I feel lonely

473 19 4
                                    

Wszyscy byliśmy zmęczeni a minęło dopiero kilka godzin od ataku. Czekaliśmy na pana Rogersa póki nie wróci z Visionem, ale to może trwać wieki. Nie chcę tak myśleć, ale prędzej Thanos zabije Starka niż Kapitan wróci z robotem. Biegałam po biurze między panią Potts, Bannerem, a najlepszym przyjacielem Tonego- Rhodey'em, który na szczęście przybył z pomocą.

Siedziałyśmy z panią Pepper u niej w biurze wymyślając co można by zrobić aby uchronić Nowy Jork przed kolejnym atakiem. Starałam się być kreatywna, ale ból głowy spowodowany ciągłym zamartwianiem się o Petera powodował, że na nic nie mogłam wpaść.
W pewnym momencie usłyszałam muzyczkę i poczułam wibrujący telefon w mojej kieszeni.
-To tata- spojrzałam zmartwionym wzrokiem na szefową- to zajmie chwilkę- Potts pokiwała głową i wróciła wzrokiem do notatnika obracając w dłoni długopis.
-Cześć tatku- starałam się zabrzmieć optymistycznie.
-Nell, wracaj do domu. Pakujemy się i wyjeżdżamy- ojciec zabrzmiał groźnie.
-Jak to wyjeżdżamy?!
-W Nowym Jorku zawsze było niebezpiecznie, ale dzisiejszy dzień był masakrą. Masz wracać do chaty.
-Gdzie planujesz wyjechać?
-Z dala od miasta, do Margaret- westchnęłam głośno.
-Tatku nie ma różnicy czy będziemy w mieście czy poza nim, jeśli Thanos zaatakuje to wszystkich a nie tylko jedno miasto. Jestem tu bardzo potrzebna.
-Nie dyskutuj ze mną, masz być za 10 minut!
-Możecie jechać beze mnie, ale ja tu zostaję!
-Nie ma opcji!
-To jest jedyna!- położyłam dłoń na czole, masując bolące skronie- Tato, obiecuję ci, że już nikt więcej nie zginie dobrze? Jesteście bezpieczni, ale musicie dać mi pomóc Avengers.
-Jak możesz niby to zagwarantować?- ojciec obniżył ton głosu.
-Bo wiem jak cała sprawa wygląda i ufam naszym bohaterom.
-Przecież Stark jest w kosmosie!
-Tak... wiem, że jest w kosmosie...- mój głos się załamał na chwilę- ale mamy też innych Avengers i wszyscy walczą ok? Mam już 16 lat jeśli chcecie jechać to jedźcie, bo ja sobie poradzę- z telefonu nie dobiegał żaden głos, tata musiał się mocno zastanawiać.
-Dobrze... zostajemy- przemówił wahając się jeszcze.
-Dziękuję tatku! Obiecuję, że to wszystko już się kończy.
-Mhm... pa.
Okej chyba był trochę zły, ale przecież nie mogą mnie tu zostawić.

Włożyłam telefon z powrotem do kieszeni i spojrzałam na panią Pepper.
-Rodzina się martwi?
-Tak, ale chyba już wszystko będzie dobrze, prawda?
-Nie wiem- westchnęła zamyślając się na chwilę- A zapomniałam, idź do Rhod'ego i sprawdź jak idzie spotknaie z komisją.
-Mam zapytać wprost czy podsłuchać?
-Sekretarz pewnie będzie się czepiał więc weź ich podsłuchaj.
Uśmiechnęłam się sama do siebie i ruszyłam w stronę biur konferencyjno-odpoczynkowych, coś takiego. Nigdy wcześniej tam nie byłam.

Przekroczyłam wielkie drzwi wchodząc do dużych rozmiarów pokoju. Po lewej stronie od wejścia stał barek z alkoholem, na środku skórzane kanapy i fotele, a po prawej kuchnia. Wszystkie meble były brązowe tak samo jak ściany i podłoga. Mimo wszystko dało się ty odpocząć a kolor nie był aż tak przytłaczający. Za barkiem po przejściu 2 stopni znajdowała się mała sala konferencyjna z dużą przestrzenią na wyświetlane hologramy.
Oparłam się o ścianę dzielącą dwa pokoje i przyglądałam się rozmowie.

Hologram wyświetlał 4 mężczyzn siedzących przy stole, ale tylko z jednym pan James rozmawiał, reszta z nich pisała coś na komputerach jakby w ogóle nie słysząc prowadzonej konwersacji.
-Vision nadal milczy?
-Zniknął nad Edynburgiem.
-W skradzionym quinjecie u boku czwórki kryminalistów- ironicznie odparł sekretarz.
-Są nimi, bo tak pan postanowił.
-Nawet ja nie chrzanię takich bzdur, Rhodes.
-Gdyby nie Porozumienia, Vision byłby tutaj.
-Sam je podpisał pułkowniku.
-Wiem... I za to zapłaciłem- pan James skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
W tym momencie oboje odwrócili głowy do następnego pokoju, a raczej korytarza prowadzącego do ich sali konferencyjnej.
Sama nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. W naszą stronę zmierzał Steve Rogers, któremu troszku się zarosło, ale i tak wyglądał super w nowym kostiumie. Obok niego dumnym krokiem szła Natasha, a za nimi Scarlet Witch z Visionem.

Teenager's loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz