12

2.8K 169 12
                                    

1 września

Oh, jakże długo czekała na ten dzień.
Wstała z samego rana, wyjątkowo wypoczęta. Ubrała się i zjadła śniadanie. Czekając na informacje od dyrektora usiadła w fotelu i obserwowała błonia, które już za kilka godzin miały zapełnić się uczniami.

Przed dziesiątą do jej drzwi zapukał Albus Dumbeldore tłumacząc, jak dostanie się na stację King's Cross. Pół godziny później, stała przy bramie Hogwartu z Minerwą.
-Annie, jeszcze raz. Rzucę na siebie zaklęcie kameleona, teleportujemy się na stację, wrócę tutaj, a Ty pójdziesz na peron 9 i 3/4. Jeśli nie będziesz pewna co robić, to w ostateczności poprosisz o pomoc Molly Weasley, która będzie w pobliżu, ale lepiej byłoby, żebyś poradziła sobie sama. Czy wszystko jest jasne?
-Tak, pani profesor. Rozumiem.-odpowiedziała, a McGonagall machnęła różdżką. Zniknęła, lecz Antoine cały czas czuła jej obecność. Przeniosły się do Londynu. Przed odejściem, Minerwa szepnęła do dziewczyny:
-Nie bój się i pamiętaj. Czterdzieści osiem godzin.- deportowała się. Ann pewnym krokiem ruszyła w kierunku stacji, dla niepoznaki ciągnąc swój kufer. Bez problemu odnalazła przejście i wbiegła w ścianę. To było niesamowite uczucie. Tuż przed tym zastanawiała się, czy napewno nie lunatykuje, a za chwilę obudzi się z rozbitą głową, lecz nie, to nie był sen. Czekała na pociąg. Nagle, na szyję rzuciła jej się wysoka blondynka. Nie widziała jej twarzy.
-Antoine! Jak miło Cię widzieć!-krzyknęła. Annie próbowała znaleźć w głowie jej imię. Wydawało jej się, że dziewczyna ma na imię Selina, ale wolała nie ryzykować.
-Moore, nie klej się tak do Autrés, udusisz ją.-powiedział Malfoy i przywitał się. Po chwili podjechał pociąg, a cała ich trójka weszła, po drodze witając się z mijanymi znajomymi, po czym zajęli miejsca w przedziale.
-Skoro jesteśmy sami, opowiadaj. Co robiłeś w wakacje?- zapytała blondwłosa.
-Nic nadzwyczajnego, reprezentowałem rodzinę w wielu spotkaniach z ważnymi osobami.-powiedział Draco i zaśmiał się.
-Draconie, pamiętaj, nie wolno opowiadać kłamstw. -mrugnęła do niego i dodała-Przyznaj się, całe dwa miesiące gniłeś w łóżku.-Malfoy westchnął.
-Za dobrze mnie znasz. Jedynym urozmaiceniem było kilka wizyt Snape'a. A Ty, Antoine? Dlaczego nie pisałaś?
-Właśnie! Wierzę, że masz jakieś dobre wytłumaczenie.-Autrés nie wiedziała co powiedzieć. Nie mogła jednak zwlekać zbyt długo, oboje czekali na jej odpowiedź.
-Przepraszam, bardzo chciałam napisać, ale tak dużo się działo...-na szczęście, nie pytali o więcej. Rozmawiali przez większą część drogi. Dowiedziała się bardzo dużo o swoich "przyjaciołach". Chyba mogła ich tak nazwać. Po kilku godzinach Selina oparła głowę o ramię Antoine i zasnęła. Po chwili druga nastolatka zrobiła to samo, a Malfoy przyglądał im się z uśmiechem.

Prefekt naczelny wszedł do przedziału i oznajmił, że zaraz dojadą na miejsce. Spojrzał na zegarek. Faktycznie, czas obudzić towarzyszki. -pomyślał. Machnął różdżką i mruknął „Aguamenti".
Strumień zimnej wody oblał dziewczęta, które obudziły się z krzykiem.
-Draconie Malfoy, pożałujesz.-warknęła Selina. Antoine zaklęciem zablokowała drzwi i obie rzuciły zaklęcie wodne na chłopaka. Rozpoczęła się walka. Nie zwracali uwagi na to, że wszyscy są mokrzy, a na podłodze utworzyły się kałuże.
Nagle, drzwi przedziału otworzyły się. Snape nie uniknął zaklęcia i również był mokry. Uczniowie widząc to, zamarli. Wpatrywali się z przerażeniem w Opiekuna Domu. Mężczyzna spojrzał krytycznie na zalany przedział i przemoczonych podopiecznych, którzy przybrali niewinne uśmiechy, niczym małe dzieci, które przypadkowo stłukły wazon.
-Cała. Trójka. Szlaban.-syknął, obrócił się na pięcie i wyszedł, głośno zatrzaskując drzwi, a młodzież wybuchnęła głośnym śmiechem.
-To, było warte szlabanu...-powiedział Malfoy trzymając się za brzuch i płacząc ze śmiechu. Rzucił zaklęcie suszące na koleżanki i pomieszczenie. Transmutowali rzeczy w hogwarckie szaty i zabrawszy walizki, wyszli z pociągu.

Zimna herbataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz