How could you?

534 19 11
                                        

- Ok Ned, potrzebuje szczegółowy opis tego gościa.
-Daj mi chwilę- Peterowi nagle się przypomniało, że do rozpoczęcia akcji, potrzebna mu jestem ja i moje spostrzeżenia- Wyglądał na około czterdzieści parę lat, miał trochę zmarszczek. Przez kaptur trudno był stwierdzić długość jego włosów, ale napewno jest brunetem.
-Jakieś tatuaże?
-Był cały zasłonięty ubraniami.
-Kurczę.
-Nie macie jakiejś bazy danych z przestępcami?
-Ty myślisz, że to takie łatwe?
-Nie wiem. Od tego mamy superbohaterów nie?
Chłopak głośno westchnął do słuchawki.
-Wiesz chociaż, w którą stronę pobiegł?
-Wzdłuż tej alei z prywatnymi sklepami... jak ona była? Madison street.
-Ok zawsze coś. Jakby co, będę dzwonił.
Peter szybko się rozłączył, a ja zabrałam się do nauki.

W tym tygodniu trochę zwariowali, bo mam masę rzeczy do zrobienia. Puściłam w głośniku muzykę i wzięłam się za pisanie rozprawki na angielski. Potem jeszcze tylko zadania z matmy, karta pracy z biologii i nauka na jutrzejszą odpytkę z historii.
Zastanawiam się jak Peter się zamierza z tym wszystkim wyrobić.

***

Jak zwykle moja nauka kończy się wielkimi koncertami. Pod pretekstem podejścia do plecaka po książkę, czy zeszyt stoję na środku pokoju i zaczynam tańczyć, śpiewając do szczotki. Po skończeniu piosenki siadam przy biurku po czym zaczynam śpiewać nowy utwór, nie mogąc się skupić na pracy.

Tym razem, kiedy wracałam z kuchni z paczką orzeszków wykonując wymyśloną przeze mnie choreografię do „Girls just wanna have fun" zauważyłam kogoś za oknem. Czerwony strój dało się rozpoznać z daleka.

Parler siedział na balkonie budynku znajdującego się 20 m na przeciwko naszego. Przyglądał mi się jak robię z siebie durnia kręcąc się po całym pokoju. Zatrzymałam utwór i szybko do niego zadzwoniłam.
-Co to ma być za podglądanie?
-Ale ja nic przecież nie robię.
-Zawsze się tak na mnie gapisz?
-Czasem...
-Słucham?!
-Jak się za tobą stęsknię to siadam sobie tutaj i przyglądam.
-Muszę chyba zacząć zasuwać rolety.
-Nie!
Zaśmiałam się kładąc na łóżku.
-Potańczysz jeszcze?
-Co? Nie... teraz się wstydzę.
-Ty się wstydzisz? Ta co najbardziej wywija na dyskotekach szkolnych...
-Skończę Cyndi Lauper, a ty wrócisz do domu się uczyć.
-Ok.

Postawiłam telefon przy głośniku i założyłam czarny kapelusz na głowie tak jak w teledysku. Puściłam muzykę i zaczęłam tańczyć i się obracać. Nie widziałam miny Petera, ale zgadywałam, że na jego twarzy widnieje uśmiech.
Po odtańczeniu 3 razy z rzędu tego samego refrenu usiadłam zmęczona przy biurku.
-Piękny koncert ci powiem.
-A dziękuję, dziękuję- próbowałam złapać oddech- Teraz ty wracaj do domu i idź się uczyć.
-Nie chcesz wiedzieć jak mi dzisiaj poszło?
-Opowiesz jutro. Wracaj do May, bo zacznie się martwić.
-Ok, ok już idę skoro tak bardzo chcesz się mnie pozbyć.
-Jest już ciemno.
-No i co?
-Dobranoc Peterze- pomachałam mu.
-Branoc Ned.
Rozłączyłam się i kontynuowałam swoją naukę. Musiałam włączyć jakąś spokojniejszą muzykę, aby wreszcie się ogarnąć i porządnie się skupić.

***

-Mówiłam, żebyś poszedł wcześniej spać- szturchnęłam chłopaka łokciem. Parker przysypia już na 3 lekcji.
-Moja wina, że misję miałem?
-Twoja, że tak późno wróciłeś do domu.
-Ned, to ty prosiłaś Starka, aby się temu przyjrzał, więc jakby nie patrzeć sama mnie na to wysłałaś.
Przewróciłam oczami wracając do lekcji i wysłuchiwania wywodów nauczyciela o komórkach człowieka. Sama chętnie przysnęłabym sobie na biologii, ale ma być z tego kartkówka, a ja nie chcę dostać kolejnego C.

Po lekcji wreszcie miałam czas, aby wypytać Petera o wszystkie szczegóły. Usiedliśmy na trybunach przy boisku. Szkolna drużyna akurat miała zajęcia, a w trakcie przerwy musieli biegać kółka i robić ćwiczenia wzmacniające.

Teenager's loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz