G6, G7 and... G8

666 29 0
                                        

Wracając ze szkoły podeszłam do naszej skrzynki pocztowej, bo rodzice zawsze o tym zapominają. Kilka ulotek, rachunki, gazetka modowa mamy i list do mnie. Nadawcą było moje kino. Weszłam do mieszkania, otworzyłam kopertę i znalazłam tam...
-Zwalniają mnie?!
-Cześć kochanie, co się stało?- usłyszałam z salonu.
-Nic, nic. Tylko właśnie zwolnili mnie z pracy.
-Nie przejmuj się- ojciec chyba jest strasznie czymś zajęty, bo nie dotarło do niego co właśnie powiedziałam. W tym wypadku dostałabym zrypę, ale widząc jak gra w gry video zrozumiałam, że jest w własnym świecie i tą informację trzeba będzie mu powtórzyć później.

Nie powiem, że trochę mi się zapomniało, że muszę tam chodzić mimo, iż zauważyłam brak mojej wypłaty na koncie od kilku miesięcy.
Natasha też wspomniała mi coś kilka razy, ale kompletnie ją zlałam.
No trudno. Poszukam sobie coś lepszego. Na razie mam luzik i zero zobowiązań.

***

Już następnego dnia siedziałam z Peterem u niego w pokoju i szukaliśmy pracy dla mnie. Raczej on szukał, bo leżałam na łóżku z głową w dół i patrząc na świat do góry nogami.
-Dostawca pizzy?
-Nie.
-Kelnerka?
-Nie.
-Pomoc w sklepie?
-Peter, jaja sobie ze mnie robisz? Masz może coś biurowego?
-Na stronie nie, ale wiem, że pani Pepper Potts szuka kogoś.
-Myślisz, że zatrudni nastolatkę?- usiadłam obok niego.
-Na początku ma to być roznoszenie kawy i przekazywanie dokumentów po całym biurze, ale potem można awansować na jej zastępcę.
-Sama nie wiem. Dla mnie brzmi świetnie, ale myślisz że mnie zatrudni?
-Zagadam do pana Starka i pójdę razem z tobą. Ok?-pokiwałam głową w odpowiedzi.
-Mam najlepszego chłopaka na świecie- przytuliłam się do niego.
-No oczywiście i w dodatku superbohatera.
-Ty to jesteś skromny.

***

Tak, więc ruszyliśmy do Starktower umówieni na spotkanie. Peter był wyluzowany a ja strasznie spięta. Co ja sobie myślałam? Przecież nie mam żadnych kwalifikacji. Jaki to ma sens? Już chciałam wrócić, ale Parker ciągnął mnie za rękę, aż do samej wieży.

Gdy szliśmy jednym z korytarzy, nie mogliśmy powstrzymać się od śmiechu. To jedno z pięter, w którym biegaliśmy w sylwestra drąc się i tańcząc.

-Dobra Ned, życzę ci powodzenia. Dasz radę.
-Nie jestem tego taka pewna.
Weszłam do sali, w której siedziała pani Potts. Na fotelu trochę dalej zobaczyłam Tonego Starka.
-Dzień dobry-wydukałam nie pewnie.
-Witaj Nell- Pepper podała mi rękę.
-O Nell! Nie poznałem Cię! Peter też jest?
-Tak, czeka za drzwiami- Stark wstał i wyszedł. Tak po prostu.
-Ugh... Przepraszam cię za niego- pani Potts oparła rękę o czoło z zażenowania.
-Nic nie szkodzi.
-Masz 16 lat tak?
-Tak, wiem że to trochę mało jak na taką pracę, ale bardzo mi zależy.
-Godziny nie będą ci kolidować ze szkołą?
-Zajęcia kończę o 13:30. Później jestem wolna.
-Wiesz, że potrzebowałabym cię od 8 rano?
-Rozumiem- spuściłam głowę na dół.
Po chwili ciszy usłyszałam pytanie:
-Powiedz mi jakie masz zalety?
-Słucham- nie wiedziałam, że o takie rzeczy będą mnie pytać.
-Jakie masz zdolności, cechy? Powiedz coś o sobie.
-Jestem dobrze zorganizowana, mam najwyższą ocenę z matematyki, więc nie mam problemów z liczeniem. Mam dobrą pamięć, szybko zapamiętuję miejsca i twarze.
-A twoje pasje?
-Lubię czytać, gram czasem na gitarze. W przyszłości chciałabym zostać koordynatorką festiwali i imprez.
-Mhm, ok. Myślę, że to wszystko. Zadzwonimy do ciebie.
-Dobrze, dziękuję bardzo.
-Dowidzenia Nell.
-Dowidzenia.

Wyszłam z sali jeszcze bardziej spięta niż do niej weszłam. Peter i pan Stark siedzieli na ziemi, dość znudzeni i o czymś rozmawiali, na mój widok wstali, a chłopak patrzył na mnie wyczekująco.
-I co?
-Chyba mnie nie przyjmie... Przez szkołę nie mogłabym pracować w normalnych godzinach.
-To się załatwi-mrugnął do mnie Stark i wyszedł.

Teenager's loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz