45 rozdział | Boli mnie dupa.

1.3K 150 282
                                    

Pierwszy stycznia, godzina dwunasta czterdzieści trzy.

Pov. Łukasz

Zbudziłem się, gdyż obudził mnie bardzo chłodny wiatr wydobywający z okna. Marek je otwierał? Przecież jest zima i można zamarznąć bardzo prędko. Obudziłem się sam, koło mnie Marka nie było. Rozejrzałem się wokół i postanowiłem wstać, aby udać się do kuchni.

Po paru minutach dochodzenia do siebie, uniosłem się w końcu, idąc w stronę schodów. Głowa mnie lekko bolała, ale idzie przeżyć z takim małym bólem. Podrapałem się za tył głowy, ziewając. Kiedy już byłem na dole zauważyłem leżącego blondyna na kanapie, który zapewne założył na siebie moją bluzę, bo widzę skrawek materiału wystający z kanapy. Uśmiechnąłem się do siebie i podszedłem w jego stronę. Gdy mnie zobaczył lekko wzdrygnął, ale odetchnął z ulgą, kiedy zobaczył, że to tylko ja.

— Od jak dawna nie śpisz? — spytałem siadając obok niego. Było widać, że jest bardzo zmęczony.

— Dzisiaj mało co spałem, nie mogłem zasnąć — odpowiedział, a ja skinąłem głową. Spojrzałem na telewizor, który grał powtórki z wczorajszego dnia.

— Jak się czujesz? — zapytałem troskliwie, a chłopak się w moją stronę uśmiechnął.

— Szczerze mówiąc źle, bardzo boli mnie głowa — rzekł, łapiąc się za czoło. — Mogłem wczoraj tak z tym alkoholem nie szaleć.

Zbliżyłem się do niego, przytulając go. Nurtowało we mnie jedno pytanie, ale zastanawiałem się, czy aby na pewno jest to odpowiedni moment, aby się go oto zapytać.

— A Ty jak się czujesz? — spytał, głaszcząc mnie po głowie.

— Dobrze, nie jest aż tak źle, przynajmniej mi się tak wydaje — oznajmiłem. — Maruś, mam do Ciebie jeszcze jedno pytanie.

Marek spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, a ja wziąłem głęboki wdech.

— Pamiętasz co się wydarzyło wczoraj? — spytałem z ciekawości, a blondyn zamknął oczy. Żeby zadać mu to pytanie zebrałem w sobie mnóstwo stresu. 

— A dlaczego pytasz? — podniósł jedną brew, a ja przegryzłem dolną wargę z nerwów.

— Nic nie pamiętasz...? — dopytałem rozczarowany. Nie mam pojęcia czemu, ale w tym momencie z tego stresu chciałem płakać.

— Guptasie, pamiętam wszystko, każdy szczegół — odpowiedział, uśmiechając się w moją stronę. — Jak wypiłeś ze mną alkohol, gdy ze mną tańczyłeś oraz to kiedy chciałem, aby się mną zajął... — zaśmiał się, nabierając oddechu. — Jeden z najlepszych wieczorów — rzekł, chwytając mnie za policzek.

Na mojej twarzy automatycznie pojawił się uśmiech, który nie chciał zejść. Cieszy mnie to, że pamięta to co się wczoraj wydarzyło i widać, że się z tego cieszy. Bałem się właśnie tego, że jak się zbudzę to już go obok nie będzie, bo ucieknie ode mnie, dając sobie ze mną spokój.

Marek zbliżył swoją twarz do mojej i stworzył ze swoich ust kształt dzióbka i podarował mi krótkiego całusa w usta, następnie się szeroko uśmiechając.

— Moja mała urocza bestia — zachichotał. — Przez Ciebie trochę mnie dupa boli, ale jakoś to przeżyję — zmarszczył brwi, a ja się zaśmiałem.

— To było nieuniknione — rzekłem, wstając z kanapy. — Czy moja księżniczka życzy sobie jakąś poranną kawę, bądź herbatę?

Marek kiwnął twierdząco głową, a ja wstałem z kanapy, żeby pójść w stronę kuchni.

Wyciągnąłem z szafki dwa kubki. Wziąłem sobie herbatę owocową, lecz nie wiedziałem czy mój chłopak chce jednak herbatę czy kawę...

— Marek, to kawa czy herbata w końcu? — powiedziałem podnosząc trochę głos, aby mógł mnie usłyszeć.

— Kawę mi zrób — krzyknął również, a ja złapałem za opakowanie od kawy, wsypując odpowiednią ilość.

Chwyciłem za czajnik elektryczny i wlałem do niej trochę wody z kranu i postawiłem na spodku, włączając go.

Usiadłem na blacie w kuchni, biorąc do ręki mój telefon. Przeglądałem przeróżne moje portale społecznościowe, a moją ulubioną ostatnio stała się platforma Instagram. Mianowicie bardzo kochałem memy, które pojawiają się na mojej stronie głównej, mógłbym je przeglądać cały czas i by mi się nie znudziły.

Kiedy woda przestała się gotować to zalałem oba kubki wrzącą wodą. Do swojego kubka wlałem tylko połowę, gdyż drugą połówkę zalałem zimną wodą, aby herbata była od razu idealna do picia. Złapałem za oba kubki i poszedłem do salonu, kładąc je na stół, który był wypełniony pustymi butelkami po alkoholu.

— Bardzo proszę, kochanie — powiedziałem, uśmiechając się w jego stronę.

Marek spojrzał do tyłu i wstał z kanapy idąc powoli w stronę stołu. Zastanawiałem się gdzie zapodziała się Grzymisława, lecz zauważyłem od razu jak leży na mojej bluzce, śpiąc w najlepsze. Skrzywiłem nieco minę i spojrzałem na Marka, który nie wiedział co się dzieje.

— Grzymi śpi na mojej ukochanej bluzce — fuknąłem, a blondyn przewrócił oczami, uśmiechając się.

— Nie bój się, przecież Ci jej nie zniszczy — powiedział, uspokajając mnie. — A jak zepsuje to odkupię Ci nową.

Wziąłem pierwszy łyk herbaty, spoglądając na Marka, który powoli zasypiał na tym stole. Nie mógł spać z powodu kaca, czy silnych emocji, które zbudziłem u niego wczoraj?

— Jak się z tym czujesz, że mamy już Nowy Rok? — zapytałem, aby chłopak mi tu nie usnął.

— C-co? — spytał, wzdrygając. — Przepraszam, nie usłyszałem Cię. Co mówiłeś?

— Jak się z tym czujesz, że mamy już kolejny Nowy Rok?

— Nie odczuwam w ogóle różnicy — odpowiedział, przecierając powieki. — Według mnie to będzie rok jak każdy inny, będą gorsze jak i lepsze dni. Zobaczymy zresztą, wszystko przed nami.

Skinąłem głową w geście zrozumienia. Szczerze mówiąc ja też się nie wyspałem i chętnie bym pospał jeszcze kilka godzin przy boku Marka. 

— Kawa pomaga Ci dojść do siebie? — zapytałem.

— Nie, czuję się fatalnie. Chcę spać.

Kiedy blondyn skończył dopijać swoją kawę, to odsunąłem trochę jego krzesło, aby móc wziąć go na ręce i zanieść do sypialni. Był tak zmęczony, że nie zareagował kompletnie na to, co się wokół niego działo. Zamknął oczy i zacząłem iść w stronę schodów. Po wejściu wszedłem w końcu do wyznaczonego pokoju i położyłem chłopaka na łóżko. Zamknąłem okno i położyłem się obok niego.

— Nie musiałeś tego robić — szepnął. — Mam władzę nad nogami, potrafię nimi sterować.

Uśmiechnąłem się, a mój uśmiech został odwzajemniony.

— Muszę się o Ciebie troszczyć, księżniczko — rzekłem cicho. — Zwłaszcza, gdy teraz przeze mnie boli Cię dupcia. 

Marek się zaśmiał i położył swoją głowę na poduszkę. On wygląda tak strasznie uroczo, a jego zachowanie jest jeszcze bardziej słodkie, że się rozpływam. 

— Przejdzie mi przecież, spokojnie — powiedział, ziewając. — Zimno mi.

Zbliżyłem się w jego stronę i przytuliłem go mocno, przykrywając go dodatkowo kołdrą, aby nie zmarznął i się nie zaziębił.

— Już jest lepiej słońce? — spytałem.

— Jest bardzo dobrze misiek, dziękuję — odpowiedział z uśmiechem. — Kocham Cię.

Podarowałem mu całusa w czoło i ułożyłem się wygodnie.

— Ja Ciebie też kocham — powiedziałem. — I nigdy nie przestanę.

Coś czuję, że cały ten dzień prześpimy.

Mój Anioł; KxK ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz