Minęło półtora tygodnia.
Był wieczór, a Antoine skończyła Zaklęcia. Wbrew zasugerowaniu McGonagall, by wróciła do pokoju i nie wychodziła już nigdzie, na korytarzu rzuciła na siebie zaklęcie kameleona i udała się na Wieżę Astronomiczną.Wiedziała, że nie powinna tam być, ale to miejsce ją uspokojało. A ona bardzo potrzebowała ciszy i odprężenia. W ostatnim czasie jej życie zmieniło się znacząco, a ona sama nie przyzwyczaiła się jeszcze do tego stanu rzeczy. Siedziała opierając się o ścianę i patrząc w gwiazdy. Przymrużyła oczy i sprawdziła, co robiłaby będąc w domu. A raczej- co robił jej klon.
Była w domu i rozmawiała z rodzicami. Śmiali się z jakichś błahostek, czyli dziś był ten wyjątkowy dzień, w którym nie kłócili się. Przerwała połączenie. Do jej oczu napłynęły łzy.Nie możesz płakać-powtarzała.
Dlaczego się nie cieszysz? Przecież od zawsze o tym marzyłaś. Tak wiele osób zamieniłoby się z Tobą, a Ty płaczesz? Jesteś żałosna. Po prostu żałosna.Wróciła do pokoju i zaczęła czytać jedną z najbardzej dołujących książek. Łzy spływały jej po policzkach i kapały na kartki rozmazując niektóre literki, ale tego potrzebowała. Musiała wycisnąć z siebie te emocje, by przetrwać kolejne dni. Nawet jeśli komuś wydawało się, że jest silna, to wewnątrz ciała jej dusza rozdzierała się na kawałki, a serce bolało niemiłosiernie. Nie mogła pokazywać swoich słabości.
W tym samym czasie w gabinecie dyrektora, siedzieli nauczyciele i dyskutowali nad zajęciami z panną Autrés.
-Cholipka, czegoś takiego żem jeszcze nie widział! Panie psorze, on naprawdę się jej ukłonił! Pierwszy! -krzyczał podekscytowany gajowy.
-Hagridzie, co ty brałeś, na Merilna? -warknął Snape- Przecież to niemożliwe, żeby hipogryf pokłonił się z własnej woli jakiejś tam uczennicy.
-Słyszałem już od Minerwy, że na Transmutacji i Zaklęciach Antoine radzi sobie znakomicie. Jak wyglada sytuacja na Eliksirach? -wtrącił Dumbeldore'e.
-Jeszcze nie wysadziła sali, więc to chyba coś znaczy.
-A OPCM? Musimy się na tym skupić, to bardzo ważne w zaistniałych okolicznościach.
-Nieźle, ale musi jeszcze dużo popracować.
-Severusie, Minerwo, mam nadzieję, że poinformowaliście już pannę Autrés o tym, że musi wybrać zajęcia dodatkowe? -McGonagall spojrzała na Snape'a z przerażeniem. Oboje zapomnieli.
-Zaraz pójdę do Annie.
-Sądząc po niej pewnie wybierze Wróżbiarstwo.-prychnął Snape.
-Naprawdę nie doceniasz jej inteligencji. Ona nigdy tego nie wybierze.-odpowiedziała oburzona nauczycielka transmutacji.
-Jedyne czego nauczyłaby się tam to odpowiedni ton do krzyczenia „UMRZEEEESZZZ!"-McGonagall zachichotała, a Dumbledore spojrzał na nich groźnie, choć jego również to bawiło. Minerwa wstała i pożegnawszy się z towarzyszami, ruszyła w kierunku lochów.Zapukała, jednak Antoine nie odpowiadała. Cicho weszła do środka, a to co zobaczyła, co najmniej ją zaniepokoiło. Annie spała w fotelu. Na jej kolanach leżała książka. Oczy miała zaczerwienione, na policzkach zauważyła ślady łez.
Po chwili lektura zsunęła się z kolan nastolatki i z głośnym trzaskiem upadła na podłogę. Dziewczyna poderwała się, wyraźnie przestraszona. Zauważyła nauczycielkę stojącą w drzwiach.
-Pani profesor...? Co pani tu robi? Nie słyszałam, gdy pani wchodziła.
-Przyszłam Ci powiedzieć, że musisz wybrać zajęcia dodatkowe.
-Ah, dobrze. Usiądzie pani?-McGonagall zajęła fotel naprzeciw dziewczyny
-Do wyboru masz Numerologię, Mugoloznastwo, Starożytne runy i... Wróżbiarstwo-kobieta skrzywiła się nieznacznie przy ostatnim.
-Oczywiście, że Wróżbiarstwo.-powiedziała i widząc minę pani profesor zaśmiała się. -Żartowałam. Wybieram Starożytne runy. -dodała poważnie, a McGonagall wyraźnie odetchnęła z ulgą.
CZYTASZ
Zimna herbata
Fanfiction🖤 Severus Snape x OC Wszystkie postacie z universum „Harry'ego Pottera" należą do J.K. Rowling, natomiast inni bohaterowie stworzeni na potrzeby tego opowiadania, są moi. 🏆 06.02.20r. #1 w: #hp, #hogwarts, #severussnape, #snape