Plan A

755 31 15
                                    

Homecoming zbliża się wielkimi krokami. Już za 2 dni odbędzie się nasz jesienny bal. To czas, w którym trzeba kupić śliczną sukienkę i zamówić fryzjera, by wyglądać olśniewająco.

W szkole trwa straszne zamieszanie. Staram się dużo pomagać i wychodzi na to, że cały dzień będę pracować nad wystrojem sali. Pani White wyznaczyła mnie do sprawowania kontroli nad pracami. Musiałam zwolnić Petera z lekcji, aby pomógł mi pozawieszać balony i serpentyny. Cała praca szłaby łatwo, gdyby tylko każdy nie pytał się co chwila co ma zrobić...
Po prostu cały dzień to była bieganina między chłopakami wieszającymi plakat, dziewczynami tworzącymi kompozycje z liści i Peterem, któremu wszystkie serpentyny się poplątały. Gdy w miarę wszystko było dla mnie do ogarnięcia, to wpadła pani wicedyrektor i kazała mi podpisać dokumenty związane z cateringiem.

Gdy wreszcie wszystko było udekorowane przyszła moja klasa, która miała rozłożyć wykładzinę i porozstawiać stoły. To co tu się działo było wielką masakrą!
Chłopacy, którzy rozwijali wykładzinę zrobili to nie równo i stworzyły się fałdy, o które potykała się reszta kolegów, którzy nieśli stoły. Za to genialny Jackob i Chris postanowili, że zamiast zostawić w spokoju krzesła z magazynku, to zaczną się nimi bić. Oprócz tego dziewczyny z naszej klasy albo siedziały pod ścianą i cykały fotki na Instagrama i hasztagowały 'przygotowania do balu jesiennego', albo darły się na chłopaków, że wszystko robią źle.

Peter wspomagał mnie przynosząc mi wodę albo był moją podpórką w chwilach gdy miałam załamkę i nie mogłam sama na nogach ustać.

- Przyda ci się przerwa Ned.
- Cały dzień na nią czekam, już nic mi się nie chce!
- Jeszcze została tylko godzina, damy radę to ogarnąć.

Zabrałam się za przygotowywanie tabeli na wybór króla i królowej balu, musiałam znaleźć salę plastyczną, żeby odebrać korony i wysłuchiwałem wykładu naszego plastyka o tym z czego je wykonał. Naprawdę mnie to nie interesowało, więc przerwałam mu w trakcie wypowiedzi.
Zadzwoniłam jeszcze do firmy odpowiedzialnej za kolorowe światła i do cateringu upewnić się czy jedzenie zgadza się co do sztuki.

W pewnym momencie moją uwagę przykuł Peter, który rozmawiał z Nat i Suzanne. Podeszła do mnie cała trójka z bardzo szerokimi uśmiechami.
- Załatwiłem ci dzisiaj zakupy z dziewczynami- Peter był z siebie bardzo dumny.
- Co? Jakie zakupy?
- Pracujesz dziś przez wszystkie lekcje, więc powinnaś się z nami rozerwać. Kupimy jakieś wystrzałowe kiecki i buty!- dziewczyny pałały entuzjazmem.
- No nie wiem...
- Ale ja wiem. Jedziesz z dziewczynami na zakupy, a wieczorem przyjdziesz do mnie, bo musimy coś omówić, a propos balu.
- Niech wam będzie... Jackob i Chris odłóżcie wreszcie te krzesła i nie budujcie z nich wierzy!!! Co wy w 5 klasie podstawówki?!

***

Cała nasza babska paczka pojechała do sklepu cioci Natashy, znajdowały się tu najróżniejsze piękności. Od sukienek i spódnic po buty na obcasie i koturnie.
I zaczęły się przymiarki, niebieskie, czerwone, białe i czarne sukienki zapychały przymierzalnie. Dobrze, że nie było żadnych innych klientów, bo długo by czekali na swoją kolej.

- Dziewczyny no! Nie wiem, którą wybrać! Granatowa ma bardzo ładny kolor i zdobienia, ale ta bordowa ma lepszy krój.- obie sukienki mi się naprawdę podobają, ale mogę założyć tylko jedną.

- obie sukienki mi się naprawdę podobają, ale mogę założyć tylko jedną

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Hmmmm

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Hmmmm... Bordowa ma śliczne wcięcie. Myślę, że tą powinnaś wziąć- Sophie również podoba się rozporek, na który jako pierwszy zwróciłam uwagę.
- A mi się bardziej podoba granatowa. Ładnie jest obszyta koronką- Suzanne zdecydowanie woli tą krótszą wersję.
- Ale bordowa bardziej pasuje do tematu balu JESIENNEGO.
- A co pani myśli? Która sukienka lepsza?- myślę, że ciocia Nat spojrzy na to z innej strony.
- Uważam, że powinnaś wziąć tą... bordową.
- No to biorę.

Potem jeszcze trwał wybór butów, ale ostatecznie postawiłam na czarne sandały na obcasie.
Ciocia Nataszy nie chciała od nas przyjąć pieniędzy, a my upierałyśmy się, że za tak śliczne sukienki trzeba zapłacić. W końcu przyjęła od nas po połowie ceny za każdą sukienkę.

***

Po zakupach przyszłam do Petera, tak jak mnie o to poprosił. Chłopak chodził nerwowo po pokoju przygryzając wargę.
- Ned bal jest już jutro, a ja wciąż nie zaprosiłem Liz. Musimy coś zrobić!
- Spokojnie Peter, zaraz coś wymyślimy.
- A masz jakiś pomysł?
- Musimy mieć plan A. Musisz być z nią sam na sam.
- Nie dam bez ciebie rady Ned!
- Dobra, przekonam jutro nauczycielkę, żeby wypuściła Liz do sekretariatu po jakieś zwykłe kartki.   Wtedy ty będziesz stał obok sekretariatu i 'udawał' że sprawdzasz plany lekcji. Ja usiądę trochę dalej i 'poczytam książkę'. Zaczepisz ją i zaprosisz na bal. To jest bardzo proste.
- A co jak plan A nie wypali? Jakiś plan B?
- Musi wypalić Peter, Liz napewno się zgodzi.

____________________________
Na szczęście Spider-man wrócił do Marvela!!!

Teenager's loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz