♥ 55 ♥

13 5 0
                                    

Drogi pamiętniczku,

 To znowu jaa – ta zjebana ta. Jak już wiadomo ostatnio mam zjebany humor. A jak mam zjebany humor to mi się włącza jakiś Shakespeare. I w taki oto sposób powstają moje "wiersze". Po prostu żal na to patrzeć. Ale no trzymaj.

Zaczynamy od najnowszego towaru.

Oczy

 Powiadają, iż są zwierciadłem duszy,

One powiedzą co cię wzruszy.

Ciemnieją wraz z agresją,

Bledną za presją,

Świecą ze szczęścia,

Czerwienią od markotnięcia.

Te dwa zwierciadła twojej wewnętrznej tuszy.

Zdradzą ją nie ważne jak się ruszy.

Bo to one są zwierciadłem twej duszy.


Podsumowując, znowu gadam o tym, że wszystko widać w oczach. Tego zdania będę się trzymać. I no...

Uśmiechnięty kot

 Kroczę powoli nieznaną krainą.

Przerażona, gdyż jestem małą dzieciną.

Nagle z ciemności zwierze wyłania się.

To kot! Ale czemu tak uśmiecha się?

Uśmiech to duży, lecz przerażający.

Zwierz to jednak czarujący.


– Gdzie zmierzasz panienko?

Zgubiłaś się dziewczynko?

Przecząco kiwam głową.

– Co makówką trzęsiesz? Jesteś niemową?

– Nie, a ty co? Jesteś jakąś zjawą?

Zdziwiony kot wciąż się uśmiecha.

– Nie wiesz kim jestem? A to ci uciecha


Jam wytworem twego szaleństwa.

– Niech zgadnę, słyszałeś to od mojego rodzeństwa.

– Alicjo tak mówią wszyscy.

A zwłaszcza twoi bliscy.

– Skąd moje imię znasz?

– Bo taką nazwę masz


– Więc to moja kraina?

– Tak jak cela psychiatryka.

Jesteś chora drogie dziecko

– To może wypiję ciepłe mleczko?


– Masz rację, chodźmy po nie.

– A co tu robią konie?

– Zaniosą cię do pięknego miejsca.

– Do kolejnego kotka i pieska?

– Tak, tam babcia na ciebie czeka

– Naprawdę? Koniu proszę ruszmy, czemu zwleka?


Tak oto skończył Alicja.

Mała, zwariowana...

Zabita przez brata

Nie kochane dziecię

Alicja...


Ewidentnie mam za dużą fazę na oryginalną, bardziej brutalną historię Alicji. Zawsze kochałam tą bajkę. Chyba właśnie stąd wzięła się moja ogromna wyobraźnia. Nie wyrosłam z zamykania się w mojej krainie czarów.

Szkoła

 Siedzę w klasie

Lecz w chmurach latam

Marzę o czekoladowej masie

Z mojej cudnej krainy wam macham


Nie słucham nauczycielki pierdolenia

Nasłuchuję kociego mruczenia

Patrzę jak wskazówka w miejscu stoi

A może cofa się do czasów Troi?


Lekcja dopiero się zaczęła,

A mnie już krew zalewa

W–f, fizyka już za pasem

Teraz historia, zastąpię ją snem


W końcu przerwa!

Nic ciekawego

Chwila spokoju dla nie jednego nerwa

A niektórym rośnie ego


Dzwonek znowu dzwoni

A mi w głowie coś się pierdoli

Która to lekcja?

Polski? Matma? Raczej nie muzyka


Nudzę się kolejne godziny

Czy nikomu nie żal biednej dzieciny

Religia

Czyli kolejna modlitwa


Zaraz matematyka

A ja dostanę bzika

Zegar powoli tyka

A moje serduszko fika


Niemiecki za mną

Muzyka w głowie gra

Mieszane uczucie targa mną

A wyobraźnia dalej swój skecz gra.


To napisałam w ciągu jednego dnia szkolnego. Pisałam na lekcjach i jak widać nie przyłapano mnie. Pewnie myśleli, że piszę notatki. Ta na pewno.

Nie jest tego za dużo, ale może to lepiej. Zabić to zanim złoży jaja.

Nom...

Do widzenia pamiętniczku

My Life, nothing specialOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz