Wycieczka szkolna na narty zbliża się wielkimi krokami, więc postanowiłam że zacznę się już pakować aby o niczym nie zapomnieć.
Wybrałam się z dziewczynami do galerii po najważniejsze rzeczy. Przede wszystkim po nową kurtkę narciarską, bo z poprzedniej już sporo wyrosłam.Oczywiście rozniosłyśmy cały sklep krzycząc jedna do drugiej, ale w końcu coś wybrałyśmy. Nowa kurtka w granatowym kolorze i białymi zamkami to coś idealnego dla mnie.
Przeszłyśmy chyba przez całą galerię od kosmetyków przez ciuchy aż po żarełko.Wróciłam do domu i rozpoczęłam pakowanie. Ciuchy, cały strój narciarski, piżamę, kosmetyki i mnóstwo żarcia. Zajęło mi to 2 godziny a jeszcze nie miałam wszystkiego.
Nagle ktoś do mnie zadzwonił. Na ekranie pojawił się Peter. Moje serce zabiło 10 razy szybciej. Zawahałam się zanim odebrałam.-Halo?- mój głos w połowie się załamał.
-Ned, błagam cię pomóż! Próbuję się zapakować na narty a May wyszła! Niczego nie mogę ogarnąć!
-Czemu miałabym ci pomóc?
-Bo nie mam nikogo innego...
-Czemu nie zadzwonisz po Liz?
-Bo od ostatniego czasu nie mam ochoty z nią gadać.
-Ani ja z tobą.
-Ned błagam- westchnęłam i przewróciłam oczami.
-No dobra...
-Ratujesz mi życie.***
Stanęłam przed jego drzwiami. Zawahałam się. Czemu ja to robię? i tak wiedziałam, że muszę mu pomóc i że to zrobię. Zapukałam.
Chłopak od razu przybiegł do drzwi i je otworzył.
-Ned tak strasznie ci dziękuję, dobrze wiesz, że nie umiem ogarniać takich rzeczy.
-Mhm- chciałam grać obojętną.Weszłam do jego pokoju, w którym był straszny syf- inaczej nie można tego określić. Wszędzie leżały ubrania i kosmetyki. Gdzieś po podłodze walało się jedzenie i ręczniki.
-O Boże!
-No właśnie- powiedział chłopak z grymasem.
Przełożyłam stertę ciuchów i usiadłam na łóżku, w tym momencie zauważyłam dwa kubki kakaa i ciastka czekoladowe. Spojrzałam na Parkera, a ten uśmiechnął się głupkowato. Choćbym była nie wiadoma jak zła, Peter wie, że nie oprę się kubkowi kakaa i ciastkom czekoladowym.-Dobra- powiedziałam gryząc ciasteczko- daj mi swój telefon.- chłopak zmarszczył brwi- No dawaj.
Podał stłuczoną komórkę. Nie wiedziałam czy mam ją tak sobie odblokować czy będzie to niestosowne... bałam się, że na tapecie będzie miał zdjęcie z Liz.
Nie marnując czasu odblokowałam telefon a moim oczom ukazało się nasze zdjęcie z sylwestra... uśmiechnęłam się do ekranu. Całowałam na nim Petera w policzek, a on się słodko uśmiechał.
Ukradkiem spojrzałam na Petera, który mi się przyglądał.
-No co? To moje ulubione zdjęcie.Odpaliłam notatki i wpisałam „Lista rzeczy"
-Musisz zapisać sobie wszystkie rzeczy, które bierzesz żeby ich nie zapomnieć zabrać z powrotem. Zacznij od koszulek, spodni i bielizny.
Przyglądałam się chłopakowi biegającemu po całym domu przynosząc rzeczy, a ja mu wszystko składałam i układałam w walizce. Dziwne, że May nie nauczyła go składać koszulek i teraz to ja musiałam go tego uczyć.
Siedząc na podłodze i pijąc kakao wpatrywałam się w Petera próbującego składać koszulki. Uświadomiłam sobie, że nawet będąc na niego zła wciąż jestem w nim zakochana.
