Wróciwszy ze szkoły, rzuciłam plecakiem w kąt upewniając się, że telefon mam w kieszeni. Nareszcie piątek!
-Heeej, wróciłam!- krzyknęłam mając nadzieję, że rodzice są w domu i ominie mnie kolejna kłótnia.
-Czego się drzesz?- brat przechodząc obok skarcił mnie wzrokiem.
-Rodzice już są?
-Nie.
-Znowu gdzieś wyszli?
-Wyszli? Oni nawet nie wrócili z pracy.
Oboje westchnęliśmy i skierowaliśmy się do kuchni.
-O Nell, wróciłaś. Opowiadaj jak w szkole- ciocia radośnie mnie powitała.
-Eeeee dobrze...
-Nic ciekawszego?
-Nie.
Margaret zachowywała się jakby wczorajszego dnia w ogóle nie było. Wszystko znowu jest ok, więc zadowolona gotuje obiad, tańcząc jakieś arabskie tańce, podczas dodawania przypraw do zupy. Chyba powinnam zrobić to co ciocia i nie wracać do tego tematu.
-To co u ciebie ciociu?
-A wszystko git, mam nową koleżankę w Nowym Jorku.
-Kogo?
-Nazywa się... Monica? Tak mi się wydaje. Zaprosiłam ją na kolację z jej synem, który jest w twoim wieku.
-Ugh, musiałaś? Kiedy przychodzą?
-Dzisiaj.
-Co na to rodzice?
-Wracają o północy, więc nasi goście na pewno już zdążą wyjść. A ty młoda panno pomożesz mi z przygotowaniami. Nie ma żadnego 'ale'. Trzeba odkupić swoje winy.
Nie chciało mi się z nią kontynuować tej rozmowy, więc po zjedzeniu obiadu pomogłam przygotować kolację. Potem musiałam jeszcze posprzątać pokój na wypadek, gdyby ciotka pomyślała sobie, że mam zaprosić gościa do siebie.***
Szybko ubrałam biały t-shirt z czarnym napisem i moje ulubione skórzane spodnie. Wyglądałam schludnie, a zarazem czułam się w tym bardzo wygodnie.
Rozstawiłam już wszystkie sztućce i naczynia z pół godziny temu, a teraz nerwowo wszystko poprawiam. Nie znam tej kobiety ani jej syna, ale chcę dobrze wypaść i żeby wszystko się udało. Gdy ciocia zanosiła ostatnie danie zadzwonił dzwonek.
Podeszłam do drzwi i szybko je otworzyłam z przyklejonym uśmiechem na twarzy.
-Dobry wiecz...- zamurowało mnie i nie mogłam się ruszyć. Matka chłopaka wpatrywała się we mnie z ciepłym uśmiechem, a sam chłopak był równie zaskoczony co ja, ale był o wiele bardziej opanowany.
-No Nell, nie wpuścisz gości? Dobry wieczór, przepraszam za nią.
-Nic nie szkodzi- kobiety rzuciły się w objęcia-to jest mój syn Nickolas.
-Dobry wieczór pani- chłopak wręczył bukiet trzech czerwonych róż Margaret.
-A to jest...
-Jestem Nell- Nick podał mi rękę, a potem wręczył mi taki sam bukiet co cioci. Podziękowałam i zaprowadziłyśmy z ciocią gości do salonu.
Zabrałam kwiaty do swojego pokoju, aby włożyć je do wazonu stojącego na mojej półce nocnej. Poszłam nalać wody i natknęłam się na chłopaka.
-Kto by pomyślał, że akurat u ciebie zjem kolację.
-Mhm- zignorowałam Nicka i poszłam w stronę łazienki. Chłopak poszedł za mną, oparł się o framugę i przyglądał się mojemu odbiciu w lustrze. Miał ubraną białą koszulę i ciemne spodnie, a włosy ułożone w artystycznym nieładzie, z resztą tak jak zwykle. Uważnie studiował mnie wzrokiem zastanawiając się co powiedzieć.
-To...- zaczął mówić, a ja wciągnęłam go do środka pomieszczenia i zamknęłam drzwi.
-Myślisz, że będę udawać, że między nami jest wszystko ok? Jeżeli tak, to się mylisz.
-Ale między nami przecież wszystko gra.
-Nie wcale nie- podniosłam ton, bo gościu zachowuje się okropnie-przestań się wymigiwać. To jak zachowałeś się w kinie było straszne, a to, że rzuciłeś się na Petera jeszcze gorsze.
-Ned, Jesteś na mnie zła?
-Po pierwsze, dla ciebie jestem Nell, a po drugie: tak jestem, bo zachowujesz się bezczelnie łapiąc mnie za rękę w kinie i myśląc, że jak każda laska na ciebie poleci to ja też to zrobię- nie da się ukryć, że chłopak jest serio przystojny, ale strasznie zarozumiały- To, że udaję przed twoją matką i moją ciotką, że cię nie znam, nie znaczy, że zapomniałam co zrobiłeś.
