Let's come here in summer

526 24 1
                                    

Stałyśmy nad jeziorem, niebo było fioletowo- niebieskie, choć słońce już dawno było za horyzontem. Na pomoście stał Peter. Weszłam na drewniane 'molo' dołączając do chłopaka. Na ziemi leżał koc w czerwoną kratę, a dookoła w latarniach stały świeczki. Odwróciłam się do ciotki, a ta uśmiechnęła się i skierowała w stronę domu.
-Z jakiej to okazji?- zapytałam siadając.
-Z takiej, że jesteś moją dziewczyną i chciałem spędzić z tobą wieczór- Peter usiadł tuż obok mnie i złapał za rękę.
Było bardzo przyjemnie. Akurat dziś był najcieplejszy dzień kwietnia, więc nie było zimno na dworze. Wsłuchiwałam się w szumiącą wodę i przyglądałam pięknemu widokowi.
-O czym myślisz?- Parker mnie zagadał.
-O tym, że mam najlepszego chłopaka na świecie!- wykrzyczałam na całą okolicę po czym rzuciłam mu się w ramiona. Peter śmiał się ze mnie i cały czas przytulał mnie do siebie. Usiadłam do niego plecami, a on obejmował mnie od tyłu.
-Chciałbyś mieć dzieci?
-Co?!- Parker był zdziwiony pytaniem, wręcz wystraszony.
-Nie mówię, że teraz. Pytam się tak ogólnie. Czy chciałbyś mieć takie życie jak ciocia z wujkiem?- chwilę się zastanawiał, ale wreszcie odpowiedział.
-Mógłbym mieć każde byleby z tobą- parsknęłam śmiechem- No co?
-Peter, ale to było tandetne!
-Ale prawdziwe- Peter się zarumienił, a ja zrozumiałam, że wprawiłam chłopaka w zakłopotanie.
Odwróciłam się do niego przodem i zarzuciłam mu ręce na ramiona.
-Przepraszam- wyszeptałam. Dzieliło nas tylko kilka centymetrów. Pocałowałam go delikatnie, wkładając rękę w jego gęste włosy. Chłopak oddał pocałunek przyciągając mnie bliżej siebie. Zaczęłam się uśmiechać.
-Co jest?- Peter odsunął się ode mnie.
-Nic, zabawne jest to, że z tak nieśmiałego chłopaka, teraz jesteś taki pewny siebie.
Peter owinął kosmyk włosów, który wyplątał mi się z upięcia i zaczął owijać go sobie w okół palca.
-Czy ty zawsze musisz psuć romantyczny moment?- zapytał ze śmiechem. Pocałowałam go jeszcze raz, a potem oparłam głowę o jego ramię.
Nie zauważyłam nawet kiedy się ściemniło. Niebo stało się czarne, wszystko co dało się zobaczyć było w zasięgu światła latarni. Po chwili Peter wstał.
-Wiesz, że nie da się zobaczyć nieba w mieście, bo jest za dużo świateł? Gdy jest coś bardzo jasnego nie zobaczysz gwiazd- mówiąc to gasił po kolei świeczki. Gdy zgasił ostatnią, zobaczyłam rozgwieżdżone niebo i miałam wrażenie, że widzę kosmos. We wiosce cioci nie było o tej godzinie żadnych świateł i nic nie przeszkadzało w oglądaniu tak pięknego widoku.
Położyliśmy się na kocu, ja oparłam się o klatkę piersiową Petera, a on przykrył mnie drugim kocem.
-Chciałabym tu zostać na zawsze.
-Teraz to ty brzmisz tandetnie.
-Ja mówię na serio. Chciałabym tu mieszkać.
-Muszę to sobie zapamiętać- chłopk pocałował mnie w czoło i dalej oglądał gwiazdy.
A ja, słucham jego oddechu i bicia jego serca. To serce chyba należy do mnie i bardzo dobrze mi z tą myślą.

***

Siedzieliśmy tam z 4 godziny, a mi czas zleciał jak 15 minut. Wróciliśmy do domu, a ciocia jeszcze nie spała.
-No moje gołąbeczki. Wszystko super, ale czas do łóżek.

Poszłam jako pierwsza wziąć szybki prysznic, obmyślając plan jak przemycić Petera do mojego pokoju. Gdyby ciotka miała sypialnie na dole, nie byłoby problemu, ale ma na tym samym piętrze więc może być trudno.
Wyszłam z łazienki do mojej sypialni, w którym znalazłam ciocię, leżącą na moim łóżku.
-Dziękuję bardzo za niespodziankę.
-Peterowi dziękuj.
-I tak dziękuję za pomoc.

Położyłam się na łóżku tuż obok niej. Przez chwilę leżałyśmy w ciszy po czym ciocia się odezwała:
-Zastanawiałaś się czemu chciałam mieć romans ze Starkiem- postanowiłam słuchać kobiety w skupieniu, nie przerywając jej- Zrobiłam to, bo chciałam spróbować czegoś nowego. Zapamiętaj to co ci teraz powiem. Żyj tak, aby nigdy nie żałować swoich decyzji i żebyś nigdy nie miała poczucia, że coś straciłaś. Chcesz płakać to płacz, chcesz się śmiać to rób to najgłośniej jak umiesz. Kochaj Petera całym sercem i rób szalone rzeczy. Nie patrz na opinie innych. Zawsze będą ci się dziwnie przyglądać i krytykować cię, ale potrwa to tylko przez chwilę, a ty będziesz mieć świetne wspomnienia na całe życie- przerwała na chwilę- Dom, rodzina i ustatkowanie to jedna z wielu przygód. Czasem pójście na całość i zrobienie czegoś zwariowanego jest człowiekowi potrzebne.Czasem trzeba pocałować złego chłopaka, żeby zrozumieć, że tak naprawdę kochasz tego innego. Jeżeli kiedyś ci się to zdarzy, napraw swój błąd, ale nie żałuj. Szkoda życia na zamartwianie się przeszłością- w tym momencie Peter wyszedł z łazienki. Ciocia poklepała mnie po nodze i wstała, a ja wciąż analizowałam to co do mnie powiedziała.
Margaret jest dla mnie autorytetem i jej porady zawsze były dla mnie cenne.
To właśnie po niej mam zwariowany charakter i takie podejście do życia jakie mam. Rodzice nie poświęcali mi za dużo czasu, bo wiedzą, że jestem samodzielna, ale ja potrzebuję jakiegoś wzoru do naśladowania. Nasza rodzina wcale nie jest taka duża, bo rodzice są jedynakami, jedyna ciotka jaką mam, to właśnie Margaret, która jest kuzynką mamy.

Teenager's loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz