♥ 78 ♥

20 6 0
                                    

Drogi pamiętniczku,

 Wróciłam do internatu i ... Minął zaledwie tydzień, a ja już wszystkiego żałuję. Chodzi mi tylko o jedną osobę.

Bradley.

Spodziewałam się, ze po tych sześciu miesiącach rozłąki będziemy spędzać ze sobą każdą chwilę

Ale byłam głupia...

Jasne wyszliśmy RAZ sam na sam, tak to dwa wypady ekipą, a resztę czasu spędza ze Sky.

To jest strasznie fer. Ona miała go na całe dwa miesiące, kiedy ja byłam z nim jeden miesiąc i nie widziałam go przez kolejne sześć.

W czym ona jest lepsza ode mnie? Co ma czego ja nie mam? Chodzi o dziecięcą, nie skażoną niczym twarz, niski wzrost, głos niższy od większości facetów, pieniądze? Może o intelekt poniżej pięćdziesiąt IQ.

Mam przeczucie, ze stanie się coś strasznego.

Do widzenia pamiętniczku

***

Drogi pamiętniczku,

 Minął drugi tydzień. Bradley niby "ograniczył" kontakty ze Sky, tak jak kazała mu Zoie, która wzięła sprawy w swoje ręce kiedy ja wylewałam łzy.
Ale za to znalazł sobie dwie inne. Jej....

Płakałam bite dwie godziny kiedy tylko usłyszałam, że Brad zabawia się z dwiema dziewczynami o "wdzięcznych" imionach Imogen i Poppy. Zoie i Adyson od razu ruszyły do akcji. Starsza (nie ode mnie) zachowała się niczym jak matka przytuliła mnie do siebie, chowając przed całym światem i kołysała delikatnie. Podobnie robiła moja, kiedy jeszcze uważałam ją za matkę... Adyson tymczasem próbowała mnie rozśmieszyć w jakikolwiek sposób. Jednak nic nie dało rady mnie uspokoić. W pewnym momencie padł jednak tekst, że powinnam znaleźć sobie kogoś innego. Od razu zaczęłam panikować jeszcze bardziej. W mojej głowie krążyły tylko te same myśli, formujące wojnę między sercem, a rozumem.

Nie mogę bez niego żyć.

Nie pokocham nikogo innego.

On się zmieni.

Jeszcze jedna szansa.

On mnie kocha.

Nie zdradza mnie.

Zdradza mnie.

Zoie szybko odrzuciła ten pomysł, żeby bardziej mnie nie denerwować. Miała rację. Byłam wtedy w całkowitej rozsypce. Bałam się, że znowu zostanę sama, a co gorsze on zostanie moim wrogiem. Czemu tak myślałam? Bo zaledwie kilka dni wcześniej powiedziałam mu dosłownie wszystko o sobie. Teraz.... Zaczynam tego żałować. Jakby... Ja powiedziałam mu wszystko, nawet rzeczy, o których nie wiedzą moi najbliżsi przyjaciele, a on....

Powiedzmy to sobie wprost, ma na mnie wyjebane i nawet nie próbuje mnie wspierać. W pewnym momencie do naszego pokoju wpadli Bradley z jego przyjacielem Dennym. Zoie od razu kazała im wypierdalać. A co najzabawniejsze, Brad nic nie zauważył. Jak słodko, chcę się zabić.

W tym tygodniu wyszliśmy tylko raz z czego było bardzo drętwo i padło, że "jutro będzie cały mój".
Tsaaa..

Najpierw, tuż przed snem powiedział, że jednak nie, bo będzie zbyt zmęczony. W razie czego pytałam przez cały dzień czy plany się nie zmieniły.

Jak się wkurwiłam, gdy postanowił wyjść z małolatami zamiast mnie. Akurat tak się jakoś magicznie złożyło, że ja, Zoie i Adyson w tym samym czasie poszłyśmy do sklepu. No i... Zeszło się tak, że szłyśmy typowo za nimi. Jakim wspaniałym i dojrzałym, oczywiście moim pomysłem było śpiewanie piosenki ogniskowej, a raczej jej refrenu :

My Life, nothing specialOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz