Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
🌺
— Co jemy dzisiaj na obiad?— zapytał Nicky, opierając się o blat kuchenny, zakładając ręce na krzyż. Madeline oraz Jack siedzieli przy stole w kuchni, kolorując obrazki z samochodami.
— Zależy, co mamy w lodówce.— odpowiedziała dziewczyna, wstała, a otworzywszy lodówkę westchnęła ciężko.— Chyba trzeba wybrać się do sklepu. W lodówce nie ma praktycznie nic.
— Dobra, ale pytałem, co chcemy jeść?— zapytał ponownie brunet i wywrócił oczami.
— Możesz zrobić kurczaka z tym sosem, co ostatnio.— zaproponowała, a chłopak pokiwał lekko głową.
— Jack, może być kurczak?— zapytał Nicky, ale zajęty kolorowaniem chłopiec pokiwał tylko głową.— Zakładam, że tak.
— Mogę iść do sklepu.— zadeklarowała się blondynka i również oparła się o blat kuchenny obok bruneta.
— Miałem nadzieję, że pójdziesz.— mruknął cicho Nicky, przez co dostał szmatką po głowie od dziewczyny.— Dobrze już, dobrze.— szepnął roześmiany, podnosząc ręce w geście obronnym.
— Masz szczęście, że dziecko tutaj jest, bo nie wiem, co bym ci zrobiła. Mam ochotę kogoś zabić, naprawdę.— mruknęła i rozłożyła ramiona.
— Tak... A tym szczęśliwcem pewnie byłbym ja.— stwierdził Nicky z ironicznym uśmiechem, dźgając się palcem w klatkę piersiową.
— Pewnie tak.
— Nie zostawiłbym cię z dzieckiem.— powiedział, a Jack złapał się za głowę, załamany ich postawą.
— A niby dlaczego nie?— dziewczyna nie krzyknęła, jednak znacznie podniosła głos.
— Bo jesteś zbyt dziecinna?— odpowiedział cicho chłopak, lekko się od niej odsuwając, bojąc się jej.
— Ja jestem dziecinna? A kto nie umiał dziecka przebrać!?— wrzasnęła wściekła, tupiąc nogą.
— Ale przebieranie dzieci wcale nie jest takie łatwe.— odpowiedział Nicky na swoją obronę, cmokając. To on zaczął kłótnię i to on zamierzał ją wygrać.
— To czemu ja to potrafię, a ty nie!?— zapytała, krzycząc, a Jack, który siedział przy stole, wiedział, że zaraz Nicky wybuchnie, lecz obraził się, że nazwali go dzieckiem, choć przecież nim był.
— Bo jesteś stworzona do przebierania dzieci! Jesteś stworzona do brudnej roboty!— wrzasnął, również zdenerwowany, waląc zaciśniętą pięścią w blat kuchenny.
— Jak śmiesz?!— Madeline tupnęła nogą i złożyła ręce na krzyż.
— A widzisz, śmiem! Nie nadajesz się do pilnowania dzieci i tyle!— odpowiedział, a Jack złapał się za głowę po raz kolejny. Westchnął, chowając kredki do małego piórnika.