Pov. Łukasz
Sam doskonale pamiętam tę scenę, nie potrafi mi ona wyjść z głowy. Ile ja bym próbował, starał się to i tak nic z tego. Nie wiem co mi wtedy przyszło do głowy, aby pocałować Marka oraz zranić go słowami, mówiąc, że jest tylko moim najlepszym przyjacielem. Być może to, że on wtedy zaczynał mi się podobać? To głupie, frajersko wobec niego zachowałem. Od tamtej sytuacji z pocałunkiem mieliśmy stresujące i krępujące dla nas wydarzenia, przez następne kilka miesięcy, gdy się spotykaliśmy to nie potrafił mi spojrzeć w oczy, zresztą ja jemu też. Było nam zwyczajnie wstyd, szczególnie mi, gdyż Marek nie był niczemu winny.
Pamiętam również to, że przez ten całus, mały nie potrafił ze mną normalnie rozmawiać. Cholernie się krępował. Cała nasza przyjaźń od tamtego momentu zaczęła się trochę sypać, a trzy lata później nasze drogi się rozeszły. Miałem wtedy wrażenie, że to koniec, że już nigdy nie spotkam na oczy tak kochanej osoby jak on...
Lecz Marek powrócił.
- Chcesz się napić kawy? - zapytał Marek, patrząc mi w oczy. Dalej nie potrafię uwierzyć w to, że on mi wybaczył wszelkie krzywdy jakie wyrządziłem mu w przeszłości. Czy, aby na pewno ja na niego zasługuję?
- Dobry pomysł, doda Nam trochę energii - powiedziałem, po czym wstałem, na co on swoją siłą rzucił mnie na kanapę.
- Ja zaproponowałem, to ja zrobię - rzekł i ruszył w stronę kuchni. Natomiast ja siedziałem, cierpliwie czekając na niego i na napój, który chce mi przyrządzić.
Poczułem wibrację, więc złapałem za mój telefon i przejrzałem co to mogło być. Nic takiego mi nie przyszło. Spojrzałem na telefon Marka, który był obok mnie i chciałem zobaczyć czy to do niego ktoś coś wysłał. Nie powinienem tego robić, gdyż wtedy naruszam jego prywatność, ale ciekawość i bezpieczeństwo tego malca jest dla mnie ważniejsza. Złapałem jego telefon i włączyłem go, zauważając sms od tej głupiej dziewczyny...
Od: Natalia
Do: Ja"Jeżeli będziesz tak przede mną uciekać, to obiecuję Ci, że i tak Cię w końcu odnajdę :)"
Przewróciłem oczami i odłożyłem komórkę na bok, gdzie leżał wcześniej. W samą porę, bo Marek wrócił z kawami na tacy. Zapewne chciał od razu wziąć dwa kubki.
- Gotowe - rzekł blondyn, uśmiechając się. Podał mi moją kawę.
- Dzięki - wziąłem do ręki kubek z napojem. - Słyszałem jak coś do Ciebie przyszło.
- Hm? - zamruczał i odłożył na chwilę tacę z kawą. Chwycił telefon i zauważył tego sms-a, na jego twarzy narysował się strach. - To Natalia... Ona nie chce mi dać spokoju.
Wypuściłem powietrze i spojrzałem na niego, zabierając mu telefon i kładąc go obok tacy. Marek zdezorientowany spojrzał na mnie, robiąc zdziwioną minę.
- Marek, plan B - powiedziałem, a on pokręcił przecząco głową.
- Łukasz nie, nie zrobisz tego.
- A uwierz mi, że to zrobię - wstałem z kanapy i chciałem iść w stronę drzwi wejściowych, ale przeszkodził mi w tym mały. Splótł nasze dłonie i nie chciał puścić.
- Nie rób jej krzywdy - mruknął, patrząc mi w oczy. - Jak się spotkacie, to się oboje pozabijacie!
Wybuchłem śmiechem. Ona miałaby mnie zabić? Nie ma takiej opcji, być może stałem się słaby psychicznie, ale fizycznie dalej mam mnóstwo siły i nie zdoła mnie pokonać.
CZYTASZ
Mój Anioł; KxK ✔
Fanfic• Zakończone ✔ • Gatunek: Fanfiction/Dramat ✔ • Uwagi: Wątek boy x boy, wulgaryzmy, przemoc, alkohol oraz sceny seksu. • PS: W tej książce Łukasz ma dwadzieścia siedem lat, a Marek dwadzieścia sześć. Piszę tak tutaj, ponieważ mnóstwo osób się myli i...