[𝐂𝐨𝐦𝐩𝐥𝐞𝐭𝐞𝐝]
[𝐰𝐨𝐫𝐝 𝐜𝐨𝐮𝐧𝐭: 𝟔𝟕,𝟖𝟑𝟑]
Pierwsza część trylogii „Różany zapach szczęścia".
🌺 Madeline i Nicky zawsze uważali, że łączy ich tylko przyjaźń...
[𝐍𝐢𝐜𝐤𝐲 𝐇𝐚𝐫𝐩𝐞𝐫 × 𝐎𝐂]
[𝐎𝐂 - 𝐌𝐚𝐝𝐞𝐥𝐢𝐧𝐞 𝐒𝐦𝐢𝐭𝐡]
[𝐆�...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
🌺
— Nicky, wstawaj.— mruknęła cicho Madeline śpiącemu chłopakowi do ucha. Kiedy to nie pomogło, potrząsnęła delikatnie jego ramieniem.
— Co jest?— podniósł głowę znad poduszki i spojrzał na blondynkę, przecierając oczy niczym małe dziecko.
— Twoich rodziców nie ma, Dawn jest u Mae, a Ricky i Dicky są u Milesa. Twoja mama prosiła przecież, żebyśmy zrobili kolację.— wytłumaczyła Madeline.— Wstawaj, leniu.
Nicky leniwie wygramolił z łóżka i zszedł na dół do kuchni, gdzie Madeline stała już przed wyspą kuchenną, a wyraz jej twarzy pokazywał, że się nad czymś zastanawia.
— Co chcesz ugotować?— zapytał Nicky, gdy stanął obok dziewczyny, przyglądając się jej gładkim, wypielęgnowanym dłoniom.
— Chcę ugotować pieczonego kurczaka z tłuczonymi ziemniakami i do tego z jakąś dobrą surówką.— odpowiedziała.
Nicky wziął fartuch z kuchenki i zawiązał go Madeline w talii, oczywiście cały czas, niby dyskretnie, patrząc się na jej tyłek.
— Nicky!— dziewczyna skarciła go, a chłopak posłał jej niewinny uśmiech, ale ciągle czuła jego oddech na swoim karku. Zarumieniła się, spuszczając głowę.
Odeszła od niego na bezpieczną odległość i zaśmiała się z jego zawiedzionej miny.
— Co mam wyciągnąć?— zapytała się chłopaka, który wiązał swój własny fartuch.
— Kurczaka znajdziesz w zamrażarce. Włóż go do garnka z zimną wodą, ale uważaj, żeby sobie rąk nie odmrozić.— odpowiedział, chichocząc, pomagając jej wyciągnąć duży garnek.— Trzeba go rozmrozić.
— A teraz?— spojrzała na niego i zmarszczyła brwi. Gotowanie zdecydowanie nie było jej mocną stroną. Nigdy nie lubiła tego robić ani nie chciała, lecz zawsze zgadzała się gotować na prośby pani Harper.
— Ziemniaki są w spiżarni.— oznajmił, a Madeline ruszyła w stronę spiżarni.
— Mam.— mruknęła i weszła z powrotem do kuchni. Zdecydowanie była obciążona, ponieważ w rękach niosła dużą, pełną po brzegi, miskę ziemniaków. Nicky podbiegł do niej i pomógł jej położyć naczynie na blacie kuchennym, chichocząc.
— Umiesz je obrać?— zapytał, a dziewczyna pokręciła przecząco głową z niewinnym uśmiechem.— Daj to…
🌺
— Kolacja była pyszna.— powiedzieli niemal jednocześnie Tom i Anne, gdy zjedli kolację, wycierając usta chusteczkami higienicznymi.
— Dziękujemy.— odpowiedziała Madeline i spojrzała na Nicky'ego, któremu ta pochwała nic nie zrobiła, ponieważ był już do tego przyzwyczajony.