Od środy wieczorem do piątku wieczorem miałam swój najdłuższy (44h) fast, który zakończył się okropnie. Zjadłam za jednym razem 600kcal i myślałam, że mi pęknie brzuch. Podczas niego nie czułam głodu prawie w ogóle i wszystko było świetnie tylko potem wepchałam w siebie milion słodyczy.
Dzisiaj za to było spokojnie. Do czasu oczywiście bo wieczory to najgorsza rzecz na świecie i jem ogromne ilości jedzenia, a potem umieram wewnętrznie.
Ech, śniadanie około 200kcal (serek wiejski z miodem), obiad 340kcal (rosół + jabłka pod kruszonką) i nieszczęsna kolacja 256kcal... (dużo poszczególnych rzeczy, ale mało każdej z osobna).
Niby żaden posiłek nie był jakiś ogromny, ale razem wychodzi prawie 800kcal i ta liczba mnie przeraża. Ja to chyba bardzo chcę być, bo jeśli nie przestanę jeść tego czego nie muszę to stanę się jeszcze większą świnią niż jestem.
W piątek zeszłam do 60,6kg. Dzisiaj było już 60,9kg, a jutro będzie pewnie gorzej zważywszy na to ile dzisiaj zjadłam. Mam taki cel na przyszły tydzień żeby nie jeść w poniedziałek, środę, czwartek i piątek, bo będę miała okazję (czwartek jeszcze nie do końca napewno). Muszę tylko wytrwać jutrzejszy dzień nie wyjadając całej lodówki. Na jutro mam plan zjedzenia tylko obiadu, ale nie jestem pewna czy tak będzie. I żeby rodzina aż tak się nie czepiała będę musiała zjeść niemałą porcję. Wiem, że lepiej jeść częściej małe posiłki, ale myślę, że na niedzielę będzie dobrze.
Zamówiłam też tabletki garcinia cambogia na odchudzanie? W sensie nie wiem na ile to pomorze, ale warto spróbować. Wybrałam dostawę do paczkomatu, który znajduje się w mojej miejscowości więc nikt się nawet o tym nie dowie. Tylko co mi po tabletkach jak ciągle jem?
W następnym tygodniu są próbne matury więc mam bardzo luźne lekcje od wtorku do czwartku i żadnych sprawdzianów. Chcę się jutro mocno skupić na pianinie. Dzisiaj ćwiczyłam, ale nie jakoś bardzo długo. Muszę przestać leniuchować i wziąść się w garść.
Nie wiem czy jest tego sens, ale zadam pytanie i myślę, że będę tak robić w za każdym razem. Nie jest to zasada, ale mimo wszystko... Nie wiem co chciałam napisać więc przejdę może do pytania.
Ile trwał wasz najdłuższy fast? Albo może powinnam zapytać czy kiedykolwiek to robiłaś, bo nie jest to do końca oczywiste.