-Zdecydowałeś już?
-Tak, chyba wezmę czarną kurtkę.
-Nie o kurtkę się pytam jełopie!- rzuciłam w niego następną koszulką, która mam nadzieję była wyprana.
-A o co?
-Czy zdecydowałeś już, którą z nas wybierasz?- chłopak przestał się pakować i usiadł na przeciwko mnie.
-Wiesz, że to nie jest proste?
-Myślę, że jest. Wystarczy stwierdzić, którą z nas kochasz...- nic nie powiedział.- Czy ja... podobam ci się w ogóle? Czy to na tarasie było pod wpływem alkoholu?
-Nie wiem Ned.
-Musisz wiedzieć czy coś czujesz czy nie.
-Gdybym nie czuł to bym się nie zastanawiał chyba, nie!- spojrzałam na niego. W jego oczach widziałam ból i strach.
-Dlaczego nie chcesz rozmawiać z Liz?
-Ona cię nie lubi. Od czasu kiedy się pokłóciliśmy zrobiła się jakaś dziwna.
-Peter ona zawsze taka była.
-Nie wiem... może tak...
-Ale ja się nigdy nie zmieniłam i nigdy się już nie zmienię.-wpatrywał się we mnie swoimi ciemnymi oczami- nie będę ci ułatwiać ani utrudniać tej decyzji, ale dobrze wiesz jakie jest moje zdanie.
-Ned ja już nie wiem co robić.
-Może zapytaj cioci May, uważam, że sędzia mądrze zdecyduje- uśmiechnęłam się głupkowato.
-Dobrze wiesz, że ciocia trzyma twoją stronę.
-Dla mnie super- na twarzy chłopaka zagościł uśmiech. Usiadł obok mnie i oparł głowę na moim ramieniu.
-To wszystko jest za trudne- podałam mu kubek kakaa.
-Po pierwsze, trzymaj kakao bo ono rozwiązuje wszystkie problemy. Po drugie, myślę że ty już znasz odpowiedź tylko się boisz.
-Nie Ned. Rzecz w tym, że ja nic nie wiem!
-Czy aby napewno?***
Dokończyliśmy pakowanie. Rzeczy do ubrania na jutro zostawiłam mu na szafce i dopisałam karteczkę z rzeczami, które musi rano spakować. Dorysowałam serduszko. Nie będę już się z niczym skrywać, skoro on i tak już wie.
-Dzięki Ned, bez ciebie bym tego nie przeżył.
-Nie zapomnij rano o kosmetyczce leżącej przy zlewie. Na karteczce wypisałam ci wszystko i przed wyjściem sprawdź listę. Podładuj telefon.
-Dobrze mamo, tak zrobię.
-Hej!- potargałam mu włosy.
Chłopak odprowadził mnie do drzwi.
-Pa Peter- przytuliłam się do Parkera a potem pocałowałam go w policzek.
-Pa Ned- chłopak objął mnie mocno.Wróciłam do domu i skończyłam moje pakowanie około 23.30. Od razu poszłam spać, aby nie zaspać na naszą wycieczkę. Dręczyło mnie tylko jedno pytanie: Czy usiąść z Peterem w autokarze?
_____________________________
Tak wiem, że strasznie krótki, ale w następnym rozdziale będzie wyjazd na narty😉!
Dodatkowym plusem będzie to, że zamierzam go dodać w walentynki😘
Ślicznie proszę o gwiazdki⭐️⭐️⭐️
![](https://img.wattpad.com/cover/194748647-288-k27047.jpg)
CZYTASZ
Teenager's love
Teen FictionCzyż nastoletnie życie nie jest trudne? Mając 16 lat, życie jest ciekawe. Mimo, że nauka sprawia nam czasem trudności i ilość testów nas przytłacza, mamy swoje sposoby na ucieczkę od myślenia o szkole. Przyjaciele, nasze hobby, książki i filmy oraz...