Minęły już dwa miesiące od Halloween, rozpoczął się grudzień czyli czas na przygotowania do świąt. Ciocia Margaret już dawno wyjechała, ale obiecała mi, że wróci do nas na Boże narodzenie.
Udekorowałam już z mamą cały dom w klimacie zimowym. Zostały dwa tygodnie do świąt, a więc zabraliśmy się za ubieranie choinki, pieczenie pierników i odpalenie świątecznych piosenek już dziś.
Przeglądam różne przepisy w rodzinnych książkach kucharskich, bo zdecydowałam się, że to ja w tym roku przygotuję wielką pieczeń. Gdzieś z głośników dobiega cicha melodia ,,Santa Claus is comin to town". Przeczuwam, że te święta będą bardzo udane, choć mam wrażenie, że wciąż o czymś zapomniałam... W tym momencie usłyszałam reklamę: ,, Zapomniałeś o prezencie gwiazdkowym? Na naszej stronie znajdziesz idealne prezenty dla bliskich z szybką przesyłką..." No tak! Zapomniałam o prezentach. Wiem już dla kogo co kupię, dla mamy zestaw świeczek, dla taty nowy świąteczny sweter, a dla brata ładowarkę do padów. Tylko dla Petera nic jeszcze nie mam...Tata słysząc tą reklamę nagle zrywa się z fotela, łapie komputer i biegnie do swojego biura krzycząc, że zapomniał, że musi coś załatwić i zatrzasnął za sobą drzwi. Śmiejemy się w trójkę, chociaż widać, że mój młodszy braciszek też jest trochę poddenerwowany.
Jak zwykle ja z mamą mamy wszystko zaplanowane, a chłopakom przypomina się na ostatnią chwilę. Ostatecznie kończy się na tym, że brat zamyka się w pokoju 'musząc odrobić lekcje', a my z mamą kończymy ostatnie partie pierników.
***
Biegam po galerii szukając prezentów. Znalazłam już dla rodziców, ale zasiedziałam się w sklepie z AGD RTV i ostatecznie obsługa musiała prosić mnie o zostawienie konsoli próbnej z wystawy i zaprzestanie pobijania rekordów sprzedawców. Znalazłam zestaw do malowania w Rossmannie dla Suzanne, ale wciąż nic nie wymyśliłam dla Petera. Stojąc po raz czwarty w ogromnej kolejce ( przed świąteczny, zakupowy szał daje się we znaki) zauważyłam wielki baner z Tonym Starkiem wiszący na ścianie i właśnie wtedy mnie olśniło. Muszę jak najszybciej wyjść z tej kolejki!
Pobiegłam do tylnej alejki, włożyłam okrągłą poduszkę pod bluzkę formując z niej kształt brzucha matki w ciąży. Wywinęłam kurtkę na drugą stronę ( chwała mamie, która kupiła mi tą dwustronną kurtkę) i założyłam czapkę. Nienawidzę pomysłu Rossmann'u na pierwszeństwo mam w ciąży, chociaż wiem czemu służy, lecz przynajmniej ten raz mi się przyda.
Odchyliłam się lekko w tył, drugą ręką masując brzuch i podeszłam do kasy z pierwszeństwem. Kasjerka spojrzała się na mnie krzywo, myśląc pewnie co robi taka młoda dziewczyna w ciąży, ale ostatecznie nic nie powiedziała. Tuż przed bramkami wyjęłam poduszkę z bluzki i włożyłam na byle jaką półkę, a później wybiegłam ze sklepu.
***
Bardzo szybko dojechałam do centrum miasta, a potem wparowałam do Stark tower. Moją pierwszą przeszkodą oczywiście musiała być ochrona, z którą musiałam się kłócić, ale nikt nie chciał mnie wysłuchać. Myślałam już, że nic nie zdziałam, ale na szczęście do wieży weszła Natasha Romanoff.
-Pani Natasho! Pomocy, ochrona nie chce mnie wpuścić! To ja, Nell, przyjaciółka Petera!
Pani Romanoff ochrzaniła ochronę za ich głupotę, odstawiając niezły teatrzyk, a potem kazała im mnie przepraszać. Wsiadłyśmy razem do windy z dumnymi uśmiechami.
-Co ty tutaj w ogóle robisz?
-Przyszłam tu do pana Starka, chcę odzyskać kostium Petera. Oby tylko był...
-Masz szczęście, że jest w wieży. Zaprowadzę cię do niego, a jeśli nie będzie chciał się zgodzić to postaram się go przekonać.
-Naprawdę?! Dziękuję bardzo! Bardzo, bardzo, bardzo!Przeszłyśmy przez wiele korytarzy i pomieszczeń zanim dotarłyśmy do biura samego pana Starka. Wiem, że już go widziałam, ale wciąż czuję ekscytację, że znów go zobaczę. Weszłyśmy do wielkiego, oszklonego pomieszczenia. Natasha szła tak, żeby mnie zasłonić.
-Tony, jest ktoś, kto chciałby z tobą pogadać.
-Jeżeli to nikt z Avengersów ani dostawca pizzy to nie jestem zainteresowany- w tym momencie pani Romanoff odsunęła się na bok, uśmiechnęła się do mnie i usiadła z boku pokoju na skórzanej kanapie bawiąc się scyzorykiem. Sam pan Stark wydawał się być zaskoczony moją obecnością, jakby przez chwilę próbował sobie przypomnieć kim jestem, a potem zaczął analizować czego mogę od niego chcieć.-Nie wiem czy mnie pan pamięta, jestem przyjaciółką Petera. Byłam na pańskiej imprezie.
-Aaaaa tak... Jen?
-Nell-uśmiechnęłam się najbardziej uroczo jak umiałam- mam do pana pytanie, jeśli nie jest pan zajęty.
-Wal- usiadłam na krześle naprzeciwko niego.
-Chciałabym odzyskać strój Petera- facet lekko za nieruchomiał, jeszcze bardziej zdziwiony moją prośbą niż samym przybyciem. Przestał rozglądać się po pokoju i utkwił wzrok we mnie- Peter zrozumiał już swój błąd, a mi bardzo zależy, żeby znów mógł wrócić do tego co kocha. Poza tym przestępczość w Queens znacznie wzrosła przez te kilka miesięcy- pan Stark przysłuchiwał się mi, nie przestając na mnie patrzeć. Czułam gdzieś w sobie zaszczyt, że mogę tu być razem z nim, siedzieć na przeciwko niego i gdzieś kątem oka widzieć uśmiech pani Natashy. Również na twarzy Tony'ego zaczął gościć uśmiech.
-Świetnie, że myślisz, że to wszystko jest takie proste, szkoda tylko, że nie jest. Nie mogę znowu ryzykować.
-Tylko, że Peter zrozumiał już swój błąd.
-Nie chcę mięć ludzi na sumieniu, ani żeby on ich miał tylko dlatego, że dwójka szesnastolatków tak chce.
-Proszę pana, z całym szacunkiem, ale kto ma bronić mieszkańców Queens? Oczywiste, że ma pan mnóstwo obowiązków i nie będzie pan zatrzymywał kradzieży z bankomatów i nikt pana za to nie obwinia. Ale jest ktoś potrzebny do ochrony zwykłych mieszkańców. Peter świetnie się tym zajmował do czasu pojawienia się tego faceta z mechanicznymi skrzydłami, ale każdemu noga może się podwinąć, na pewno panu jako wynalazcy i superbohaterowi też kilka rzeczy nie wyszło, ale to normalne, bo wszyscy jesteśmy ludźmi. Na pewno też pan wie, że chłopak chce się czuć do czegoś potrzebny, a protesty uliczne w sprawie ekologi to raczej nie w stylu Petera... Proooooszę niech pan da mu jeszcze jedną szansę. Obiecuję, że ja też będę go pilnować, żeby nie robił głupstw.Tego facet się nie spodziewał. Wpatrywał się we mnie swoimi ciemnymi oczami z głupim uśmiechem na twarzy. Muszę powiedzieć, że jestem z siebie dumna. Usłyszałam tylko dźwięk zatrzaskującego się scyzoryka, Natasha podeszła do nas, oparła się o moje krzesło i równie z dumnym uśmiechem co ja patrzyła na Starka.
-Nie powiem, że ględzisz jak Rogers, ale cholera przekonałaś mnie... Gratuluję- wystawił do mnie rękę- spowodowałaś, że mnie zatkało- uścisnęłam rękę panu Starkowi.
Tony wyszedł na chwilę, a potem przyniósł mi strój.
-Jak zgubisz to będziesz mieć problem. Uważaj na niego i na Petera.
-Nie pożałuje pan!- rzuciłam mu się na szyję, a on zaczął się śmiać i na ułamek sekundy też mnie objął. Nie wierzyłam, że to się na serio dzieje.
-Wpadaj tu częściej z Peterem.
-Będę- nie wiem czy w tamtym momencie dało się być jeszcze bardziej szczęśliwym!
______________________________
Hej wszystkim!
Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał! Jeżeli tak, to ślicznie was proszę o gwiazdki, dla większego zmotywowania mnie do pisania😘
![](https://img.wattpad.com/cover/194748647-288-k27047.jpg)
CZYTASZ
Teenager's love
Teen FictionCzyż nastoletnie życie nie jest trudne? Mając 16 lat, życie jest ciekawe. Mimo, że nauka sprawia nam czasem trudności i ilość testów nas przytłacza, mamy swoje sposoby na ucieczkę od myślenia o szkole. Przyjaciele, nasze hobby, książki i filmy oraz...