♥ 43 ♥

28 6 4
                                    

Rozdział z dedykacją dla Izkaa123

Drogi pamiętniczku,

 Mamy dokładnie czternasty lipca, a co to oznacza? Już jutro są siedemnaste urodziny Lissy. Strasznie się denerwuję, moim prezentem jest tylko jakieś marne opowiadanie oczywiście mojego autorstwa. Wydaje mi się o wiele za krótkie i beznadziejne, w sumie jak większość moich "dzieł". Dzisiaj muszę skończyć ostatnie szlify, jutro już nie znajdę ani sekundy na to. Nie umiem dawać ludziom prezentów. To jest tak stresujące, najchętniej bym jej to zostawiła i odizolowała się od wszystkich na tydzień. Czemu ja nie mam pewności siebie?

Ogólnie urodziny na razie zapowiadają się ciekawie. Nie ma dokładnego planu, tylko dość sporo pomysłów, ale improwizacja zawsze gwarantuje albo zajebistą zabawe albo straszną porażkę. Jedynym problemem stojącym na mojej drodze do dobrej zabawy, jak zawsze jest depresja. Odzywa się coraz częściej, muszę ją jakoś stłumić, zakryć, udawać, że wszystko jest w porządku. Nie mogę martwić Lissy w jej dniu.

Dobra muszę zmykać, trzeba posprzątać i przygotować się na jutro.   

Do widzenia pamiętniczku.

***

Drogi pamiętniczku,

 Piętnasty lipca, siódma rano. Piszę wcześnie, bo już za kilka godzin znikam i szybko się nie pojawię. Złożyłam już Lissie życzenia na naszej prywatnej konwersacji. Wysłałam mnóstwo zdjęć, które wyłapałam miesiące temu. Oficjalnie też skończyłam opowiadanie. Straszna marnota, bo przecież mój system motywacji stwierdził :pierdol się. Wszystko przeciw mnie jak zawsze, no tak.

W sumie już jestem gotowa do wyjścia, ale emocjonalnie to ja jestem rozjebana. Strasznie mną trzęsie ze stresu, wyglądam jakbym miała cały czas napad padaczki. Dodatkowo Bradley ostatnio strasznie mnie wkurwia. Powtarzam mu od tygodnia, że musimy poważnie porozmawiać i to nie jest temat na pisanie. Jednak mości pan nie może znaleźć dla mnie nawet minuty. Męczą mnie mocne wątpliwości związane z naszym związkiem. Jasne może jestem przewrażliwiona, ale co zrobić? Naprawdę chciałabym, żeby z tego wyszło coś więcej niż nastoletnia miłość. Chcę o tym wszystkim z nim porozmawiać, ale on nawet ostatnio przestał mi odpisywać. No po prostu super. Wczoraj się wkurwiłam i stwierdziłam, że dość tego. Starałam się mu wszystko napisać dość spokojnie, bo przecież nie chcę się kłócić. Po bardzo długiej wiadomości wyciszyłam od niego powiadomienia.

Teraz najważniejsza jest Lissa, muszę się dla niej zebrać. Pójdę tam i będę się zachowywać normalnie.  

Do widzenia pamiętniczku
***

 Minęło kilka godzin od momentu, gdy Judith zanotowała ostatni wpis. Pakowała ostatnie ubrania na zmianę. Zerknęła szybko na zegar w salonie. Wskazówki pokazywały czternastą trzydzieści dwa. Wyjście zaplanowane było na piętnastą więc zostało mało czasu.

– Niech to szlag – mruknęła, a mimowolnie zaczęła szybciej wpychać przedmioty.

Włożyła jeszcze laptopa z odpowiednim okablowaniem i napisała do przyjaciółki, że jest już gotowa do wyjścia. Nie czekając na odpowiedź ubrała swoje czarne tenisówki, a wokół pasa zawiązała koszulę w jasnoniebieską kratę.
W końcu przyszło powiadomienie od Lissy. Brunetka wystrzeliła jak strzała z domu, a ledwo przekraczając próg drzwi frontowych wyciągnęła słuchawki. Na play liście liczącej ponad siedemset utworów znalazła najmocniejszy metal jaki posiadała. W jej ciemnych oczach zbierały się łzy.

My Life, nothing specialOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz