Jak codzień smacznie sobie spałam, wtulając głowę w poduszkę i nieco się śliniąc. Kiedy się obudziłam, pierwszy raz od słynnej walki, pomyślałam o tym, że w sumie mam niezłą wylewę, bo ani razu nie przypomniało mi się, że warto by było pójść do szkoły. Nie wiem czy w ogóle ona funkcjonuje przez to całe znikanie ludzi, ale przydałoby się nad tym zastanowić.
Nie żeby wielce zależało mi na powrocie, bo mieszkanie z Avengers mega mi odpowiada, a wstawanie najwcześniej o 9:00, gdzie do szkoły wstawałabym o 6:30 jest znaczenie lepsze.
Może faktycznie rzuciłabym szkołę i pracowała w firmie Starka... choć narazie nie ma czego zakładać, najpierw niech Avengers wrócą z wielkimi wieściami.Szybko ubrałam jeansy i troszku przydużawy t-shirt i wyszłam w kierunku kuchni.
Jak zastałam tam Starka i Potts jedzących śniadanie. Przygotowałam sobie trójkątne tosty z serem i dołączyłam do nich.
-Jak się dzisiaj pan czuje?
-Całkiem nieźle. Najchętniej to założyłbym już zbroję i gdzieś poleciał, ale Pepper się uparła, że nie mogę- Potts tylko westchnęła jak widać nie mając siły na ponowne spieranie się z mężem...? Nie wiem czy wzięli już ślub czy jeszcze nie, ale będę musiała się tego dowiedzieć...Minął już tydzień od wyjazdu Avengers, a Stark z każdym dniem wyglądał coraz lepiej. Nie musi już chodzić z kroplówką, nie jest taki powolny i przymulony.
-Myślicie, że Natasha i ekipa już wracają?- zagadnął Tony.
-Nie wiem. Nie wiem czy chcę, żeby wrócili... bo co jeśli im się nie uda? Jeśli połowa świata nie wróci?
-Musimy być dobrej myśli- Pepper złapała mnie za rękę, delikatnie muskając ją kciukiem.
-Zmieniając temat- przerwałam zdecydowanie zbyt długą ciszę- macie jakiś pomysł co można by tu porobić? Byłam już w pokoju z siłownią i kinowym, ale od tygodnia się nudzę.
-W podziemiu jest basen i spa, na 2 piętrze pokój z elektroniką, a na 3 biblioteka- odpowiedziała Pepper
-Naprawdę macie tu bibliotekę?!
-Cały pokój od podłogi do sufitu.
-To Stark... czyta?
-Avengers czytają. Ja wolę ścieżkę technologii- odpowiedział dumnym tonem Stark.
-Czemu przemierzając ten budynek tyle razy nigdy jej nie zauważyłam? Mogę iść ją zobaczyć?
-Jasne.Szybko włożyłam talerz do zlewu i pobiegłam w stronę windy. Ze zniecierpliwieniem wciskałam kilkanaście razy guzik z numerem 3. Przeszłam przez naprawdę długi korytarz patrząc na każdy opis przy drzwiach, wnioskując jedno- Stark ma dużo pokoi tzw. imprezowych. Doszłam do samego końca holu ze sfrustrowaniem, że nigdzie nie widzę mojej biblioteczki.
Rozejrzałam się dokładnie jeszcze raz, zauważając krótki korytarz. Na szczęście prowadził do poszukiwanego pomieszczenia.Był to jeden z niewielu pokoi (oprócz kwater), które otwierały się standardowymi drzwiami, a nie przesuwnymi na kod. Nacisnęłam delikatnie klamkę, zamknęłam oczy i weszłam do biblioteki. Poczułam charakterystyczny zapach druku i papieru, od razu się uśmiechając. Otworzyłam oczy nie mogąc uwierzyć w to co widzę.
Biblioteczka wcale nie była taka mała jak myślałam. Miała jakieś 30 metrów kwadratowych, na wszystkich ścianach znajdowały się półki pełne książek. Część z nich dumnie prezentowała się w szklanych gablotach. Niektóre książki stały tak wysoko, że trzeba było wspinać się do nich po drabince, opartej teraz o parapet okna, czekającej na użycie.
Na środku pokoju stały 2 fotele na przeciwko wbudowanego w regał kominka.Miałam wrażenie, że przeniosłam się do jakiegoś filmu, bo nigdy nie widziałam takiej kolekcji w czyimś domu.
Przeszłam obok regałów przesuwając ręką po grzbietach książek. Znajdowało się tu wszystko, od fantastyki, przez młodzieżówki, po romanse. King, Zusak, J. K. Rowling. Musiało tu być z 1500 książek jak nie 2000.Wybrałam kilka tytułów, które ułożyłam w małym stosiku.
-Wreszcie się czymś zajmę- powiedziałam na głos do siebie.
Szybko poszłam do kuchni zrobić sobie gorące kakao i zabrałam jeszcze koc z mojej kwatery.
Rozsiadłam się wygodnie w fotelu z IKEI, postawiłam kakao na stoliku, i opatulona kocem zaczęłam czytać.
Co kilka stron nachylałam się by powąchać książkę. Pochłonięta historią nie zauważyłam kiedy zrobiło się ciemno. Gdzieś przy 150 stronie musiałam ją odłożyć.Byłam tak strasznie głodna, że pierwsze co zrobiłam to poszłam do kuchni zjeść porządną w sumie to już obiado-kolację.
***
Tego dnia nie miałam już ochoty czytać. Poszwędałam się trochę po budynku, nie wiem już który raz odkąd tu jestem, w końcu i tak wracając do kwatery. Bez Petera jest tu naprawdę nudno. Z nim ciągle miałabym co robić.
Bijąc się z myślami jak głupie to jest znowu wyciągnęłam telefon i włączyłam kamerkę. Po co ja to robię?
„Hej Peter, to znowu ja. Dzisiaj mamy już... 20 maja? Jakieś 10 dni od wyjazdu Avengers. Nawet nie wiesz jak tu pusto. Zwiedziłam salę kinową, siłownię a dzisiaj odkryłam ogromną bibliotekę. Moglibyśmy tam przesiadywać całe dnie. Ja czytałabym książki a ty komiksy- przerwałam na chwilę zastanawiając się co w ogóle powinnam powiedzieć. Głośno westchnęłam- Peter obiecałeś mi, że wrócisz. Czemu to tyle trwa? Już minął prawie miesiąc. Nie możesz mnie zostawiać- starłam łzę, która jeszcze nie zdążyła spłynąć po moim policzku."
-Mogę?- usłyszałam za swoimi plecami. Odwróciłam się w kierunku otwartych drzwi, przy których stała Pepper. Pokiwałam głową i szybko wyłączyłam kamerkę- Nagrywasz coś?
-Taaa- machnęłam ręką przysiadając się do pani Potts na łóżko- Potrzebuję wygadać się Peterowi a nie mam innego pomysłu niż to- poczułam na sobie jej wzrok- Zwariowałam?
-Nie, absolutnie. Po prostu próbujesz sobie poradzić jak najlepiej z tą sytuacją.
Pokiwałam głową wpatrując się w czubki moich trampek. Głupio mi, że zostałam przyłapana gadając tak naprawdę sama do siebie, ale cieszę się, że jestem choć trochę zrozumiana.
-Czy... czy myśli pani, że im się uda? Że przywrócą wszystkich?
-Nie wiem.
-Jeśli im się nie uda... nie wiem co zrobię. Tyle razy miałam już nadzieje, że Peter wróci... nie chcę znowu się zawieść. Ale nie mogę też sobie za dużo obiecywać. Trudno jest to połączyć.
-Wiem Nell- Pepper złapała mnie za rękę. Czułam jak napinają mi się wszystkie mięśnie na twarzy. Nie mogę się przy niej rozpłakać. Raz mogło się zdarzyć ale nie mogę ciągle ryczeć.
Mimo wszystko pani Potts chyba zauważyła, że z każdą chwilą jest coraz gorzej, więc delikatnie zbliżyła się i mnie objęła. W tym momencie nie dałam rady już kontrolować łez i pozwalałam im powoli spływać po moich policzkach, cicho pociągając nosem. Naprawdę tego potrzebowałam, żeby ktoś mnie po prostu przytulił.Kiedy już trochę emocję opadły odsunęłam się od Pepper dziękując pod nosem.
-Po co pani tak naprawdę tu przyszła?
-Chciałam sprawdzić, czy wszystko u ciebie ok. Cały dzień cie nie było. Ale teraz połóż się najlepiej spać.
-Dobrze, dziękuję jeszcze raz.
Wskoczyłam pod kołdrę wtulając się w miękką poduszkę. Jednak nie mogłam zasnąć. Analizowałam słowa pani Pepper o moich filmikach. Nie jestem wielką influenserką, to oczywiste, ale czuję że jest to słuszne. Wysyłam filmik dzisiejszy i ten sprzed kilku dni na maila Petera. Ich status pokazany jest jako wysłane, ale nie dostarczone. Może Parker kiedyś je obejrzy. A jeżeli Avengers uda się go i całą resztę przywrócić, po prostu je usunę.
No właśnie. Jeżeli...***
Jeszcze nigdy w życiu tak szybko nie biegłam. Odrzucam moje rozczochrane włosy za siebie tak aby nie wpadały mi do oczu i ust. Czuję jak za długi sweter faluje im bardziej staram się zwiększyć prędkość. Nie wyrabiam na zakrętach korytarza, ciągle wpadając na ściany. W głośnikach słychać powtarzający się komunikat.
Mimo zmęczenia, nie mam czasu, żeby zjeżdżać windą na dół. Decyduję się biec schodami... na sam parter. To jakieś 4 może 5 pięter. Klnę na cały korytarz na spodnie od piżamy, które nie nadają się do biegania ani zeskakiwania co drugi stopień. Zastanawiam się czy zaraz się nie rozprują.
Klatka schodowa wydaje się nie mieć końca. Ciągle tylko w dół i w dół. Udaję mi się jednak zeskoczyć z ostatniego stopnia na parter. Przebiegam korytarz i z całej siły wpadam na ogromne drzwi, pchając je ramieniem. Czuję uderzającą falę zimna, jednak nie przeszkadza mi ona. Wzrok utkwiony mam tylko w jedno miejsce. Jeszcze tylko kilka sekund.
______________________________
Nie będę się już po raz setny tłumaczyć, dlaczego od tak dawna nic nie wstawiałam. Czasem mi się nie chcę, czasem totalnie zapominam. Rozdziały będą się pojawiać częściej lub rzadziej, ale na pewno nie zrezygnuję z dalszego pisania.
W ramach przeprosin opublikuję dziś 2 rozdziały😉
![](https://img.wattpad.com/cover/194748647-288-k27047.jpg)
CZYTASZ
Teenager's love
Teen FictionCzyż nastoletnie życie nie jest trudne? Mając 16 lat, życie jest ciekawe. Mimo, że nauka sprawia nam czasem trudności i ilość testów nas przytłacza, mamy swoje sposoby na ucieczkę od myślenia o szkole. Przyjaciele, nasze hobby, książki i filmy oraz...