Nienawidzę drugiego stycznia, po prostu nie cierpię tej daty. Po balowaniu i odpoczynku trzeba wrócić do szkoły, a ten dzień od samego początku zaczął się źle. Zawsze jeżeli przytrafi mi się coś jeszcze przed wyjściem do szkoły to już wiem, że będzie już tylko gorzej.
I tak się zaczęło...A więc po kolei: zaspałam, grzebałam się długo w łazience, rozlałam mleko przygotowując śniadanie i biegnąc na przystanek metra cała się rozczochrałam. Takie mini pechy zawsze mnie ostrzegają przed tym co się dziś naprawdę stanie.
Przekraczając próg szkoły dopiero uświadomiłam sobie, że... chyba chodzę z Peterem. Sprawdziłam wiadomości czy w ogóle kapnął się, że zaspałam, ale nic nie napisał. Może wiedział, że i tak przyjdę. Nie będę przecież psuć sobie nastawienia, stało się to o czym od tak dawna marzyłam. Muszę tylko znaleść Petera i może ten dzień nie okażę się być takim złym.
Poszłam do szafki po moje książki na biologię. Spojrzałam na fotografie przypięte do drzwiczek i powiesiłam nową, zrobioną na imprezie sylwestrowej. Zamknęłam z hukiem szafkę, wzięłam głęboki wdech i odwróciłam się... i to był błąd.Siedział z NIĄ na kolanach, obejmował JĄ i oparł swoją głowę na JEJ ramieniu. Wsłuchiwał się w historię, którą właśnie opowiadała jednej ze swoich „podwładnych przyjaciółek". Nie mogłam wtedy oddychać, ale to nie był sen. On tam siedział, a ja stałam ze łzami w oczach pod tą głupią szafką. Nie wiedziałam czy mam podejść i zacząć na niego krzyczeć, czy odejść i strzelić focha, czy udawać, że nic się nie stało i popłakać się w łazience.
„Weź się w garść Nell, nie rycz przy całej szkole". Otarłam szybko łzy i nagle Parker mnie dostrzegł. Lekko podniosłam kącik ust do góry, ale wysłałam mu zranione spojrzenie. Jego mina nagle zrzedła. Postanowiłam odwróć się na pięcie i odejść pod salę biologiczną, której i tak nie znoszę.***
Leżąc w pokoju na łóżku, cała zdołowana i przeglądając jakiś magazyn modowy, starałam się ignorować ciągle przychodzące wiadomości. Wiedziałam dobrze, że to Peter. Ciekawe, że dopiero teraz się mną interesuje.
W pewnym momencie wiadomości przestały przychodzić a moja ciekawość zżerała mnie od środka. Spojrzałam na ekran telefonu.Masz 12 nieodebranych połączeń oraz 15 nowych wiadomości.
Kurczę, sporo. Dobra zobaczę tego mądralę co on tam napisał. Tylko wtedy zobaczy, że wyświetliłam...
Nie mogłam się zdecydować, ale dobra. Walić. Przeczytam to, bo dobrze wiem że tego chcę.
______________________________
•Ned co się stało?
•Czemu nie rozmawiałaś ze mną w szkole?
•Jesteś zła?
•Odbierz...
•Przecież nic nie zrobiłem
•Nie strzelaj focha, to nie w twoim stylu
•Dobrze, walnij prosto z mostu co zrobiłem
•Ned no, o co chodzi
•???
•Mogłabyś odebrać wreszcie telefon?
•Dobrze wiem, że mnie olewasz i specjalnie nie czytasz tych wiadomości
•Weź chodź się spotkać
•Kupię ci gorącą czekoladę z bitą śmietaną
•Twoją ulubioną...
•Dobra jak nie chcesz gadać to twój problem daj znać jak się namyślisz
_______________________________
Nie wierzę w to! On nie wie co się stało?! Dla niego nic między nami nie zaszło?! Ale jak...
Przyszedł następny SMS
_______________________________
Widzę przecież, że odczytałaśMasz być za 5 minut na dole
Ummm ok...
_______________________________
Oj szykuj się na zrypę Parker. Twoja gorąca czekolada tu niczego nie załatwi.***
Czekał na mnie pod moim blokiem. Był zmartwiony, widziałam to w jego oczach, ale starał się do mnie przyjaźnie uśmiechnąć.
Ja utrzymałam kamienną twarz, spojrzałam na niego obojętnym wzrokiem, nie chciałam zaczynać rozmowy.
-Ned, powiesz mi co się stało? O co ci chodzi?
-O co mi chodzi?!- warknęłam- To z tobą jest coś nie tak!- chłopak zrobił zdziwioną minę, chyba nie wiedział co powiedzieć- Według ciebie nic się nie wydarzyło?!
-A coś się wydarzyło?- w tym momencie miałam ochotę go zastrzelić.
-Peter... nie załamuj mnie. Twierdzisz, że nic się nie wydarzyło w sylwestra? W Stark Tower? Nic do cholery?!Nastała chwila ciszy. Parkera zamurowało a ja próbowałam poukładać myśli.
-O co ci chodzi co? Jednego wieczoru pieprzysz mi, że jestem ideałem dziewczyny i całujemy się na dachu najwyższego budynku miasta a ty kilka dni później wciąż chodzisz z tą pindą?! Masz chociaż na to jakiś argument?
-Ja...- w tym momencie zadzwonił mu telefon. Słyszałam tylko swoje myśli krzyczące „nie waż się odebrać". Spojrzał na telefon, a na nim wyświetliła się Liz.
-Czy ona zawsze musi nam przeszkadzać?!- usiadłam na schodach przed moim blokiem. Ludzie mijający nas przyglądali się naszej sytuacji, ale teraz mnie nie obchodzili. Parker odrzucił połączenie.
-Ned, chodźmy na na tą czekoladę i ochłoniemy.
-Myślisz, że głupie kakao to załatwi? Peter, to ty musisz zdecydować za którą chcesz się uganiać, ale proszę cię jeśli to Liz wybierasz to przestań robić mi nadzieję ok? Bo bujam się w tobie od bardzo dawna, nie umiałam ci tego powiedzieć bo bałam się, że przestaniemy się przyjaźnić. Tam na Stark Tower zrobiłeś mi nadzieję a dziś łamiesz mi serce- miałam załamujący się głos. Peter nic mi nie odpowiedział, patrzył się we mnie smutno i widziałam, że bił się z myślami.
-Jaa... naprawdę nie wiem Ned. Nie umiem zdecydować...- słyszałam kruszące się na kawałki serce. Ta rozmowa jakoś trzymała je jeszcze w całości, lecz to co wypowiedział zaważyło na naszej relacji.
-Daj znać jak się dowiesz- powiedziałam cała zapłakana. Wbiegłam po schodach a potem do mieszkania tylko po to by zamknąć się w swoim pokoju i ryczeć przez następne 2 godziny.***
Nie rozmawiamy ze sobą już od paru dni. Wszystkie przerwy spędzam z dziewczynami, robię z nimi szkolne projekty. Nie przesiadłam się od Petera. Nie chcę z nim kończyć przyjaźni. Po prostu nie rozmawiamy ze sobą a Parker nawet się nie stara. Oboje wiemy jak wygląda sytuacja między nami. Tylko... na czym stanęliśmy? Wciąż jesteśmy przyjaciółmi? Rozstaliśmy się, czy nawet nie zaczęliśmy ze sobą chodzić? Nie umiem sobie na to odpowiedzieć, ale Petera nawet nie zamierzam o to pytać.
Zauważyłam, że chłopak odseparował się od Liz. Wciąż z nią chodzi, ale jakby spędza z nią mniej czasu. Czasem siedzi sam na korytarzu i mimo wielkiej chęci nie podejdę. To on ma podjąć decyzję a ja nie będę ani mu tego ułatwiać ani utrudniać.
Kolejna lekcja siedzenia w ciszy- wychowawcza. Zawsze gadamy z Parkerem na niej najwięcej, bo naszemu wychowawcy, który jest wuefistą wszystko wisi. My wciąż się do siebie nie odzywamy, chłopak bazgroli w zeszycie pajęczynki a ja wpisuję plany do zrobienia w najbliższym czasie.
W pewnym momencie trener Smith przywołał mnie do siebie z pytaniem, czy wszystko między nami w porządku, bo nie możliwe jest, że nie turlamy się ze śmiechu jak to mamy w zwyczaju. Odpowiedziałam mu, że mamy chwilowego focha na siebie, ale raczej w przyszłym tygodniu może się doczekać powrotu naszych głupich pomysłów.
Wróciłam na miejsce, czując na sobie wzrok Petera. Nie był już radosny jak dawniej, był obojętny. Trochę zraniony i trochę zimny. Usiadłam z powrotem odgarniając włosy za ucho i kończąc notatki.
-Chciałbym wam przypomnieć, że w pierwszy tydzień ferii jest wyjazd na narty. Chętnych proszę o wpisanie się na listę i przyniesienie pieniędzy do końca tego tego tygodnia- trener próbował przekrzyczeć uczniów.
W klasie wybuchnęła jeszcze większa wrzawa. Głównie okrzyki radości.-Jedziesz?
-Słucham?
-Pytałem się czy zamierzasz jechać?- to były pierwsze słowa, które Peter wypowiedział do mnie od jakiegoś tygodnia.
-Pewnie, że jadę- uśmiechnęłam się do niego
-No tak... przecież ty nart sobie nigdy nie odpuścisz- odwzajemnił uśmiech.
-A ty jedziesz?- chłopak się zawahał rozważając moje pytanie.
-Jadę.Widziałam, że bardzo się z tego cieszył, z wyjazdu i z tego, że w ogóle się do siebie odezwaliśmy. Niby to tylko kilka zdań, ale to znaczy, że jeszcze się dogadamy.
Dopisałam do listy:
• Wyjechać na narty ( z Peterem )_______________________________
Mam nadzieję, że rozdział się podobał i że czekacie na następną część, która pojawi się już za parę dni (a może nawet i jutro😘)
CZYTASZ
Teenager's love
Teen FictionCzyż nastoletnie życie nie jest trudne? Mając 16 lat, życie jest ciekawe. Mimo, że nauka sprawia nam czasem trudności i ilość testów nas przytłacza, mamy swoje sposoby na ucieczkę od myślenia o szkole. Przyjaciele, nasze hobby, książki i filmy oraz...