29 rozdział | Czujesz w kroczu?!

1.4K 161 293
                                    

Kilka tygodni później...

Pov. Marek

Minęło kilkanaście dni i zdążyłem już całkowicie wyzdrowieć. Zacząłem ponownie chodzić na rehabilitację i mój lekarz mówi, że widzi ogromne postępy. Potrafię już ruszyć dwiema stopami, teraz czekam tylko na moment kiedy moje nogi odzyskają władzę i będę mógł chodzić jak wszyscy inni. Już wtedy nie będę aż tak zależny od Łukasza, będzie mógł w tym czasie odpocząć ode mnie, przesypiać całe noce, a nie czuwać nade mną, czy aby na pewno śpię, czy też wszystko ze mną w porządku.

Łukasz jest naprawdę kochaną, troskliwą osobą. Mogę rzec, że to jaki on jest teraz, a jaki był dziesięć lat temu to to są dwie różne osobowości. Lecz są dwie rzeczy, które się w nim nie zmieniły - mianowicie zboczone myśli oraz styl, w którym się ubiera. Na samym początku ubierał się elegancko, nakładał na siebie koszulę, układał włosy oraz nosił obcisłe spodnie i wyglądał na osobę, która pracuje w jakimś poważnym biznesie. Teraz odkąd stuknęło nam dwa miesiące związku to znów zaczął ubierać się w za duże dresy, koszulki i nosił skarpetki nie do pary. Ale wiecie co? Nie przeszkadza mi to w żadnym stopniu. Kocham go za to co trzyma w sercu, a nie za to co ma na sobie. Dla niektórych może wyglądać jak ostatni żul spod biedry, ale dla mnie to bez różnicy, podoba mi się taki jaki jest. Bardzo możliwe, że chciał mi się przypodobać na początku, ale tak naprawę nie musiał tego robić, bo ja go kocham od zawsze.

Moja mama wiedziała o tym, że podoba mi się brunet i czuję do niego coś więcej, Pamiętam, gdy poszedłem do mamy i ze łzami w oczach powiedziałem, że jestem gejem i zakochałem się w swoim przyjacielu. Mama nie była na mnie zła, absolutnie, wspierała mnie od początku do samego końca. Tuż przed śmiercią wyznała mi, że będzie czuwać nade mną i moim słoneczkiem. Że jakąkolwiek decyzję bym nie podjął, ona będzie ze mnie dumna oraz będzie się cieszyć, czy smucić razem ze mną.

Mamusiu, mam nadzieję, że teraz mnie słyszysz. Kocham Cię i strasznie tęsknię. Spełniłem swoje największe marzenie - jestem z Łukaszem. Dziękuję, że byłaś i nadal nade mną czuwasz...

Spojrzałem na Łukasza i się do niego mile uśmiechnąłem. Brunet zaskoczony odwzajemnił mój uśmiech, pokazując mi swoje dołeczki, które tak bardzo kocham. Chłopak podszedł w moją stronę i posadził mnie na swoich kolanach. Uwielbiam jak to robi.

- Co taki szczęśliwy dzisiaj? - spytał, a uśmiech z jego twarzy nie znikał ani na chwilę.

- Szczerze to nie wiem - powiedziałem, poprawiając włosy, które wpadały mi do oczu. - Cieszę się po prostu, że Cię mam.

Chłopak przytulił się do mnie, przejeżdżając kciukiem po moich plecach. Za każdym razem odczuwałem dreszcze, gdy on tak robił. Zarzuciłem jemu swoje ręce na jego szyję i wtuliłem się w niego tak mocno, że ledwo co mógł złapać oddech.

- Chcesz mnie udusić? - zapytał, śmiejąc się w niebo głosy.

- Nie - oznajmiłem szybko. - Tak bardzo Cię kocham, że chcę Ci pokazać jak bardzo.

- Jakiś Ty dzisiaj uczuciowy, moja księżniczko - rzekł, zbliżając swój nos do mojej szyi. - Na co dzień takie słowa z Twoich ust nie wylatują.

Wzdrygnąłem się i zaśmiałem. To prawda, normalnie nie mówię takich słów, bardziej Łukasz do mnie takie słowa kieruje, niż ja do niego. Mnie mama zawsze uczyła, żeby takich słów na wiatr nie rzucać, mówić je wtedy, gdy trzeba albo ma się dużą potrzebę. Według mnie takie słowa mają w sobie potężną siłę, której nie można lekceważyć, czy też unicestwić.

Mój Anioł; KxK ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz