♥ 28 ♥

23 6 0
                                    

Drogi pamiętniczku,

Pamiętasz jak wspominałam, że podczas okresu mordowałam się ćwiczeniami? Oczywiście, że tak w końcu jest to zapisane zaledwie kilka stron wstecz. Zdecydowałam jednak, że spróbuję ćwiczyć regularnie. Znalazłam jakieś challenge z łatwymi ćwiczeniami i zabrałam się do roboty. Zwykle cały czas żartowałam, że jak zacznę ćwiczyć to umrę. Po prostu wyśmiewałam mój zanik kondycji i problemy zdrowotne.

Wierz mi lub nie, ale za nim się nasiliły byłam dość mocno wysportowana. Jedna z nauczycielek w-fu powiedziała nawet, że mogłabym zostać lekkoatletyczką. Teoretycznie byłoby to możliwe, pomimo moich problemów ze stawami, które zaczęły się po moim wypadku rowerowym. W skrócie jechałam do szkoły, prawie potrącił mnie samochód, gdzieś mnie musiał lekko musnąć, bo gwałtownie skręciłam i wywaliłam. Kolana miałam zdarte do "mięsa", o dziwo nie było krwi. Nie mogłam się poprawnie ruszać przez jakieś dwa miesiące.

Dobra, ale znowu zmieniam temat. Więc nie sądziłam, że moje żarty mogą stać się rzeczywistością. Pomimo, że przy zwykłych ćwiczeniach jak brzuszki i pajacyki miałam bardziej problem z bolącym kręgosłupem, to nic mi nie dolegało. Jednak wpadłam na cudowny pomysł, żeby wykorzystać dobrą pogodę. Postanowiłam, że codziennie będę pokonywać początkowo truchtem długość mojej działki. Jest to może jakieś pięćdziesiąt metrów? Może mniej, nie mam metra w oczach.

Zaczęłam dzisiaj i... Myślałam, że umrę.

Po ósmej długości (a chciałam pokonać dwadzieścia) nagle poczułam tępy ból w klatce piersiowej. Pierwsza myśl? "Nch... To przejdzie, pewnie chwilowe". Biegam dalej, to był duży błąd. Z każdą kolejną długością bolało coraz bardziej. Poczułam lekkie kłucie, ale wytłumaczyłam je jako mięśnie międzyżebrowe. Wkrótce zaczęło mi się zbierać na wymioty, ale wciąż uparcie biegałam. Coraz wolniej i wolniej, w końcu przy osiemnastej zatrzymałam się. Wtedy zdałam sobie sprawę jak ból utrudnia mi oddychanie. Nie byłam w stanie wziąć głębokiego oddechu. Zaczęła mnie ogarniać panika. Nie rozumiałam co się dzieje. Zażywam regularnie leki, rozgrzałam się przed ćwiczeniami, nie piłam energetyków. Taka ciekawostka, gdy wypije się energola przed lub po ćwiczeniach gwarantowane rzyganie. Przynajmniej ja tak miałam.

Oczywiście jal, człowiek paranoja, zaczęłam szukać co to mogło być. Jedyne co mi przyszło do głowy to zawał serca, ale niezbyt ma dla mnie sens.

Do widzenia pamiętniczku


My Life, nothing specialOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz