I'm the worst in the world.

558 23 1
                                    

Dzisiejszy dzień w pracy minął mi bardzo szybko. W sportowych butach o wiele łatwiej było przemieszczać się po biurze. Przeszłam przez wszystkie korytarze już tyle razy, że orientuję się gdzie znajduję się dane biuro, drukarnia albo automat z kawą.
Ustalałam właśnie grafik pani Potts przepisując godziny spotkań na kartę.
-Nell, czy mogłabyś zanieść do pana Starka te papiery i przekazać mu, żeby nie zapomniał o dzisiejszej kolacji.
-Jasne, już idę- wzięłam dokumenty i skierowałam się do windy. Trochę dziwne, że nie mają na tym samym piętrze swoich biur, ale ja już nie mam prawa wtrącać się w rozplanowanie budynku. W windzie spotkałam Petera.
-Co ty tu robisz?
-Przyszedłem cię odwiedzić-dał mi buziaka na przywitanie.
-Ale ja teraz pracuję.
-Nie będę długo. Gdzie idziesz?
-Do pana Starka.
-Dobra, idę z tobą.
Te piętro wyróżniało się od innych tym, że każde drzwi były szklane, w paski z zamrożonego szkła. Nie wiele dało się przez nie zobaczyć, ale jednak zawsze coś. Znajdowało się tu wiele sal konferencyjnych, biuro pana Starka i kilku innych ludzi.
Podchodząc do dobrze znanej mi sali, do której często zanoszę papiery, bądź kawę od pani Potts, zauważyłam, że Tony nie jest sam. Przyjrzałam się dokładnie, siedział z kobietą?! Siedział to złe określenie. On się z nią całował! Miała ciemne, brązowe włosy, mocno lokujące się i dość kolorowy styl ubierania. Stark zdradza panią Pepper! Czy marynarka tej kobiety nie wisiała u nas w salonie tuż po wyprasowaniu przez...
-Ja pierdolę-właśnie dotarło do mnie co tu się odwala. Peter też był w szoku, tylko, że on się z tego cicho śmiał.
-Najwyraźniej twoja ciocia wdrożyła swój plan nowojorskiego romansu.
-Co mam zrobić?! Wejść i im przeszkodzić, czy wrócić do pani Pepper. Tylko, że jak zobaczy, że nie dałam dokumentów ze złości się, że nie wykonałam swojej pracy. Z resztą nie mogłabym spojrzeć jej w oczy.
-Wejdziemy tam razem. Zobaczysz jak będzie im głupio.
-Peter, to nie jest zabawne tylko straszne. Oni zdradzają swoich... partnerów, cokolwiek- chyba pan Stark jeszcze nie ożenił się z Pepper. A tak ślub zaplanowany był na lipiec.
-Dawaj. Wchodzimy.

Weszliśmy śmiało do pokoju. W ciągu jednej sekundy para odskoczyła od siebie. Przez głowę przemknęła mi myśl, że zachowują się jak nastolatki.
-Dzień dobry panie Stark- podeszłam do jego biurka nie patrząc w ogóle na nich. Odłożyłam dokumenty na miejsce, a w tym czasie Peter podał rękę Tonemu. Oboje skierowaliśmy się w stronę kanapy, na której siedzieli 'dorośli'. Na stoliku stały drinki. Ciotka patrzyła się na mnie ze złością w oczach, a Stark zdawał się być strasznie zawstydzony, chyba najbardziej z tego, że Peter ich widział.
-Pani Potts kazała przypomnieć o dzisiejszej kolacji. To wszystko co mam panu do przekazania. Teraz pan pozwoli, że porozmawiam z ciocią- spojrzałam na Margaret- Wracaj ciociu do domu, bo już nic cię tu nie czeka. Koniec twojego wymarzonego romansu- Peter prychnął śmiechem, ale skarciłam go wzrokiem- Ciekawe co wujek na to powie.
Ciotka wychodząc z biura cmoknęła pana Starka w polik i wyszła, za nią Peter, a na końcu ja. Stark złapał mnie za ramię.
-Nie możesz nikomu powiedzieć co tu się stało. Pepper mnie zabije.
-Powinien pan jej sam o tym powiedzieć.
-To ja o tym zadecyduje.
-Dobrze nie powiem jej, ale jeżeli pan nie chce, żeby ktokolwiek się dowiedział to radzę zetrzeć szminkę z ust.
Odwróciłam się na pięcie i wyszłam z jego biura.
Dogoniłam naburmuszoną ciotkę i śmiejącego się pod nosem chłopaka. Gdy weszliśmy do windy, westchnęłam głośno.
-Ciociu, masz iść do domu- powiedziałam załamanym głosem. Nie miałam już na nic siły, a wiedziałam, że czeka mnie jeszcze kłótnia z Margaret. Ciotka odwrócona w inną stronę starała się mnie ignorować, chociaż wiedziałam, że na usta ciśnie jej się wiele argumentów na to, że wszystko jest moją winą- Możesz mnie nie ignorować?
-Nell, wiesz że cię kocham, ale w tym momencie cię nienawidzę- powiedziała zimno i oschle. Wiedziała jak mnie zranić. Wyszła z windy z uniesioną głową. Nawet nie pożegnała się z Peterem.
Chłopak podrapał się po karku z dziwną miną, a ja poczułam jak mi napływają łzy do oczu.
-Hej Ned nie płacz, chodź stąd szybko- chłopak mnie objął i zabrał do firmowego bufetu znajdującego się tuż przy recepcji- czasem pan Stark mnie tu zabierał jak miał lunch, a chciał ze mną pogadać. Wybierz sobie co tylko chcesz.
-Mogę shake'a czekoladowego?- Wybrałam bez dodatków, żeby Peter nie płacił za dużo.
-Proszę pani- chłopak krzyknął do kobiety przy kasie- poproszę dwa shaki czekoladowe z bitą śmietaną i karmelem- chłopak wiedział na co mam tak naprawdę ochotę.
Usiedliśmy na jednej z kanap znajdującej się pod ścianą. Znajdowaliśmy się w części kawiarnianej, a żeby zjeść obiad trzeba było przejść przez szklane drzwi.
Chłopak wciąż obejmował mnie ręką, a ja wtulałam się w jego ramię popijając swój napój.
-Wiesz, że Margaret nie miała tego na myśli... była po prostu zła.
-Tak, ale gdyby pani Potts się dowiedziała mogłabym stracić pracę, ale ja to tam jeszcze pół biedy, wyobrażasz sobie co by było z panem Starkiem?
-No tak- chłopak się zaśmiał- ale słuchaj, założę się, że ciocia cię przeprosi.
-Ciocia to mnie ochrzani jak wrócę do domu.
-Już się tak nie zamartwiaj.
-Peter, ja mam dość, że wszyscy zwalają na mnie wszystkie problemy. Wszyscy są lepsi ode mnie, a wszystko co jest złe jest z mojej winy. Czasem się czuję jakbym była najgorsza na świecie.
-Ale wiesz, że nie jesteś?
-No chyba jednak jestem.
-Jakbyś była najgorsza na świecie, to ciocia Margaret w ogóle by cię nie odwiedzała, pani Potts nie przyjęłaby do pracy, a pan Stark jak już to zwolniłby cię za dzisiejszą akcję.
-A ty byś ze mną nie chodził.
-Tu akurat nic by się nie zmieniło- chłopak pocałował mnie czule.
-Czasem mam wrażenie, że ciotka zachowuje się jak nastolatka z okresem. Ciągle zmienia jej się humor- Parker się zaśmiał i mocniej mnie przytulił. On wie jak poprawić mi humor. Dobre żarełko i odrobina czułości wystarczy.

***

Po powrocie do domu usłyszałam, że ciocia jest w kuchni. Chciałam unikać jej do wieczora, ale byłam strasznie głodna. Postanowiłam wejść do kuchni z obojętną miną, choć w środku cała się trzęsłam.
-Hej- powiedziałam mijając ciocię nakładającą sobie właśnie jedzenie. Margaret nic mi nie odpowiedziała-Mogę to zjeść czy gotowałaś tylko dla siebie?- kobieta wzruszyła ramionami wpatrując się za okno. Nałożyłam sobie jedzenie i dosiadłam się do niej- ktoś jeszcze jest w domu?- miałam wrażenie, że gadam ze ścianą. Mogłam w tym momencie wstać i pójść zjeść sama w swoim pokoju albo przestać się cackać z ciocią i wreszcie z nią pogadać. Nie mogę tylko płakać.
-Będziesz mnie tak ignorować jeszcze kilka dni? Co ja ci zrobiłam?
-Już ty dobrze wiesz!- odwarknęła.
-No właśnie nie wiem! Przepraszam jeśli postawiłam cię w krępującej sytuacji- ciotka prychnęła na to śmiechem- Jesteś zła, bo popsułam ci Twój romans?
-No brawo, wreszcie się domyśliłaś!
-Ale ty masz przecież męża! A Twoje dzieci?! Nie myślisz o nich?
-Oni nie mają z tym nic wspólnego.
-Ciocia, ja wiem, że czujesz się młodo i lubisz szaleć, ale to nie jest dobry moment na szaleństwa. Ten okres już minął. Teraz ustatkowałaś się, masz dom i rodzinę.
-Ale to było moje marzenie!
-Mieć romans z Tonym Starkiem?! Nie bądź niedorzeczna!- teraz brzmię jak matka, a Margaret jak 18-letnia córka, która ciągle ma głupie pomysły.
-Nell, nie powinnaś wtrącać się w moje życie!
-Nie chcę, żebyś je sobie zepsuła, ani żeby Stark sobie je zepsuł.
-Nie prawda martwisz się tylko o to, że cię ośmieszyłam przed Tonym.
-Widzę, że już przeszliście sobie na 'ty'... Super.
-Zazdrosna?
-Ja pierdzielę ciocia! Nie chce, żebyś żałowała, że posunęłaś się za daleko, ani żebyś wracając do Nowego Jorku ciągle odwiedzała Tonego!
-Teraz już napewno nie będę!
-I świetnie!
Wzięłam talerz z makaronem i poszłam dokończyć obiad sama w pokoju. Teraz chciałabym być tylko z Peterem. Zapomnieć o wszystkim i móc się do niego przytulić. Wybrałam numer chłopaka i zadzwoniłam do niego, ale włączyła się poczta. Widocznie jest na jakiejś misji.
Wtuliłam się w poduszkę ocierając łzy. Powinnam usiąść do lekcji, ale nie mam już siły. Zdążyłam tylko ustawić sobie budzik na rano i zasnęłam z nadzieją, że jutro wszystko się ułoży.

_____________________________
Mały konflikt między Nell, a Margaret. Jak myślicie dojdą do porozumienia?

Teenager's loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz