Drugi etap warzenia. Trudniejszy, kapryśny, wymagający dokładności co do sekundy. Bez miejsca na pomyłki czy zawahania.
Antoine wstała z zajętego wcześniej krzesła, wzięła chochlę w rękę i obserwując wskazówki zegarka, zamieszała ciecz trzy razy, w równych odstępach czasu.
Dobrze, że nie założyłam się o robienie tego z zamkniętymi oczami-pomyślała. Nachyliła się nad eliksirem i odgarnąwszy z twarzy kilka kosmyków, które wydostały się spod spiętych włosów, wciągnęła w nozdrza opary, z zadowoleniem stwierdzając, że wszystko idzie po jej myśli. Dodała kolejny składnik, znów zamieszała i obserwując efekty, zaczęła przygotowywać fragment jakiejś rośliny.
Odsączyła ją i przyszedł czas na najgorszy moment. Snape zacisnął wargi. Jeden niewłaściwy ruch, zły kąt wlania cieczy, a pół Hogwartu zamieni się w stertę gruzu.
Antoinette ustawiła fiolkę z płynem i odliczając sekundy, czekała na właściwą chwilę.
W sali panowała kompletna cisza, przerywana jedynie bulgotaniem Wielosokowego. Nagle, drzwi otworzyły się, z hukiem uderzając o ścianę, a do pomieszczenia wbiegł Charles.-SEVERUS!!!-krzyknął, chcąc go wystraszyć. I udało mu się. Snape z przerażeniem spojrzał w stronę równie wystraszonej dziewczyny, która prawie przechyliła szklane naczynie. „Nowy" zrobił kilka kroków w tył, widząc, że wtargnięcie nie było dobrym posunięciem. Oczy Mistrza Eliksirów tętniły furią.
-Czy mógłby pan porozmawiać z panem Laframboise na zewnątrz?-warknęła Anne, wyprzedzając komentarze nauczyciela. A już lubiła tego człowieka! Jednak przeliczyła jego inteligencję, bo przecież, kto normalny wpada tak do sali?!
-Charles, wyjdź. Zaraz przyjdę.-powiedział oschle Snape. Musiał zostać. Nie wybaczyłby sobie, gdyby ten piękny kociołek ucierpiał podczas ewentualnej eksplozji, do której nie zamierzał dopuścić.
Antoinette ostrożnie i powoli wlewała sok do eliksiru. Prawa ręka stanowczo trzymała fiolkę, a lewa była mocno zaciśnięta. Z pewnością właśnie paznokcie raniły jej skórę.
Gdy ostatnia kropla wyładowała w kociołku, odetchnęła z ulgą. Teraz będzie już tylko łatwiej. Snape spojrzał na nią tak, iż przez chwilę myślała, że okazuje jej coś na wzór szacunku za wykonaną pracę. Napewno jej się wydawało.
-Idę przemówić temu idiocie do rozsądku.-mruknął.Skruszony Laframboise, niczym dziecko, które coś zepsuło, czekał pod klasą. Gdy drzwi otworzyły się, od razu dopadł do Snape'a.
-Sev, tak bardzo, bardzo przepraszam. Nie sądziłem, że o tej godzinie ktoś oprócz ciebie tam jeszcze będzie.
-Masz szczęście, że Autrés była opanowana, kretynie. To było cholernie nierozsądne! Ale oczywiście, chodzimy wystraszyć Snape'a, może będzie śmiesznie! A może wysadzimy pół zamku?! Używaj czasami tego, co nazywa się mózgiem, Laframboise, wyjdzie Ci to na dobre! Z takim zachowaniem powinieneś trafić do Gryffindoru! -krzyczał Severus.
-Dasz się później zaprosić na przeprosinową Whisky?-Snape zmarszczył brwi.
-Tylko dla Ognistej.-mruknął, a Charles zaśmiał się.
-Oczywiście, że tylko dla Ognistej. Przecież nie dla twojego najlepszego przyjaciela!
-Nie masz przypadkiem zbyt wygórowanej opinii o sobie? Nie są wysoko stawiasz się w rankingu moich, jak to ująłeś, „przyjaciół"?
-Oh, nie przesadzaj. Chyba nie powiesz mi, że Minerwa ma lepsze miejsce w twoim sercu, Sev!
-Jesteś okropny.
-Dobrze, zmieńmy temat.-dodał cicho-Jak się nazywa ta urocza uczennica?
-Romanse z uczennicami nie są zgodne z prawem, pamiętasz? -zapytał Snape złośliwie.
-Po pierwsze: jeszcze tu nie uczę. Po drugie: Nie o to mi chodzi. Mam po prostu wrażenie, że skądś ją znam.
-Wiele osób tak twierdzi.
-Pooooowiedz, Sev.-powtarzał mężczyzna, ciągnąć Severusa za rękaw. Był od niego sporo niższy, a cała sytuacja wyglądała co najmniej komicznie. Jak dobrze, że nikt nie spacerował w rejonach lochów o tej godzinie.
-Zachowujesz się gorzej niż większość uczniów.-westchnął-Antoinette Autrés.
Źrenice Charlesa rozszerzyły się, usta rozchyliły się w szerokim uśmiechu, a dłonie zacisnęły się.
-Nie.
-Tak.
-Żartujesz w tym momencie?! Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, kim ona jest?!
-Wyjątkowo szybko zastosowałeś się do mojej rady z używaniem mózgu. Nareszcie nie muszę tłumaczyć, dlaczego komuś się wydaje, że ją zna. Tak, wiem kim ona jest.-Mistrz Eliksirów rzucił zaklęcie przeciw podsłuchiwaniu.
-I podchodzisz do tego tak spokojnie?!
-Tak. Tym bardziej, że ona sama nic nie wie o swoim pochodzeniu.
-Jak to „nie wie"?! A Dumbeldore? Minerwa?
-Tylko nasza czwórka. No i Diana. Dokończymy później. Muszę iść zobaczyć, czy nie oszukuje. Ty lepiej tu zostań.
-Nie ma mowy! Muszę ją poznać!-Snape spojrzał na niego znacząco i wyciągnął palec wskazując, w stronę jego klatki piersiowej.
-Jeśli jej to powiesz, umrzesz w męczarniach, a Dumbeldore nie będzie w stanie rozpoznać twojego ciała.-syknął.
-To już na mnie nie działa.-powiedział odważnie, choć chwilę później, nerwowo przełknął ślinę. Mimo łączącej ich przyjaźni, czasami bał się wzorku, którego Severus używał na spotkaniach Śmierciożerców.Weszli do sali. Stała przy blacie, tyłem do drzwi i nie ruszyła się nawet o milimetr słysząc ich kroki. Nauczyciel z daleka ocenił jej pracę-jeszcze kilka minut i skończy. Pilnowała odpowiedniej temperatury i mieszała ciecz, która nabrała już odpowiedniej barwy.
5, 4, 3, 2, 1...-machnięciem różdżki wyłączyła płomień pod kociołkiem, wypowiedziała cicho zaklęcie kończące i przelała eliksir do kilku fiolek, po czym z podniesioną głową i lekkim uśmiechem na zmęczonej twarzy, podała jedną profesorowi.
-Pięćdziesiąt punktów dla Slytehrinu.-powiedział.
-A reszta wygranej?
-Dostaniesz jutro.-uśmiechnęła się triumfalnie. Ten moment wykorzystał Laframboise.
-Chciałbym bardzo przeprosić. Nie spodziewałem się, jakie konsekwencje mogły nas wszystkich spotkać. Co nie zmienia faktu, że to po części wina Severusa. Za bardzo przyzwyczaił mnie do tego, że siedzi tu sam! Przepraszam.-powiedział.
-Przyjmuję przeprosiny.-odparła. Mężczyzna westchnął.
-Jak się cieszę! Dobra robota.-powiedział, wskazując na eliksir- Poza tym, mów mi po imieniu. Oczywiście, nie przy innych uczniach, lecz po godzinach. To będzie zaszczyt. Charles.-wyciągnął w stronę dziewczyny dłoń. Uścisnęła ją.
-Anne.-uśmiechnęła się. Skinęła głową obu mężczyznom i była już przy drzwiach, gdy Snape odezwał się:
-Nie zapomniałaś o czymś?
-Nie wydaje mi się.-skłamała.
-Czyżby?-zarumieniła się nieznacznie-Nie testuj mojej cierpliwości, Autrés.
Podeszła niechętnie i przyłożyła różdżkę do skroni. Chwycił jej dłoń i opuścił ją.
-Nie tak. Pokażesz mi to.
-Ale...-zaczęła panikować. Jej oddech automatycznie przyspieszył; nie chciała znów się z tym zmagać. Co noc to i tak wystarczająco często.-Jest późno. Od razu przed snem? Nie zmrużę oka. Proszę, panie profesorze...-z każdym kolejnym słowem, czuł się coraz bardziej podle. Nie chciał, by to ją prześladowało, bo doskonale znał to uczucie, ale musiał.
-Za każdym razem znajdujesz jakąś wymówkę. Im częściej będziesz cierpieć, tym szybciej przyzwyczaisz się do bólu.-prychnęła.
-Złote myśli profesora Snape'a.
-Nie pozwalaj sobie.-warknął.-I nie utrudniaj mi dostępu do tych wspomnień, bo będzie tylko gorzej.-Charles nie nadążał za ich wymianą zdań i miał nadzieję, że Severus wtajemniczy go później w szczegóły.
-Tak, panie profesorze.-mruknęła, wiedząc, że jest na przegranej pozycji. Niechętnie spojrzała mu w oczy.
Rozpoczął się jej koszmar. Świadomość tego, że nie jest w tym sama, wbrew pozorom nie ułatwiała zadania.Czarodzieje w czarnych szatach i maskach.
Okropne zaklęcia rzucane w kierunku bezbronnych osób.
Przeraźliwy śmiech Voldemorta, za każdym razem, gdy jakieś ciało padało na podłogę.
I twarze.
Twarze w rożnym wieku.
Dzieci, dorosłych, staruszków. Dziewczynek, chłopców, kobiet i mężczyzn.
Wykrzywione pod wpływem bólu, ze śladami łez na policzkach.
A później ciemność.
Znajdę Cię.Gdy tylko wyszedł z jej myśli, odwróciła głowę w stronę okna, zacisnęła usta i próbowała powstrzymać łzy. Podszedł do niej i wcisnął w dłoń eliksir Słodkiego Snu. Odwróciła się i tym razem bez pożegnania, wyszła z sali. Snape, tak jak dzień wcześniej stał przy drzwiach i obserwował ją, aż do momentu, w którym zniknęła w swoich komnatach.
CZYTASZ
Zimna herbata
Fanfiction🖤 Severus Snape x OC Wszystkie postacie z universum „Harry'ego Pottera" należą do J.K. Rowling, natomiast inni bohaterowie stworzeni na potrzeby tego opowiadania, są moi. 🏆 06.02.20r. #1 w: #hp, #hogwarts, #severussnape, #snape