𝐬𝐞𝐯𝐞𝐧𝐭𝐡 𝐛𝐚𝐧𝐮𝐬

300 16 12
                                    

Z całego serduszka życzę Wam wesołych świąt ❤️ Dużo wymarzonych prezentów 🎁, mile spędzonego czasu z rodziną, pysznego żarcia i żebyście pękneli z przejedzenia, wyspali się i byli zawsze radośni 💖⛄
Przypominam, że to tylko bonus i nie zalicza się do treści książki;
~ postacie mają około czternaście lat.

🌺

Święta u rodziny Harperów zawsze były takie same - dużo krzyków, złości, a nawet płaczu, chociaż Annie i Tom stwierdzili, że dzisiaj tak nie będzie. Był dwudziesty trzeci grudnia, czyli dzień przed wigilią, dlatego wszyscy nastolatkowie żwawo pracowali.

Madeline nie była wyjątkiem - teraz, kiedy miała chwilę wolnego czasu, ozdabiała swój pokój, a przynajmniej jego część, natomiast Nicky tylko siedział na łóżku i się na nią patrzył.

- Co tak patrzysz?- spytała w końcu, stając prosto i wzdychając.

- Po prostu ciekawi mnie, jak ty czujesz te święta... Ja na przykład w ogóle nie czuję świąt...- odpowiedział i wzruszył ramionami, a Madeline zachichotała.

- Nie wiem. Staram się myśleć jak najwięcej o świętach, zamiast rodzicach, więc... Poza tym to naprawdę radosny czas dla wszystkich... A jeżeli ty chcesz poczuć magię świąt, włącz sobie jakąś fajną piosenkę świąteczną...- odpowiedziała, a Nicky pokiwał głową.

- Ej, to jest myśl...- stwierdził, wstając z łóżka i biorąc telefon ze swojego biurka. Włączył piosenkę „Last Christmas", aby poczuć się lepiej.

- I co?- spytała Madeline.

- Na razie nic...- odpowiedział i wzruszył ramionami, dalej oglądając Madeline dekorującą pokój.- Tak w ogóle, nie cierpię dwudziestego trzeciego grudnia...

- Dlaczego?- spytała Madeline, odwracając się w jego stronę i marszcząc brwi.

- Rok temu zmarła moja złota rybka, to wiele wyjaśnia...- mruknął, wywracając oczami.- Dwadzieścia trzy to niezbyt moja szczęśliwa liczba...

- Daj spokój... Pan Puszek zmarł, bo go przekarmiłeś...- odpowiedziała, wzdychając.- A co byś zrobił, gdyby... Nie wiem... Hm... Twoje dziecko urodziłoby się dwudziestego trzeciego grudnia? Wyrzuciłbyś je z domu?

- Cóż...- Nicky zaczął się zastanawiać, przygryzając wargę.- To niemożliwe, żeby moje dziecko urodziłoby się dwudziestego trzeciego grudnia... Że tak dzień przed wigilią?

- Różne rzeczy się zdarzają... Albo, gdyby ktoś urodził się pierwszego stycznia... Teoretycznie mógłby być rok starszy, ale jest młodszy...- mruknęła Madeline, siadając na biurku.

- No tak też może się stać...- odpowiedział i wzruszył ramionami.- Ja miejscu tej osoby bym się zdenerwował... Poza tym nie chciałbym obchodzić urodzin wraz z nowym rokiem...

- Tak, ja też.- odpowiedziała Madeline, kiwając głową.- No dobra, co sądzisz?

Spytała, wskazując na swoją połowę pokoju. Na samym środku był dywan w świątecznych kolorach, na nich stało drewniane białe łóżko ze świąteczną pościelą i poduszkami w renifery oraz mopsy z czerwonymi czapkami na głowie. Różowy baldachim był przyozdobiony lampkami świecącymi na różne kolory, tak samo, jak ściana obok łóżka dziewczyny. Na szafce nocnej stała mała choinka, która grała, kiedy się ją nakręciło, natomiast na biurku leżał aniołek.

- Genialnie...- odpowiedział zafascynowany Nicky.- Tylko mam nadzieję, że będziesz wyłączać te lampki na noc... Spać się nie da...

- Dobrze wiesz, że boję się ciemności, a moja lampka w jednorożca się rozbiła... A raczej ktoś ją rozbił...- odpowiedziała, patrząc na chłopaka znacząco.

Dlaczego Wierzysz w Miłość? • Nicky Harper Opowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz