Poor Peter

834 34 0
                                    

Mój plan ma życie: będę śledzić Spidermana.
Co mnie ma to wzięło? Peter ma na mnie focha od kilku dni, więc żeby sprawdzić czy wszystko z nim okej, musze śledzić jego drugie ja.
Może jazda na rowerze za superbohaterem jest trochę niebezpieczna, ale Parker to mój przyjaciel i muszę wiedzieć czy wraca bezpiecznie z misji.

Skończyłam o godzinę wcześniej lekcje niż on, więc wróciłam do domu. Zwolniłam się dziś z pracy, z powodu kataru. Na szczęście Nat i Jack mnie zastąpią. Szybko wzięłam rower i ukryłam się w małej uliczce tuż przy jego bloku. Po 10 minutach zobaczyłam jak wchodzi do domu i już po chwili przez okno wyskoczył mój bohater. Zaczęłam jechać za nim.
Najpierw był w garażu podziemnym jednej z galerii. Postanowiłam za nim nie wchodzić, bo by mnie zauważył.

Kiedy w końcu z niego wyszedł to przedostał się na prom. Musiałam zostawić rower na brzegu i zapłacić za bilet. Trochę strata kasy, ale muszę zobaczyć co mój przyjaciel wyprawia.
Nie mogłam niestety usiąść, żeby pozachwycać się widokami New Yorku ze statku. Zeszłam na dolny pokład, w którym stały samochody, oczywiście pasażerów. Peter bił się z jakimiś gośćmi. Mieli duże i dziwne bronie, a oprócz nich nad statkiem latał facet ze skrzydłami. Cała scena wyglądała jak z filmu. Ukryłam się za jednym z aut i cały czas obserwowałam co się dzieje.
Po jakimś czasie na statek wbiło FBI i zrobiła się grubsza afera. Jedni biegali z pistoletami, drudzy z kosmicznymi działami, Peter się darł, żeby każdy na siebie uważał, a latający facet uprzykrzał wszystkim życie, najbardziej Parkerowi.
Nagle fioletowe działko strzeliło laserem i przepołowiło statek. Z ziemi zaczęła lać się woda, a jedna część zaczynała odsuwać się od drugiej. Ludzie krzyczeli, zbiry uciekły, a FBI patrzyło się na sypiący się statek, jak sarna na jadące wprost na nią auto.
Szybko wbiegłam na wyższe piętro, żeby mnie woda na zalała. Spiderman próbował utrzymać siecią dwie części razem. Skakał między lewą a prawą stroną i w końcu prom trzymał się w całości. Jakiś facet zaczął drzeć się, że Spiderman ich uratował i kilka osób zaczęło klaskać, ale praca Petera na długo nie wytrzymała.
Sieć zaczęła pękać i zrywać się.
Chłopak złapał dwa końce sieci i trzymał je, tak jakby on sam jedyny mógł prom w całość.
- Peter!- zaczęłam krzyczeć, Parker cały czas trzymał sieci, ale obrócił głowę w moją stronę. Widziałam, że już nie wytrzymywał, to były jego ostatki sił.
I dosłownie w tym momencie statek zaczął się łączyć. Facet, który przed chwilą klaskał Peterowi teraz krzyczał, że Iron man jest tu z nami.
Pan Stark zespawał statek, a Parker szybko do mnie przybiegł.
- Ned! Ned! Nic ci nie jest?!
- Mi nie, a tobie? To musiało strasznie boleć. Usiądź tu i odpocznij.
- Ned nie mogę. Idę pomóc panu Starkowi. Przyszedłem sprawdzić czy nic ci nie jest- w tym momencie moje oczy się zaszkliły, a po policzkach spłynęły łzy. Nie wiem czemu. Może doznałam szoku, może mam wszystkiego dość, a może dlatego, że ktoś się o mnie troszczył?- Ned co ci jest?
- Peter bo ja cię tak bardzo przepraszam!- zaczęłam strasznie płakać- za to kino, że cię nie wspierałam, że cię śledziłam, że nie jestem dobrą przyjaciółką i że się na mnie zawiodłeś...- dalej nie mogłam wydusić żadnego słowa. Naprawdę jest mi przykro, jestem okropna! Opadłam na kolana i klęczałam na podłodze przed Spidermanem zanosząc się płaczem. Dla innych to wyglądało śmiesznie, ale dla mnie nie było ani trochę. Peter ukląkł obok mnie i mocno przytulił. Wyszeptał:
- Nigdy się na tobie nie zawiodłem, bo jesteś moją przyjaciółką, najlepszą na świecie.
- Czyli mi wybaczysz?
- No pewnie! A teraz muszę iść pomóc panu Starkowi ok?
- Mhm, pogadamy później.
Peter wyszedł na balkon promu, a ja wstałam i podziwiałam widoki New Yorku z za okna.

***

Gdy już nasza dwójka bohaterów zawróciła prom na ląd gdzieś zniknęła. Wróciłam swoim rowerem do domu, wzięłam dłuuuugą kąpiel. Ubrałam piżamę w Friends i usiadłam pod kocem z kakaem. Wpatrując się przez okno rozmyślałam o dzisiejszym dniu, o tym jak okłamałam Petera z akcją z kinem. Czy mam mu powiedzieć prawdę? Co gdyby się dowiedział, że jego przyjaciółka się w nim zabujała?
Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek do drzwi.
- O hej Peter! Wejdź do środka- zerwałam się z łóżka, wyparowałam ślizgiem przez drzwi i z impetem wjechałam w komodę. Mama patrzyła na mnie ze zdziwieniem, a Peter był przygnębiony. Przykleił sobie sztuczny uśmiech na twarz, przy mojej mamie, ale widziałam, że był zmęczony i smutny. Patrzył tylko jak zbieram się z podłogi.
Zaprosiłam go do swojego pokoju.
- Peter co się stało?- naprawdę chłopak wyglądał źle. Wszędzie miał siniaki i gdzie, nie gdzie zaopatrzone rany, pewnie May się już nim zajęła.
- Pan Stark zabrał mi kostium.
- Co?! Ale jak?!
- Powiedział, że na niego jeszcze nie zasłużyłem i w zamian dał mi tylko tą koszulkę- Parker wskazał na swój T-shirt z napisem ,, Przetrwałem podróż do New Yorku".
- Ty biedaku, chcesz chociaż kakao? To jedyne co mogę zaproponować.
- Poproszę. Nie wiem co ja teraz zrobię. Nie będę już Spidermanem. Teraz będzie tak dziwnie.
- Z drugiej strony teraz masz czas na swoje nastoletnie problemy. Możesz skupić się na swojej miłości, na balu i zaproszeniu- wręczyłam chłopakowi kubek kakałka. Usiadł obok mnie pod kocem i oparł głowę na moim ramieniu.
- Peter...
- Hmm?
- Co robisz w weekend?
- Ciocia May wyjeżdża więc nie wiem, może pogram na konsoli... a co?
- Bo wiesz, moi rodzice jadą do znajomych, a brat na noc do kolegi. Może wpadniesz do mnie? Zrobimy sobie nocowanie, granie na konsoli i żarcie chipsów... co powiesz?
- Jasne, że przyjdę!- Peterowi polepszył się trochę humor. Uważam, że musimy razem spędzić weekend- Nie wiem Ned co ja bym bez ciebie zrobił. Cieszę się, że cię mam.
- Ja też się cieszę.

____________________________
Trochę mi się nudziło, więc napisałam jeszcze jeden rozdzialik. Mam nadzieję, że się spodobał.

Teenager's loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz