Trzynastego stycznia, Antoinette miała sporo zadań domowych, więc ani popołudnia, ani wieczoru nie spędziła ze Snape'm. Wykończona nauką, nie mogła doczekać się snu. Po kolejnych, długich minutach spędzonych na poprawianiu pracy, ostatecznie dumna z siebie, że udało jej się skończyć wszystkie wypracowania, położyła się. Nie potrafiła przed sobą ukryć, że z Severusem czuła się jakoś spokojniej, bezpieczniej. Dopiero przy nim znów zaczęła przesypiać większą część nocy, co od dawna jej się nie zdarzało. Nawet gdy Voldemort serwował jej kolejne obrazy, potrafiła się od tego odciąć. Ta noc, mimo nieobecności partnera zapowiadała się normalnie, bez żadnych drastycznych wizji. Zamknęła oczy i po chwili zasnęła.
Nie miała koszmarów, a jednak w pewnym momencie zaczęła odczuwać przytłaczający niepokój. Nagle, obudziła się, gwałtownie wciągając powietrze i poderwała się z łóżka. Zaklęciem, w kilka sekund ubrała się i wybiegła z komnat.
Bez wahania wbiegła do gabinetu Mistrza Eliksirów, a następnie do prywatnej części jego komnat. Gdy tylko weszła do sypialni, obudził się i odruchowo wyciągnął w jej stronę różdżkę, którą po chwili opuścił. Podeszła do łóżka i przysiadła na podłodze tak, by ich twarze były na równej wysokości.
-Musisz mi pomóc.-oznajmiła takim tonem, że nie pytał o więcej. Chwilę później, gdy Severus przebrał się, pociągnęła go za rękę i wyciągnęła na korytarz.
-Wytłumacz mi, co się dzieje.- oznajmił. Jego głos brzmiał normalnie, nic nie wskazywało na to, że obudził się niecałą minutę wcześniej.
-Mam złe przeczucie. Stwierdziłam, że nie chciałbyś żebym teleportowała się gdziekolwiek sama, w środku nocy.
-Słusznie. Nareszcie zaczynasz rozumieć. Czego dotyczy owe przeczucie?
-Lepiej, żebym nie mówiła tego na głos.-powiedziała cicho. Dotarli do punktu, z którego mogli się teleportować.
-Dokąd?-zapytał, podając jej ramię.
-Do Diany.-szepnęła, coraz bardziej się bojąc.~
Wpadła do domu, nie zwracając uwagi na to, czy drzwi trzasną czy nie. Severus przytrzymał ją za ramię, zmuszając, by na niego spojrzała. Bezgłośnie przekazał, by była cicho. Zauważył, że coś jest nie tak.
Posiadłość była pogrążona w nocnej ciemności. Niby nic się nie zmieniło, a jednak energia, którą wyczuł nie wskazywała na nic dobrego. Antoine nie spoglądając na parter, wbiegła na piętro, do ulubionego salonu Diany. Już z początku korytarza widziała, że z pomieszczenia wydobywa się światło. Nie czekając na Snape'a, który miał ją osłaniać, z wyciągniętą różdżką weszła do pokoju. Świat dookoła niej zawirował, gdy zobaczyła jak pani Incroyable leży na podłodze. Dopadła do niej.
-Babciu...? -delikatnie przewróciła kobietę na plecy. Potrząsała lekko jej ramionami, dokładnie tak, jak uczyli ją tego w mugolskiej szkole, cały czas pytając, czy ją słyszy.
Głos ugrzązł jej w gardle, łzy zasłoniły widok, gorzki smak paniki pojawił się w ustach. Nie potrafiła zawołać Severusa, który pewnie nadal sprawdzał, czy pomieszczenia piętro niżej są puste. Zauważyła, że kobieta nie oddycha. Kilka razy próbowała wyczuć puls, za każdym razem wmawiając sobie, że babcia żyje, a ona po prostu szuka w złym miejscu. Otarła łzy, tłumacząc mózgowi, że ona zaraz się obudzi. Rozpoczęła reanimację. Była na siedemnastym uciśnięciu klatki piersiowej, gdy Snape wszedł do salonu.~
Podczas najtrudniejszych ataków nie widział jej w takim stanie. Zauważywszy go, na przemian otwierała i zamykała usta, jakby chciała coś powiedzieć. Nagle, gwałtownie podniosła się i zaczęła otwierać po kolei kilka szafek, w poszukiwaniu czegoś. On w tym czasie podszedł do Diany. Nie wyczuł tętna. Rzucił zaklęcie sondujące, a światło, które po chwili do niego wróciło, było bardziej czarne niż niebo tamtej nocy.
Podniósł się i zatrzymał dziewczynę, która wracała w kierunku spoczywającego na podłodze ciała. Cała się trzęsła.
-Antoinette, wiesz, że to nic nie da.-powiedział spokojnie, wyciągając z jej dłoni fiolki z różnymi eliksirami i odbierając różdżkę tak, by tego nie poczuła.
Próbowała się wyrwać, by przekonać go, że się myli. Mężczyzna trzymał ją jednak stanowczo, nie pozwalając jej się oddalić. Nie chciała mu wierzyć, miała zamiar ją uratować.
Spojrzała jednak w stronę bladej, jak duch, babci i wtedy do niej dotarło. Osoba, którą kochała jak nikogo innego, nie żyła. Diana była martwa, w najprostszym tego słowa znaczeniu.
Najgorszy z jej koszmarów stał się rzeczywistością.
CZYTASZ
Zimna herbata
Fanfiction🖤 Severus Snape x OC Wszystkie postacie z universum „Harry'ego Pottera" należą do J.K. Rowling, natomiast inni bohaterowie stworzeni na potrzeby tego opowiadania, są moi. 🏆 06.02.20r. #1 w: #hp, #hogwarts, #severussnape, #snape