22 rozdział | Marek się rozchorował.

1.3K 171 205
                                    

Pov. Marek

Zbudziłem się, odczuwając mocny ból głowy oraz mięśni. Podniosłem się i oparłem swoją głowę o moje ręce, siedząc tak przez dłuższy moment. Odczuwałem osłabienie, kręciło mi się w głowie i nie potrafiłem dojść do siebie. Jak to możliwe, że się rozchorowałem? Przecież to jest niemożliwe! Ubrałem się adekwatnie do pogody!

- Łuuukiii - szepnąłem do ucha brunetowi. Chłopak prędko otworzył oczy, spoglądając w moją stronę.

- C-co się stało? Która jest godzina? - zapytał, rozciągając górną i dolną część ciała.

Podniosłem jedną rękę, przecierając nią non stop oczy. Nie potrafiłem porządnie wciągnąć pępka*.

- Fatalnie się czuję... - rzekłem, chowając twarz w dłoniach. - Godziny nawet nie sprawdzałem, ale przypuszczam, że jest bardzo wcześnie.

Łukasz złapał za swój telefon, by sprawdzić, która jest godzina. Przetarł dłońmi powieki i spojrzał na mnie, śmiejąc się cicho pod nosem.

- Kochanie, jest czwarta nad ranem - rzekł. - Pokaż mi czoło - powiedział, przykładając swoją dłoń do mojego czoła. Zamknąłem oczy.

Ból głowy jaki mi towarzyszył był nie do zniesienia. Nie umiałem się nad niczym innym skupić, ciągle myślałem o bólu. To było okropne.

- Wydaje mi się, że masz gorączkę, słonko - powiedział, zbliżając jeszcze swoje usta do mojego czoła. - Nie mylę się, masz temperaturę.

Położyłem się w szybkim tempie pod pierzynę. Było mi tak zimno, musiałem się jakoś dobrze rozgrzać. Łukasz wstał z łóżka i powiedział, że przyniesie mi jakieś tabletki przeciwbólowe. Przytaknąłem i wtuliłem się w kołdrę, dostarczając sobie ciepła, którego i tak było niewiele. Jakim cudem mogło mnie tak rozłożyć? Dalej tego nie potrafiłem zrozumieć.

Brunet wrócił z szklanką pełną wody oraz tabletkami. Podał mi wszystko i usiadł obok mnie.

- Weź je, poczujesz się lepiej - powiedział, uśmiechając się. Spojrzałem na lekarstwa i wziąłem wszystkie do buzi, popijając je wodą. Skrzywiłem się.

- Nienawidzę smaku wody - odparłem, odkładając szklaneczkę na szafkę.

- Ale woda nie ma smaku - rzekł Łukasz, a ja znów się wygodnie położyłem.

- Dlatego jej nienawidzę! - mruknąłem, wtulając się w kołdrę, lecz tego ciepła było strasznie mało. Cały się trząsłem z zimna.

Brunet wstał i położył się obok, przytulając mnie. Dzięki temu poczułem ciepło, które moje ciało chciało dostać. Szybko odpłynąłem, nie zajęło mi to sporo czasu.

Pov. Łukasz

Zaraz po tym, gdy Marek zasnął to udałem się do salonu. Malec mnie zbudził to teraz nie potrafię zasnąć.

Usiadłem na kanapie, kładąc nogi na stół i włączyłem telewizor. Jak zwykle nie mogłem znaleźć nic ciekawego, wszystko było tandetne i nie wyróżniało się z tłumu. Skakałem z kanału na kanał, poprawiając co chwilę pozycję siedzącą. W telewizji o tej porze leciały jakieś seriale typu Szkoła, bądź Szpital a ja tego szajsu nienawidzę. Po chwili jednak usłyszałem jak Marka telefon zaczął dzwonić. Zmarszczyłem brwi, zastanawiając się kto może dzwonić do niego o takiej porze. Ruszyłem się z kanapy i podbiegłem w stronę telefonu, aby dźwięk go nie obudził. To była Natalia. Czy ona się w końcu od nas odczepi? Przewróciłem oczami, ale postanowiłem jednak odebrać, by się pośmiać z tej dziewczyny.

- M-Marek? - spytała dziewczyna. - Tu jest źle, naprawdę źle. Ja nie chciałam...

Przeniosłem się na kanapę, siadając tak jak wcześniej - czyli nogi na stół.

- Marek śpi, z tej strony Łukasz - rzekłem, a ona zaczęła płakać do telefonu.

- Dla mnie to już nieważne czy to Ty, czy Marek - powiedziała szlochając. - W tym więzieniu jest okropnie, tu nie ma normalnych warunków!

Zaśmiałem się głośno, wycierając łzy. Czego ona oczekiwała? Luksusów?

- Myślałaś, że w pierdlu jest super? - zapytałem. - Jesteś w więzieniu, popełniłaś przestępstwo i na takie warunki zasługujesz.

Dziewczyna zaczęła wyć do komórki, a jej płacz z sekundy na sekundę się nasilał.

Nie może sobie zrobić makijażu ani paznokci, biedna.

- Nie chciałam być tutaj pobita pięściami ze strony innych ludzi - powiedziała łamanym głosem. - Najbardziej boli mnie to, że nie mogę iść do kosmetyczki... wszystkie paznokcie mi się złamały...

Zgadłem, nie myliłem się.

- Nie mam ochoty rozmawiać z tak pustą osobą jak Ty - burknąłem. - Zadzwoń jak zmądrzejesz, o ile Ci się uda.

Rozłączyłem się, wycierając łzy od śmiechu. Nigdy nie napotkałem na swojej drodze tak pustej osoby jak ona. Chyba nigdy nie przestanie mnie zadziwiać.

Odłożyłem telefon Marka na ławę i położyłem się na kanapie, przeglądając ponownie wszystkie kanały w telewizji. Nic nie potrafiłem znaleźć, a jak już coś wykopałem niesamowitego, to najczęściej się kończyło. Ja to mam pecha.

Po dłuższej chwili szukania jakiegokolwiek ciekawego programu zasnąłem. Szczerze powiem, że nie wiem kiedy to się stało.

Mam nadzieję, że jednak już nie zadzwoni, ani nie pokaże się na oczy mi już nigdy więcej.

- - -

*wciągnąć pępek - dojść do siebie, próbować wstać.

- - -

Mój Anioł; KxK ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz