♥ 26 ♥

23 6 0
                                    

Drogi pamiętniczku,

 Minął właśnie drugi tydzień na kwarantannie. Był on dosłownie piekłem na ziemi. Może odrobinę przesadzam z nazewnictwem, jednak to słowo zbyt dobrze opisuje to co się działa wokół jak i we mnie.

Czemu tak uważam? Bo przez całe siedem dni miałam okres. Dzięki mojemu jakże wyjątkowemu szczęściu trafił się akurat dość bolesny. Pierwsze trzy dni były najgorsze, w sumie jak zawsze. Bolało mnie całe ciało, każdy mięsień, a nawet kość. Praktycznie nie ruszałam się z łóżka, nie licząc częstych odwiedzin w łazience. Nic nie pomagało. Ani leki, termofor, masaż, nic.
Natomiast w mojej głowie odbywa się istny chaos. Mnóstwo mrocznych myśli i fałszywych przekonań. Zaczynając od standardów, że kogoś zdenerwowałam, jestem gruba, wyglądam beznadziejnie do absolutnej nienawiści samej siebie. Głos z tyłu głowy cały czas zachęcał do samookaleczenia i samobójstwa.

Te myśli szybko zamieniły się w konsekwencje. Kiedy najgorszy ból mijał zabierałam się do wielu rzeczy na raz. Mordercze ćwiczenia, nocne maratony pisania, godziny nauki. Jednak to ciągłe uczucie niechęci do siebie nie znikało, a ja byłam tylko coraz bardziej wykończona. Kilka razy dziennie dostałam jakiegoś ataku. W pewnym momencie przestałam regularnie jeść. Raz na jakiś czas podjadłam słodycze popijając je litrami energetyków. Ta mieszanka bardzo szybko była przeze mnie zwrócona.

Jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny to odnoszę wrażenie, że moja skóra znowu poszarzała. Bez problemu mogę policzyć żebra, przekrwione oczy zdobią sine worki. Teraz próbuję się z tego wszystkiego zregenerować.

Ze względu na jeszcze większe i częstsze wahania nastrojów niż zwykle moje relacje z ludźmi strasznie się pogorszyły. Cały czas się ze wszystkimi kłóciłam, z zakątków umysłu wyciągam te najgorsze myśli i rzucam nimi w osobę. Mało kto się już do mnie odzywa. Obecnie wszyscy mają mnie dość, ja najbardziej.

Najgorsze jest to, że właśnie akurat teraz moi przyjaciele zaczęli się otwierać z ich problemami. Czekałam na to tak długo, a teraz tylko pogarszam sytuację. Jestem żałosna. Jak zawsze skupiona wyłącznie na sobie. Jebana egoistka.

Izolacja strasznie źle na mnie wpływa. Ciągłe krzyki, kłótnie i butelki. Mam ochotę się zabić. Tak, napisałam to. Mam dość tego wszystkiego, to już za dużo. Nie wiem jak długo jeszcze dam radę bez żyletki. Ale muszę, nie mogę umrzeć, nie kiedy moi przyjaciele mnie potrzebują.

Jestem zmęczona, idę się zdrzemnąć.

Do widzenia pamiętniczku.

My Life, nothing specialOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz