Happy New...

731 36 4
                                    

W tym roku na sylwester zostaliśmy zaproszeni na imprezę w Stark Tower. Bardzo chętnie wyjdę gdzieś poza towarzystwo szkolne, ale nigdzie nie chcę iść bez Petera.

-No błagam cię... chodź. Nie każ mi siedzieć samej wśród samego dorosłego towarzystwa, które mnie nawet nie zna. Nie kusi cię imprezka w wieży?
-Wiesz, że bym chciał, ale co z Liz?- przestałam bawić się włosami i odsunęłam na chwilę telefon od ucha aby głęboko westchnąć- słyszałem to Ned!
-Oj no weź... spędziłeś z nią cały tydzień po świętach!!! Zaproszeni jesteśmy my, ty i ja. Odkąd jesteś z Liz nie spędzamy ze sobą za wiele czasu, z resztą wiesz jak mi zależy, żeby móc porozmawiać z Avengersami.
-Ned co mam ci powiedzieć?
-Przeproś Liz. Nie chcesz chyba zawieść pana Starka?- teraz to Parker westchnął. Strasznie chcę z nim wyjść. Myśl o kolejnym spotkaniu z Avengers poprawia mi humor, ale najbardziej zależy mi na pocałunku o północy, który jest moją jedyną szansą na zbliżenie się do Petera. Inaczej mogę tylko za nim biegać ale z tego nic nie będzie.
-Ok zastanowię się nad tym i będę musiał wymyślić jakąś wymówkę dla Liz.
-Dzięki Peter! Dzięki, dzięki, dzięki!!!
-Jeszcze niczego nie obiecuję.
-Napisz do mnie.
-Ok, pa.

Położyłam się na łóżko i wtuliłam twarz w poduszkę. Niech już w końcu rzuci tą Liz. Niech idzie ze mną na sylwestrowy wieczór w Stark Tower, niech wreszcie będzie ze mną! Tak bardzo, bardzo chcę!

***

Po baaaardzo długim wyczekiwaniu na odpowiedź Petera wreszcie dostałam wiadomość:
______________________________
No dobra udało mi się wywinąć od spotkania z Liz

Dziękuję!

Ale musisz mi obiecać, że będziemy się dobrze bawić...

Nudziłeś się kiedyś ze mną?

_______________________________

Jeszcze tylko zarwać nockę na przemyśleniach o jutrzejszym wieczorze i wszystko będzie pięknie.

***

Tak jak ostatnio pod mój dom przyjechał Happy, Peter czekał już w środku. W sumie w trakcie podróży nie za wiele do siebie mówiliśmy.

Podziękowaliśmy Happy'iemu i wyruszyliśmy do wieży. Chłopak uśmiechał się, ale widzę, że coś mu nie pasowało.
-Żałujesz, że nie jesteś teraz z Liz?
-Nie, tylko... boję się spotkania z panem Starkiem. Pewnie zaraz zacznie mi wygłaszać swoje mądrości, a potem zacznie chwalić sam siebie jaki to on jest wspaniały, że oddał mi kostium- Peter uśmiechnął się lekko na myśl o Tonym.
-W razie czego jak zacznie nawijać to odciągnę cię na bok- mrugnęłam do niego z uśmiechem. Parkerowi od razu poprawił się humor.

Drzwi od windy otworzyły się i wysiedliśmy na tym samym piętrze co ostatnio. Wszyscy bawili się w jak najlepsze i widać, że impreza jest naprawdę świetna. Dostrzegliśmy Starka przy konsoli DJ'a, który tańczył do puszczanej przez siebie muzyki.
Peter zdjął mój płaszcz. Na dzisiejszy wieczór ubrałam moje skórzane, czarne spodnie, cienką, czarną bluzkę- lekko prześwitującą i wiązane botki, na obcasie w tym samym kolorze. Do tego kilka złotych dodatków i makijaż.
-Wow, bardzo ładnie wyglądasz- oczy chłopaka aż się rozświetliły.
-Dziękuję.

Czułam się trochę nieswojo, Peter zachowywał się dość dziwnie, ale to dopiero początek imprezy- napewno będzie lepiej.
Rozmawialiśmy sporo z gośćmi, Parker był dość radosny i dopisywało mu poczucie humoru. Przemieszczaliśmy się po sali, trochę tańcząc, trochę gadając. Po jakimś czasie natknęliśmy się na pana Starka. Peter o mało nie rzucił się na kolana, ale szybko udało mi się złapać go za ramię i przytrzymać w miejscu.
- Tak strasznie panu dziękuję, że oddał mi pan kostium!!! Nie pożałuje pan tego.
- Ty dziękuj Nell a nie mnie. Świetna z niej dziewczyna- mrugnął do mnie- Fajnie, że ze sobą chodzicie.
Wow pan Stark właśnie do mnie mrugnął, czuję się w pewien sposób uhonorowana... Zaraz, co?!!
-Nie... my... nie jesteśmy ze sobą- puściłam ramię Petera i odsunęłam się od chłopaka- My się tylko przyjaźnimy- wydukałam z dziwnym uśmiechem, robiąc z siebie głupka.
- Mówiłem panu o tym- Peter też czuł się dziwnie. Czemu wszyscy myślą, że ze sobą chodzimy?
- Myślałem, że wreszcie coś z tym zrobiliście- Stark się świetnie bawił patrząc na nasze przy głupawe miny.
- Ale z czym?
- Oj błagam was, widać że jedno do drugiego robi maślane oczy i każde próbuje zrobić krok do przodu. Myślałem, że w święta coś się wydarzy...
-Tony musisz pójść z ze mną... o gdzieś tam- na szczęście pani Potts przyszła nas uratować- dzięki za miłą rozmowę, ale Tony musi iść ze mną coś załatwić. Odchodząc widzieliśmy, że pan Stark dostał niemały ochrzan od swojej dziewczyny.

Teenager's loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz