Po wielkim wybuchu galerii, wszędzie było o tym głośno. Ludzie zastanawiali się kogo za to obwiniać, architektów, budowlańców, sponsorów? Najgłośniej jednak było w Stark Tower.
Pani Potts ciągle dostawała telefony z zarzutami o bezsensowne rzeczy. Jedni obwiniali ją, że nikt z firmy nie wpadł na pomysł, aby pomóc, drudzy że wpłacono za małą kwotę wspierającą odbudowę tego miejsca, a jeszcze inni z pretensjami, że sam Stark nie zjawił się tam w swojej zbroi.
Jednym słowem masakra.Odbierałam połowę z wszystkich telefonów, do tego biegałam po biurze z informacjami i jeszcze zajmowałam się donoszeniem dla Pepper kawy, bo myślałam, że kobieta tam zaraz padnie.
-Niech pani wyjdzie chociaż na balkon się przewietrzyć i napić się w spokoju kawy.
-Sama widzisz, że jest tego wszystkiego za dużo.
-Potrzebuje pani 5 minut spokoju. Ja w tym czasie po odbieram wszystkie telefony i pozapisuję spotkania- Pepper zastanawiała się przez chwilę patrząc na mnie.
-Niech ci będzie. Zawołaj mnie jak minie 5 minut- powiedziała i wyszła na balkon wybudowany tuż przy jej biurze. Cieszyłam się, że choć trochę odpocznie. Ja za to musiałam wziąć się do pracy.Odbierałam wszystkie telefony z czego 3/4 były ze skargami, a pozostałe dotyczyły spotkań. I tak do nas docierały wiadomości tylko od osób o wyższych stanowiskach, szefach innych firm i urządu miasta. Biedna recepcjonistka musiała się męczyć ze skargami od cywilów i pewnie od kilku godzin nie oderwała słuchawki od ucha.
Minęło na pewno więcej niż 5 minut zanim pani Pepper wróciła ze swojej przerwy, ale wyglądała o wiele lepiej.
-Chwila na świeżym powietrzu dobrze pani zrobiła.
-Niestety czas wracać do roboty.
-Mam pytanie, czy mam coś zanieść do pana Starka?
-Tak, tu masz jakieś papiery. Wróć szybko.Zależało mi, żeby móc porozmawiać z panem Tonym a propos tego co się zdarzyło.
Weszłam do jego biura, podczas gdy on też akurat się relaksował oglądając panoramę Nowego Jorku.
-Dzień dobry panu. Kilka dokumentów od pani Potts.
-Połóż je na komodzie- wskazał ręką za siebie, nawet się do mnie nie odwracając.
-Czy mogłabym panu o czymś powiedzieć?
-Wal.
-Chodzi o ten wybuch... Według mnie wcale to nie był gaz. Rozmawiałam już o tym z Peterem, ale chyba nie wziął tego na poważnie.
-Mhm- facet cały czas zamyślonym wzrokiem wpatrywał się w dal.
-Myślę, że to był zamach. Przynajmniej tak podejrzewam- po chwilowej ciszy postanowiłam kontynuować dalej- Jeden z mężczyzn, na którego się natknęłam tamtego dnia wyglądał bardzo podejrzanie, a tuż przed wybuchem wybiegł z galerii. To chyba nie był przypadek.
-Nie rozumiem co ludzie się tak martwią o tą galerię.
-No, zostało rannych wiele osób. Poza tym dziwne, że już pierwszego dnia spłonęła.
-Ludzie moja droga często zamartwiają się o dziwne rzeczy. Stało się i trudno.
-Nie może pan tak do tego podejść. Zostaną obwinieni architekci, którzy nie są temu winni.
-Dobrze, w takim razie jak chcesz udowodnić, że to był zamachowiec? I jaki miał ku temu motyw?- mężczyzna wreszcie odwrócił się w moim kierunku. Był lekko zirytowany.
-Nie wiem, ale chyba nie powinniśmy zostawiać tak tej sprawy. Niby galeria mała, ale ogólnie rzecz biorąc budynek był spory. To nie jest pożar domku jednorodzinnego.
Stark zasłonił twarz rękami, kilka razy przecierając zmęczone oczy. Chyba nie spał tej nocy. Rozmyślał chwilę nad tym co powiedziałam.
-Dobrze, ja się nie będę w to fatygować, ale skoro Peter tak narzekał, że ostatnio nie ma nic do roboty, to on się tym zajmie.
-Dziękuję, że bierze pan to pod uwagę- uśmiechnęłam się do niego.
-Tak, tak wiem. Teraz leć do Pepper.Szybko wróciłam do pani Potts, dość zadowolona z siebie. Pani Pepper zaskoczyła mnie swoim pytaniem...
-Nell, słyszałam że pomagałaś ludziom w trakcie tego wybuchu. Czemu mi nie powiedziałaś?
-Skąd pani o tym wie?
-Zauważyłam cię w tle jednego z filmów reportażowych- wskazała na ekran, na którym przewijały się różne wiadomości.
-E tam pomagałam, zabrałam apteczkę ze sklepu i opatrzyłam rany jakichś 5-6 osób. To nie za dużo.
-Zapamiętaj, że każda pomoc się liczy. Nawet ta najmniejsza- pani Potts uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie po czym kontynuowała swoją pracę.
CZYTASZ
Teenager's love
Novela JuvenilCzyż nastoletnie życie nie jest trudne? Mając 16 lat, życie jest ciekawe. Mimo, że nauka sprawia nam czasem trudności i ilość testów nas przytłacza, mamy swoje sposoby na ucieczkę od myślenia o szkole. Przyjaciele, nasze hobby, książki i filmy oraz...