Wyszłam z łazienki z wazonem i zostawiłam kwiaty w moim pokoju, a potem dołączyłam do kolacji. Chłopak przyszedł chwilę potem siadając naprzeciwko mnie.***
Kolacja mijała normalnie. Każdy opowiadał coś o sobie, trochę się pośmialiśmy, ogólnie to było miło. Jedyne co mi przeszkadzało to, to że chłopak cały czas mi się przyglądał.
-Nell może powiesz coś o sobie. Do której szkoły chodzisz?- zagadała mnie mama Nicka.
-Na skrzyżowaniu 29-tej i Parkowej.
-O to tak jak mój Nickolas- uśmiechnęłam się do niej w odpowiedzi.
-Co lubię robić?- ciągnęłam dalej temat, aby nie musieć odpowiadać na pytanie 'Czy znamy się ze szkoły'- Lubię grać na gitarze, jestem na profilu matematycznym... uwielbiam jeździć na łyżwach i nartach...
-Tak, Ned jest świetną narciarką- odezwał się Nickolas. Obie kobiety spojrzały się na niego zdziwione.
-Ned?- zwróciła się do mnie Margaret- myślałam, że tak do ciebie mówią tylko znajomi.
-To wy się znacie?- w końcu to pytanie musiało paść z ust pani Monici. Na mojej twarzy zagościł przez ułamek sekundy grymas. Kopnęłam chłopaka pod stołem.
-Byliśmy razem na wycieczce szkolnej na nartach. Potem jakoś nie mieliśmy okazji, żeby spotkać się w szkole- odpowiedziałam cierpliwie kobiecie.
-O to jak się znacie to może pokażesz Nickowi swój pokój- zaproponowała Margaret, szturchając mnie łokciem na znak, że bez narzekania mam to zrobić.
Wstałam niechętnie i zaprowadziłam chłopaka do siebie.Położyłam się na łóżku, a on rozgościł się na mojej moim fotelu patrząc przez okno.
-Wow chyba widziałem właśnie Spidermana.
-Ty go lubisz?
-Fajowy jest.
-Mhm...
Między nami wisiała cisza w powietrzu. Nie mogę się doczekać kiedy oni już wreszcie sobie pójdą.
Nick usiadł obok mnie na łóżku.
-Ok Nell, masz racje. Zachowałem się jak palant. Nie wiem co we mnie wstąpiło.
-Powinieneś też przeprosić Petera.
-Wiem.
-Obiecaj mi, że już się nie będziesz tak zachowywał. Lubię z tobą spędzać czas, miło się gadało w parku, ale potem przesadziłeś.
-Wybaczysz?
-Obiecaj.
-Obiecuję.
-Świetnie, w poniedziałek przeprosisz Petera- chłopakowi mina trochę zrzedła, ale nie dyskutował.I nagle znowu między nami zrobiło się miło. Mogłam z nim gadać na luzie nie myśląc o tym co było wcześniej. Czas minął jak za pstryknięciem palcami i nasi goście musieli już iść.
Pożegnałam się z panią Monicą, a potem z Nickiem. Chłopak objął mnie i podziękował za wieczór, a ja dziwnie się poczułam. Serce zabiło dwa razy szybciej, a brzuch zaczął wariować. Podziękowałam za kwiatki patrzyłam jak wychodzą.Wróciłam do jadalni i zabrałam się za sprzątanie. Chwilę później ciotka wpadła za mną.
-Skąd go znasz?
-Mówiłam, że poznaliśmy się na wycieczce na nartach. Z resztą pamiętasz jak opowiadałam ci o chłopaku, który wbił do kina jak poszłam z Peterem na film?
-To był ten gówniarz co się na Parkera rzucił? Trzeba było mi powiedzieć to bym nie była taka miła dla niego.
-Dogadaliśmy się i mnie przeprosił. Ale błagam więcej nie zapraszaj ludzi z ulicy na kolację.
W tym momencie mój telefon zabrzęczał. Peter do mnie napisał.
Odblokowałam komórkę i wyświetlił mi się napis: „Czy ja widziałem Nicka w twoim oknie?"
-Oho, jest problem.
-Co tam?
-Peter zauważył jak Nick wyglądał przez okno.
-Akurat wtedy przechodził pod naszym blokiem? Dziwne- ciocia zaczęła rozmyślać- Jest zły?
-Myślę, że tak.
-Zaproś go jutro do nas z jego ciocią na obiad. Potem mu wszystko wyjaśnisz, a ja też muszę z nim porozmawiać.
Napisałam do chłopaka, aby się nie martwił i przekazał zaproszenie cioci May.I jak ja teraz mam się z tego wytłumaczyć?
_____________________________
Nowy rozdział na początek miesiąca😉
![](https://img.wattpad.com/cover/194748647-288-k27047.jpg)
CZYTASZ
Teenager's love
Teen FictionCzyż nastoletnie życie nie jest trudne? Mając 16 lat, życie jest ciekawe. Mimo, że nauka sprawia nam czasem trudności i ilość testów nas przytłacza, mamy swoje sposoby na ucieczkę od myślenia o szkole. Przyjaciele, nasze hobby, książki i filmy oraz...