Ta gruszka wyglądała zbyt soczyście. Ale zjadłam tylko pół. Ech... Ten dzień zapowiadał się w miarę dobrze...
Moja kochana szkoła. Dwa polskie ledwo wytrzymałam. Niby lajtowo jest na tych lekcjach, ale nie dość, że nudno to potem na sprawdzianach już mam co robić. Na biologii była niezapowiedziana kartkówka. Po prostu świetnie. Nie zdziwi się jak dostanę jedynkę. Pierwszą w liceum, ale dopiero październik więc słabo bardzo. W tym momencie przeklinam rozszerzoną biologię, bo tego nawet nie ma w podręczniku. Ja nie potrafię uczyć się z notatek i nigdy tego nie robiłam do tej pory. To był ogromny błąd.
Obiad udało mi się w miarę ominąć, bo mama na chwilę wyszła z pomieszczenia i zarzuciłam prawie wszystko z talerza na wok. Trochę zjadłam, ale niedużo.
Wtedy byłam zmotywowana żeby nie jeść już niczego tego dnia, a w czwartek i piątek skorzystać z okazji zrobić dwudniowy FAST. Planu na dzisiaj nie udało mi się dotrzymać, ale trzymam kciuki za jutro. W piątek to jeszcze zobaczę, ale jutro chcę nie jeść niczego kompletnie.
Wyjątkowo w tym tygodniu zakupy spożywcze były dzisiaj, a nie we wtorek więc co się dziwić, że się nie powstrzymałam. Na początku nie było tak źle. Kawałek bułki z szynką i mała miseczka makaronu z warzywami, ale potem zjadłam jeszcze drugie tyle + banana.
Znowu ćwiczyłam i znowu 30 minut. Dzisiaj jednak czułam, że mam mniej siły niż wczoraj. Dałam z siebie wszystko, ale i tak czasami nie potrafiłam dokończyć zadania. Są to sekwencje 45s ćwiczenia i 15s przerwy i czasami po prostu przestaje po 30/40s. Najgorzej u mnie z ABS, ale mam nadzieję, że będzie tylko lepiej.
Waga 62,0kg
Znowu spada mi waga i myślę, że jutro będzie jeszcze mniej.
Bilans
Śniadanie 6:00
Pół gruszki 52kcal (90g)
Obiad 14:00
Makaron 52kcal (40g)
Warzywa w sosie pomidorowym 22kcal (60g)
Kolacja 20:10
Cała bułka z szynką 188kcal (87g)
Makaron 39kcal (30g)
Warzywa w sosie pomidorowym 13kcal (30g)
Banan 84kcal (95g)Razem 450kcal
Ćwiczenia -166kcalMogło być dużo lepiej.
Dobranoc