcu to posprzątać.
Nagle do mnie podeszła Grzymisława i zamiauczała w moją stronę. Nie wiedziałem o co jej chodzi, więc zacząłem się rozglądać po podwórzu, lecz nic takiego nie znalazłem. Złapałem kotkę i ułożyłem ją sobie na kolanach. Kotce najwyraźniej to nie pasowało, gdyż zeskoczyła z mych kolan i podbiegła w stronę jakiegoś niewielkiego patyka. Zamiauczała po raz drugi, więc postanowiłem wstać i podejść co ona tam znalazła. Okazało się, że zabiła kolejną małą, bezbronną myszkę. Kucnąłem.
— Znowu? — powiedziałem do kota. — Czemu tak mordujesz te myszki, Grzymi?
Grzymisława chwyciła myszkę w swój pyszczek i poszła w kąt ogrodu. Coś tam z nią robiła, ale postanowiłem wrócić na huśtawkę, gdzie siedział uśpiony Marek.
— Misiek, śpisz? — dopytałem, szturchając go za ramię. Ani drgnął. Cichutko pochrapywał, więc wydaje mi się, że nawet nie udawał tego, że śpi.
Wstałem z huśtawki i złapałem go, trzymając jak swoją pannę młodą i wszedłem z nim do domu. Postanowiłem zostawić drzwi balkonowe otwarte, na wypadek, gdyby Grzymisława postanowiła wejść do mieszkania.
Poszedłem w stronę sypialni i położyłem Marka na łóżku, przyglądając się jemu. Podrapał się po nosku i poprawił pozycję leżącą. Zdjąłem z niego wszelkie niepotrzebne ubrania i przykryłem go kołdrą. Spojrzałem na zegarek i była dopiero osiemnasta trzydzieści, a ten już zdążył zasnąć na dobre. No nic, najwyraźniej dzisiejszy wieczór spędzę samotnie, chyba, że Grzymi będzie chciała mi potowarzyszyć.
Podarowałem Markowi buziaka w czoło i wróciłem się do salonu, gdzie zastałem Grzymisławę leżącą na środku dywanu. Na całe moje szczęście nie zniszczyła go, jak zrobiła z poprzednimi dywanami. Usiadłem na kanapie i postanowiłem obejrzeć jakieś głupoty w telewizji, a było tych głupot mnóstwo.
A przede mną nieprzespana noc, a jeśli nic ciekawego nie znajdę to pójdę do Marka i będę go tak przytulać aż w końcu może zasnę.
CZYTASZ
Mój Anioł; KxK ✔
Fanfiction• Zakończone ✔ • Gatunek: Fanfiction/Dramat ✔ • Uwagi: Wątek boy x boy, wulgaryzmy, przemoc, alkohol oraz sceny seksu. • PS: W tej książce Łukasz ma dwadzieścia siedem lat, a Marek dwadzieścia sześć. Piszę tak tutaj, ponieważ mnóstwo osób się myli i...