Od razu położyłam się do łóżka, choć nie mogłam zasnąć. Nie mogłam przestać myśleć. Z każdym dniem byłam coraz bliżej i zarazem coraz dalej. Czułam pęknięte na pół serce. Było mi zimno, choć siedziałam pod kołdrą w swetrze i skarpetach. Nie było mowy o tym, żebym zasnęła. Przez głowę przewijały mi się najróżniejsze scenariusze, nie mówiąc już o tych najczarniejszych. Byłam zła na siebie, na Petera, ale najbardziej na Liz. Nie mam pojęcia ile czasu spędziłam na rozmyślaniu, ale w pewnym momencie wreszcie zasnęłam.
Niestety obudziłam się o 8 rano, nie mogąc dalej spać. Moje życie zapowiadało się niesamowicie. Zamierzam spędzić w łóżku resztę dni, użalając się nad moim losem. Ranek spędziłam płacząc, chyba przez dwie godziny... Wciąż nie mogłam zrozumieć dlaczego Peter zaprosił mnie na bal, bo jego wytłumaczenie było mało wiarygodne. Oczywiście większość zażaleń kierowałam do Liz. Wredota wszystko musiała zepsuć. Czemu ona podoba się Peterowi?! Czemu wszystko co sobie zaplanuję musi nie wychodzić? Każdy pomysł jest tylko marzeniem, które nigdy się nie spełni.
Przesłuchałam chyba wszystkich piosenek miłosnych moich ulubionych artystów zanim zmotywowałam się by wstać.Ciocia przygotowała nam naleśniki z czekoladą i truskawkami. Wepchnęłam w siebie tyle ile się da. Przy stole panowała cisza, Margaret nie próbowała mnie zagadać, bo wiedziała, że i tak jej nic nie odpowiem. Gdy podziękowałam za śniadanie, ciocia zatrzymała mnie podając mi ogromne zapakowane pudło ze wstęgą.
-Odpakuj w pokoju.
Spojrzałam na nią spuchniętymi od płaczu oczami. Mrugnęła do mnie po czym zabrała się za sprzątanie.Zamknęłam za sobą drzwi i usiadłam na łóżku z wielkim pudełkiem. W środku znajdowała się karteczka:
Smacznego.
W środku znalazłam masę paczek z jedzeniem, chipsy, popcorn, żelki, cukierki, orzeszki, różne napoje, czekolada, chusteczki higieniczne i mała puchata poduszka. Na samym dnie znalazłam drugą kartkę z masą wypisanych na niej filmów.
Cieszę się, że ciocia mnie rozumie. Rodzice pewnie nigdy nie zgodziliby sie na taką opcję spędzania soboty, ale za to Margaret wie ze potrzebuje samotności.Weekend spędziłam w łóżku na oglądaniu filmów, słuchaniu muzyki i spaniu. Wiem, że to trochę dziwne, bo zachowuję się jakby Peter mnie rzucił a wcale nie jesteśmy parą. Po prostu złamane serce tak boli. Nie wiem czy nie czas się już odkochać. Z jednej strony to trwa już tak długo, nie chce się poddać, z drugiej strony skoro on już ma dziewczynę to chyba już nic na to nie poradzę.
***
Ciocia kazała mi iść do szkoły, choć bardzo tego nie chciałam. Boję się jak zareaguje Peter, kiedy mnie zobaczy. Przez cały weekend się do mnie nie odzywał, nie pisał i nie dzwonił. Jest na mnie na pewno mega wściekły.
Przechodząc przez szkolny korytarz mijałam wiele nowych par. Po balu wiele osób znalazło dla siebie miłość. Wśród uczniów dostrzegłam gdzieś Petera.
Wyglądał inaczej. Nie sprawiał wrażenia cichego chłopka, a kogoś z dużą charyzmą. Jego włosy nie były już ułożone na jedną stronę tylko starannie roztrzepane w artystycznym nie ładzie.
Rozejrzałam się dookoła, czy nie ma nigdzie Liz. Kiedy już się upewniłam podeszłam do Parkera.
- Cześć Peter- chłopak zamknął szafkę i stanął na przeciwko mnie.
- Hej Ned.
- Fajna stylówa. Podoba mi się.
- Dzięki mam nadzieję że Liz też się spodoba- zapadła chwila ciszy. Peter chyba bał się mojej reakcji przy tematach o jego nowej dziewczynie.
- Peter ja przepraszam. Nie chciałam cię zaatakować. Rozumiem, że Liz ci się podoba. Chciałam po prostu, żeby tem wieczór był nasz- chłopak spojrzał na mnie z nieporadną miną.
- Nie chciałem cie urazić, ale to była moja szansa. Nie mogłem jej zmarnować- Peter zaczął się bardziej skupiać na sobie w naszej rozmowie. Myślałam że chociaż przeprosi mnie za to co powiedział przed moim wyjściem. Nie zrobił tego.Stwierdziłam, że przerwę tą dziwną ciszę. Przytuliłam się do niego bardzo mocno. Czułam jego spokojny oddech na moim ramieniu. Chłopak pocałował mnie w czoło, jednak nie zgadniecie kto nas odwiedził.
- Widzę że się pogodziliście.
- Cześć Liz- Peter w odróżnieniu ode mnie nie był zawiedziony tym spotkaniem. Dziewczyna lekko odepchnęła mnie ręką i pocałowała Petera w polik. Spojrzała na mnie triumfalnie.
- Taaa... Hej Liz.
- Cześć... Ned. Jak tam weekend?
- Spoko. Najadłam cię chipsów i czekolady do oporu.
- Yyyy ale ty wiesz, że to jest nie zdrowe. Szkodzi na sylwetkę. Ja bym tego nie jadła.
- Spokojnie, moja sylwetka na tym nie ucierpiała. Narazie ma się dobrze- dziewczyna spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem, a Peter po cichu się śmiał. Tym razem ja uśmiechnęłam się triumfalnie. Mrugnęłam do chłopaka.
- Idziemy Peter na lekcje? Teraz mamy fizykę.
- Jasne- chłopak pochylił się nad dziewczyną, chcąc ją chyba tylko objąć, lecz ta pożegnała go długim pocałunkiem. Spojrzała na mnie szyderczo, ale nie dałam jej satysfakcji z mojej urażonej miny, tylko ziewnęłam teatralnie.
Poszliśmy z Peterem w kierunku klasy.***
Na innych przerwach Liz na szczęście nam nie przeszkadzała. Jak ja się cieszę, że nie chodzi z nami do tej samej klasy.
Usiadłam z Parkerem na stołówce. Naradzaliśmy się co do stroju Petera i pana Starka. Musimy go jakoś przekonać, aby znowu zaufał chłopakowi. Narady się skończyły kiedy do stołu podeszła ta baba.
- Peterku kupiłam dla ciebie truskaweczki- dziewczyna zachowywała się, jak jakaś ciotka, która w kółko powtarza jak ty wyrosłaś.
Chłopak się zarumienił, a ja o mało nie zakrztusiłam się dzisiejszym stołówkowym budyniem.Otworzyłam plecak i wcisnęłam mu do rąk paczkę jego ulubionych chipsów. Od razu jego uśmiech stał się większy.
- Ale przecież to jest nie zdrowe
- Ale jego ulubione.
Peter był bardzo zdezorientowany. Chyba skojarzył już że raczej nie przepadamy za sobą, ale obie będziemy o niego walczyć. Podziękował nam obu. Spakował chipsy do plecaka i mrugnął do mnie. - Wpadaj wieczorem na film- szepnął, a truskawki dojadł do swojego czekoladowego budyniu.
Liz myślała, że wygrała tą rundę, ale była w błędzie. To ja się dziś z nim spotkam, a nie ona.Zdecydowałam już. Będę walczyć o Petera póki nie zrozumie, że ta laska jest porąbana. To będzie moja wojna. Bez zasad i bez forów.
___________________________
Ned wraca do gry. Sorrki za nie wstawianie rozdziału, ale trochę życie mnie dobija i nie bardzo mam kiedy pisać. Postaram się bardziej zmobilizować😎
![](https://img.wattpad.com/cover/194748647-288-k27047.jpg)
CZYTASZ
Teenager's love
Teen FictionCzyż nastoletnie życie nie jest trudne? Mając 16 lat, życie jest ciekawe. Mimo, że nauka sprawia nam czasem trudności i ilość testów nas przytłacza, mamy swoje sposoby na ucieczkę od myślenia o szkole. Przyjaciele, nasze hobby, książki i filmy oraz...