18 rozdział | Nie lubię pocałunków.

1.6K 164 154
                                    

Pov. Marek

Miałem już wykonane wszelkie badania i okazało się, że wszystko jest w porządku i nic nie zagraża mojemu życiu. A jeśli chodzi o kość ogonową to jest ona po prostu trochę zbita, ale lekarka kazała się nie martwić. Do kilku tygodni będę musiał być po prostu ostrożny, aby z nią coś gorszego się nie stało, więc niestety będę musiał odwołać kilka moich ćwiczeń rehabilitacyjnych.

Kiedy wjechałem do sali wózkiem inwalidzkim, Łukasz od razu zerwał się na równe nogi, mając zaskoczoną minę. Ja przez ten czas miałem głowę skierowaną w dół, bawiłem się palcami u rąk, stresując się nie wiadomo czego. Nie rozumiałem siebie w tym momencie.

- I jak? Wszystko dobrze? - zapytał, kucając, by być równy mojego wzrostu. Spoglądał mi w oczy, lecz ja go ciągle odwracałem, gubiłem go po ścianach i różnych szafkach, jakie były w pokoju.

- Raczej tak, lekarka kazała się nie martwić - powiedziałem cicho, dalej bawiąc się dłońmi.

Łukasz westchnął i położył swoją prawą rękę na moje, a lewą podniósł mój podbródek. Na mojej twarzy pokazały się rumieńce, kiedy tylko nasze wzroki się spotkały. Brunet się delikatnie uśmiechnął, kręcąc głową na prawo oraz lewo.

Do tej pory nie potrafię uwierzyć w to, iż Łukasz jest moim chłopakiem. Nie jestem przyzwyczajony do bliższych kontaktów, a po incydencie Natalii tym bardziej się boję jakichkolwiek bliskości z drugim człowiekiem. Chociaż... Łukasz jest normalny, nie zrobiłby mi krzywdy, on sam mi mówił, że oddałby życie za mnie, abym to ja mógł żyć dalej i wszystko kształtować. Cóż, nie chciałbym, aby tak się kiedykolwiek stało, bo ja nie dam rady żyć bez niego. Drgnąłem, odwracając wzrok w stronę okna.

- Tak się cieszę, że z Tobą wszystko w porządku - uśmiechnął się, zamykając oczy. - A jak głowa? Nie boli?

Skierowałem oczy na jego twarz, robiąc mieszaną minę. Domyślam się, że z mojej miny nie można było nic wyczytać, gdyż ona zbytnio nic nie wyrażała. Głośno westchnąłem, poprawiając bluzkę, która mi się podwijała na końcu.

Tak naprawdę nie wiem dlaczego teraz boję się z nim rozmawiać, wiedząc, że nic mi nie zrobi. Jego wzroku unikałem jak tylko mogłem, co strasznie niepokoiło starszego. W pewnym momencie poczułem w oczach łzy, które raz dwa spłynęły po moich policzkach. Zamknąłem oczy, pociągając nosem.

- Mareczku... - rzekł troskliwie. Nie potrafię zrozumieć samego siebie, unikam osoby, którą prawdziwie kocham... - Nie płacz, skarbie. Już wszystko dobrze - powiedział, wycierając moje policzki od cieczy.

Złapałem się za koniec koszulki i ją mocno ścisnąłem z nerwów. Spojrzałem na Łukasza, robiąc maślane oczy.

- Boję się... - rzekłem przez łzy. - Cholernie się boję...

Moje ręce trzęsły się jak galaretka, nie potrafiłem zapanować nad swoim własnym ciałem. Brunet to zauważył, więc splótł nasze dłonie, przykładając drugą dłoń do mojego policzka, wycierając kciukiem spływające łzy. Kocham go za tę troskę...

- Słoneczko - zaczął. - Chcesz mi powiedzieć co Ci Natalia zrobiła, czy nie jesteś na to jeszcze gotów?

Non stop mój wzrok gdzieś uciekał, patrzyłem na wszystko, oprócz na błękitne oczy bruneta, które potrafią mnie zahipnotyzować na bardzo długi okres czasu. Wydaje mi się, że jak wszystko wyjawię w stronę Łukasza, to on ją wykończy raz na dobre...

...problem w tym, że nie chcę, aby on trafił za to do więzienia.

Natalia zupełnie pomieszała we wszystkim. Chciałem spędzić na spokojnie czas z Łukaszem, a wystarczyło, aby ona wtargnęła w nasze życie i zniszczyła wszelkie plany na życie. Teraz oboje musimy leżeć w szpitalu i dojść do siebie, bo wydaje mi się, że po takim incydencie człowiek szybko do siebie nie dojdzie. Zresztą mój chłopak jest bardziej zraniony niż ja, on dostał kulką w brzuch, a ja kilka razy upadłem na ziemię i dostałem w głowę. Więc niech on martwi się o siebie, a nie o mnie. Mi z pewnością nic nie będzie.

Mój Anioł; KxK ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz