Olivia pov.
Powoli wracałam do świata żywych i czułam jak wszystko mnie boli. Czułam jak moja prawa noga jest silnie usztywniona i nie mogłam nią w żaden sposób ruszyć.
Zaczęłam mrużyć oczami by je otworzyć ale bezskutecznie. Miałam wrażenie jak by ktoś mi je zakleił albo przyszył powieki.
Próbowałam też otworzyć usta by coś powiedzieć ale na marne, czułam się bez silna...
Usłyszałam jak drzwi do pomieszczenia, w którym się znajduję otworzyły się. Do środka weszły chyba dwie osoby ale nie byłam pewna bo nie słyszałam wyraźnie. Nawet nie mogłam rozpoznać czyje to głosy.
Po chwili drzwi ponownie się otworzyły i zamknęły, a ja sądziłam że zostałam sama do momentu jak usłyszałam ciche kroki w moją stronę.
Podjęłam ponowną próbę otworzenia oczu ale była ona bezskuteczna. Nie miałam siły nawet ruszyć palcem, co za okropne uczucie...
Usłyszałam dźwięk odsuwania się krzesełka po mojej lewej stronie. Ktoś tu jest....
Poczułam jak ktoś dotyka mojej dłoni i lekko się wystraszyłam a przez całe moje ciało przeszły ogromne ciarki. Z całej siły próbowałam otworzyć oczy ale byłam bezsilna. Kurwa... zaraz zejdę ze strachu.
Gdy łapałam oddech od razu do moich nozdrzy dostał zapach męskich perfum i nie musiałam długo się zastanawiać nad tym do kogo należą. Bardzo dobrze znam ten zapach...
To Corbyn...
Chłopak nie odzywał się tylko głaskał w wolnym tempie zewnętrzną część mojej dłoni. W końcu wziął głęboki oddech i wypuścił powietrze ze świstem.
- Kochanie moje... błagam cię obudź się proszę. Tak bardzo cię kocham i nie chce cię stracić.... .- słyszałam jak głos chłopaka się załamuje i w pewnym momencie na moją dłoń spadła jego łza.
Serce mi pęka że nie mogę na niego spojrzeć i powiedzieć mu że też go kocham. Tak bardzo żałuję że nie powiedziałam mu tego od razu. Może nic by mi się nie stało i nie wpadła bym pod ten pieprzony samochód.
Ale teraz już czasu nie cofnę....
-Ja też cię kocham...- powiedziałam i nawet nie zdałam sobie sprawy że powiedziałam to na głos.
Zaczęłam w szybkim tempie mrugać i czułam jak łzy napełniają moje oczy. Otworzyłam je nie świadomie i oślepił mnie blask białej sali. Jestem w szpitalu...
Rozejrzałam się dookoła i tak jak myślałam po mojej lewej stronie na krzesełku siedział Corbyn i trzymał moja dłoń.
Spojrzałam na twarz chłopaka i widziałam łzy w jego oczach. Gdy usłyszał mój głos spojrzał na mnie z otwartymi szeroko oczami i nie wiedział chyba co powiedzieć
- Jezus Olivia jaka ulga że się obudziłaś. Jak to się stało że miałaś wypadek ?- zapytał zszokowany i zaczął całować moją dłoń
Zaśmiałam się i próbowałam usiąść wyżej ale gdy poczułam ból w klatce piersiowej syknęłam tylko i wolną dłonią przejechałam po brzuchu. Poczułam pod opuszkami plastry na żebrach i dopiero teraz zauważyłam że mam owiniętą bandażem kostkę. No zajebiście...
- Uważaj bo masz złamane żebra .- powiedział chłopak i zaczął się po cichu śmiać.
- Serio ?
- Tak... dwa z tego co mówił lekarz
Westchnęłam i obserwowałam tylko twarz chłopaka, ale chyba należą mu się jakieś wyjaśnienia. W końcu mało co nie straciłam dziś życia.
CZYTASZ
Please don't cry, babe - Corbyn Besson
Fanfiction🌿🌿🌿🌿🌿🌿 17 letnia Olivia White mieszka w Nowym Yorku ze swoimi rodzicami. W pewnym momencie jej życia wszyscy przyjaciele ją zostawiają a jej chłopak zdradził ją z jej "najlepsza przyjaciółką". Nastolatka nie ma wsparcia w nikim nawet w rodzica...