Jestem mega, ale to mega dumna z siebie. Zjadłam dzisiaj dosłownie, nawet nie cały, jeden gryz bułki i to wszystko. Nawet nie czuję już teraz głodu. Najgorzej było gdzieś pod koniec lekcji, ale wtedy nawet nie miałam czego zjeść.
Obiad ominęłam, dzięki temu, że wmówiałam rodzinie, że jem sobie w szkole. Trudno mi było powstrzymać się od zjedzenia śledzi w śmietanie (to było na obiad) na kolacje, bo inni to jedli i nawet został jeszcze rosół z wczoraj. W całym domu czułam piękne zapachy, które jednak nie powstrzymały mnie od niejedzenia.
Myślę, że pomimo tego jednego kęsa zaliczę ten dzień do FAST dni, ponieważ to naprawdę była 1/10 kajzerki i zjadłam ją o 6:00 więc na 100% spaliłam o wiele więcej.
W szkole chłopacy rozdawali prezenty na dzień dziewczyny, jakby pierwszy raz słyszę o dniu dziewczyny, bo oprócz tego jest jeszcze dzień kobiety więc trochę nie ogarniam. Oczywiście była to czekolada, bo co innego. Ale ja, nawet pomijając już dietę, mam uczulenie na kakao. Dlatego też przyniosłam ją do domu i sobie inni chociaż zjedzą.
Wypiłam dzisiaj wieczorem dwa kubki herbaty i całą butelkę z wodą, ale dzięki temu nie czułam aż takiej potrzeby jedzenia. I tu nie chodzi o to, że nie miałam pustego żołądka tylko po prostu odrzucało mnie od jedzenia, kiedy miałam pełny od wody brzuch. Zrobiłam też pierwszy raz 30 brzuszków bez przerwy i możecie się teraz śmiać, ale dla mnie to tylko powód do radości. Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej.
Waga 62,5kg
Z powrotem zaczynam chudnąć i to dość szybko. Jeśli tak dalej pójdzie to zejdę na 61 potem 60 i może jeszcze w tym miesiącu na 59, ale też nie chcę za wiele oczekiwać. Wiem, że w pewnym momencie utknę, ale mam po prostu nadzieję, że nastąpi to jak najpóźniej.
Co zjadłam
<6:10>
Kawalątek kajzerki 28kcal (10g)Razem 28/300kcal
Ćwiczenia -121kcal
Jutro robię obiad, a dokładniej burrito, więc już nie uda mi się utrzymać takiego bilansu i obawiam się, że mogę się nawet nie zmieścić w limicie, bo do tego dochodzi jeszcze minimum śniadanie, ale obiecuję, że dam z siebie wszystko, tak jak dziś.