4.W sumie czemu nie ?

242 8 22
                                    

16.23

W między czasie jak rozpakowywałam swoje ubrania przyjechała część moich rzeczy z NYC.

A teraz właśnie skończyłam wszystko układać i wyszłam sobie na balkon by się przewietrzyć. Wyjęłam z kieszeni spodni papierosy i odpaliłam jednego. Usiadłam na plastikowym krzesełku, które tam było i zaciągnęłam się nikotyną.

Spojrzałam odruchowo na drzwi wejściowe do pokoju i zobaczyłam w nich Daniela z małym ciemno brązowym (prawie czarnym) pieskiem na rękach.

Zaczęłam dusić dymem od papierosa i nie wiedziałam co mam zrobić. Odruchowo wyrzuciłam w połowie nie wypalonego papierosa za balkon i udałam że tylko sobie siedzę. Ale przypał...

- Spoko nie sprzedam cię.- zaśmiał się i usiadł na krzesełku na przeciwko mnie. Odstawił psa na podłodze a ten od razu do mnie podbiegł.

Wzięłam psa na ręce by się z nim przywitać a ten od razu zaczął mnie lizać i merdać ogonkiem.

- Słodko z nim wyglądasz.- powiedział mój kuzyn i zaśmiał się.

Odłożyłam psa na podłogę i zaczęłam skanować od góry do dołu chłopaka. Zmienił się i to bardzo... 

Kiedyś miał brązowe włosy a teraz pofarbował je na blond. Urósł strasznie. Na oko ma chyba z 180 jak nie więcej.

- Dawno cię nie widziałem.- powiedział skanując mnie od góry do dołu

- Ja ciebie też. Zmieniłeś się .- rzuciłam nie spuszczając chłopaka z wzroku 

- Ty też. Nie tylko z wyglądu. Od kiedy palisz?- zapytał i wyciągnął rękę by dać mu papierosa.

- Od roku.- dałam mu jednego i sama też sobie wzięłam. Odpaliłam swojego papierosa i podałam zapalniczkę blondynowi.

Wpuszczając dym do płuc czułam jak każdy mój mięsień się rozluźnia. 

- Będziesz chodzić do mojej szkoły ?- zapytał i zaczął bawić się zapalniczką w dłoni.

- Tak a co ?

- To musimy pogadać.- powiedział poważnie aż lekko się spięłam.

- No to mów co ci na sercu leży .- rzuciłam udając wyluzowaną 

- Masz się do mnie nie przyznawać i najlepiej unikać mnie i moich przyjaciół. Nawet nie patrz na nas i nie mów hej. Zapamiętaj to sobie.- powiedział bez uczuć a ja zdziwiłam się strasznie. Zabrzmiało to tak jak by się mnie wstydził...

Otworzyłam lekko usta ze zdziwienia i poczułam w sercu dziwne ukucie. Jakby inny rodzaj bólu w porównaniu do tego, z którym miałam styczność w ostatnim czasie. 

- Czy ty.. się mnie wstydzisz ?- zapytałam o chłopak otworzył szerzej oczy

- Coo ? Nie ?! Oszalałaś ? Nie o to mi chodziło .- powiedział bez uczuć a ja nie za bardzo wiedziałam o co mu chodzi

- A o co ?- zapytałam zdziwiona 

- Mama powiedziała mi co ostatnio przeszłaś i chce żebyś miała dobry star w nowej szkole. A ja po prostu hmm... jak by to powiedzieć. Mam złą reputacje w tej szkole.-powiedziała a ja dalej siedziałam w szoku.

- Nie rozumiem ?

- Jestem uważany w szkole za takiego co wszczyna kłótnie i bójki bez powodu i wszyscy się nas boją w szkole. Jeśli ktoś się  z nami zadaje to jest od razu od rzutkiem szkoły.- podsumował

No to co powiedział Daniel strasznie mnie zdziwiło ale uspokoił mnie fakt że się o mnie troszczy. To miłe z jego strony...

- Ouh rozumiem.- powiedziałam i zagasiłam końcówkę papierosa.

- Więc dla twojego dobra będzie jak nie będziesz ze mną rozmawiać w szkole. A wiesz po szkole nikt nas nie widzi wiec normalnie.

- A taki byłeś kiedyś grzeczny Daniel.- powiedziałam i spojrzałam na chłopaka śmiejąc się pod nosem

- O tobie można to samo powiedzieć kochana.- powiedział chłopak i zaśmiał się

- A tak w ogóle to jak ci się podoba pokój ?- zapytał

- Jest śliczny.- powiedziałam patrząc na pokój przez drzwi balkonowe  

- No wiadomo, bo ja wybierałem meble.- powiedział dumny 

- I pamiętałeś jakie są moje ulubione kolory ?- powiedziałam z podniesioną brwią

- No proste.. - powiedział i zaśmiał się cwaniacko

- Ta jasne już ci uwierzę..

- No poważnie ja wiem o tobie więcej niż myślisz .- zaśmiał się

- Tak ?

- No proste

- No to zaraz sprawdzimy.- w głowie miałam kilka pytań, na które na pewno nie zna odpowiedzi.

- Dawaj

- Wole Kfc czy McDonald ?

- McDonald

- Co zawsze biorę ? 

- Cole zero, średnie frytki i albo cheeseburgera albo tortille

- Kurdę dobry jesteś.. 

- No widzisz.- powiedział i wyrzucił peta za balkon

- Wole pizzę czy kebaba ?

- Pizzę z serem, szynka i pieczarkami ale zdarzy się raz na jakiś czas że zjesz kebaba

- Kurde dobry jesteś, ale tego na pewno nie pamiętasz

- No dajesz.- powiedział zbyt pewny siebie

- Czego się najbardziej boje ?.- powiedziałam i podniosłam brew do góry

- Pająków.- powiedział pewny siebie

- Masz dobrą pamięć panie Seavey.- rzuciłam 

- No widzisz.- powiedział i zaśmiał się 

Wstałam z krzesełka i oparłam się o poręcz. Patrzyłam przed siebie na domki i na plaże w oddali. Była około 17 godzina a na plaży było dalej sporo ludzi. Właśnie za to kocham to miasto że cały czas tętni życiem. 

- Jakie masz plany na ostatni miesiąc wakacji ?- zapytał chłopak i ustał obok mnie 

- Nie wiem jeszcze, pewnie pokręcę się gdzieś po mieście. Może kogoś poznam.

- Wiesz co mam pomysł.- powiedział chłopak i spojrzał na mnie

- No jaki ?- zapytałam 

- Jutro idę z chłopakami do skate parku tego co chodziliśmy razem za dzieciaka może wpadniesz ?

Przez chwile się wahałam ale nie wiem dlaczego

- W sumie czemu nie ? 

- No to jutro od 14 tam będziemy więc wpadnij do nas a teraz idę bo obiecałem mamie że jej pomogę, bo coś jej się w telefonie przestawiło i nie może tego cofnąć.- powiedział i zaśmiał się

- Dobra to w takim razie do jutra.- powiedziałam i pożegnałam się z chłopakiem po czym blondyn opuścił mój pokój.

Schowałam papierosy do torebki i ogarnęłam w pokoju. Walizkę zaniosłam na dół do przed pokoju i schowałam ją do szafy.

Posiedziałam z babcią do około 21 i wróciłam do siebie do pokoju. Wykąpałam się, podłączyłam telefon i poszłam spać. 

......


Please don't cry, babe - Corbyn BessonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz