Środa 7.32
Byłam już prawie gotowa do wyjścia. Założyłam jeszcze szarą bluzę i zawiązałam moje czarne vansy. Wyszłam jeszcze ostatni raz na balkon z paczką papierosów by dokarmić mój nałóg. Oparłam się o barierkę i odpaliłam papierosa. Zaciągnęłam się nikotyną i po chwili wypuściłam dym z ust.
Mieszkam w tym mieście od 17 lat, ale nie będzie mi go brakować jakoś bardzo. Za dużo tu przeżyłam i wycierpiałam. Chociaż może i były momenty w których byłam na prawdę szczęśliwa, ale są one tylko przeszłością.
Gdy wypaliłam już papierosa do końca wyrzuciłam go za balkon i schowałam paczkę do kieszeni spodni. Wróciłam do przed pokoju, popsikałam się perfumami i wzięłam jedną gumę. Zarzuciłam plecaczek na ramię i chwyciłam za rączkę do walizkę. Ustałam jeszcze przed lustrem i poprawiłam delikatnie makijaż oraz włosy.
- Możemy jechać ?- zapytał tata i zabrał ode mnie walizkę
- Tak.- uśmiechnęłam się do niego i wyszliśmy z domu.
Zeszliśmy na dół i wsiedliśmy do czarnego mercedesa. Po chwili dołączyła do nas mama i odjechaliśmy z pod bloku.
Spojrzałam ostatni raz na budynek i jak wszyscy zawsze płaczą i mówią ze będą tęsknić to u mnie było przeciwnie. Pomimo brzydkiej pogody byłam najszczęśliwszym człowiekiem w tym momencie.
Po 25 minutach drogi byliśmy na lotnisku. Poszłam z rodzicami zdać walizkę a potem na odprawę. Pożegnałam się z nimi i po 15 minutach siedziałam już w samolocie na swoim miejscu.
Usiadłam na wyznaczonym miejscu i włożyłam słuchawki do uszu. Włączyłam jakąś playliste na Spotify i po chwili zasnęłam.
......
9.40
Poczułam jak ktoś lekko szturcha mnie w ramię i od razu się rozbudziłam. Otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą stewardesę.
- Już jesteśmy, proszę pani.- powiedziała uśmiechnięta brunetka i odeszła. Wstałam i założyłam plecaczek na plecy. Schowałam do kieszeni spodni słuchawki i wzięłam do ręki telefon. Spojrzałam na wyjście i zauważyłam blondyna który przypominał mi chłopaka z parku.
Wzruszyłam ramionami i sama udałam się do wyjścia. Nagle dostałam smsa
1 nieprzeczytany od Keri❤
Keri❤: Jestem przed lotniskiem
Me: Właśnie idę odebrać bagaż
Schowałam telefon do drugiej kieszeni i poszłam po walizkę.
Gdy już ją odebrałam udałam się do wyjścia z lotniska. Gdy wyszłam na zewnątrz od razu zauważyłam ciocię i rzuciłam się w jej ramiona.- O mamo, Olivia jak ja cię dawno nie widziałam.- powiedziała a ja się zaśmiałam.
- Ja ciebie też dawno nie widziałam.- powiedziałam i odsunęłam się od kobiety
- Strasznie się zmieniłaś.- powiedziała i zmierzyła mnie od góry do dołu a ja się zaśmiałam
- Masz teraz blond włosy i urosłaś trochę i strasznie schudłaś co oni cię tam nie karmili ?- powiedziała ciocia a ja zaczęłam się śmiać. No to fakt przez ostatnie 2 lata schudłam z 80 kg na 55 to dość sporo. A co do wzrostu to bym się kłóciła bo mam zaledwie 165 a wcześniej miałam 160
- Dobra chodź, jedziemy bo babcia się nie może już doczekać, aż cię zobaczy.- powiedziała i zabrała moją walizkę by włożyć ja do bagażnika
Wsiadłyśmy do auta i odjechałyśmy z pod lotniska. Byłam już wiele razy w La ale zawsze podziwiałam to miasto gdy jechałam samochodem.
Uwielbiam to miasto, jest przepiękne. Po około 30 minutach drogi byliśmy pod domem babci.
Okolica wcale się nie zmieniła od czasu kiedy byłam tu ostatni raz, wszystko wygląda tak samo. Wzięłam walizkę i weszłam z ciocią do domu babci. Zdjęłam buty w przed pokoju i odłożyłam plecak na małą kanapę.
W salonie na kanapie siedziała babcia z książką w ręku. Ten widok mnie wcale nie dziwił, babcia zawsze lubiła czytać. Jej pokój jest pełen książek...
- Część babciu.- powiedziałam a kobieta od razu odłożyła książkę i wstała.
- Moja Olivka, jak dawno cię nie widziałam. Słoneczko ty moje.- babcia od razu mnie przytuliła a ja poczułam ciepło na sercu. Tęskniłam za nią strasznie...
- Ja też się stęskniłam.- powiedziałam i odwzajemniłam uścisk.
- Jesteście głodne chcecie coś zjeść ?- zapytała babcia i zaczęła się kierować w stronę kuchni.
- Ja podziękuje mamo bo jadłam śniadanie niedawno.- powiedziała ciocia i usiadła na fotelu.
- Ja też nie chce, nie jestem głodna.- powiedziałam i usiadłam na kanapie.
- No to zjesz później najwyżej.- powiedziała i usiadła obok mnie
Siedziałyśmy razem i rozmawiałyśmy chyba z dobre pół godziny.
- Dobra ja się zbieram bo muszę odebrać psa od weterynarza.- powiedziała Keri i wstała
- Macie pieska ?- zapytałam
- Tak, kupiliśmy Danielowi na urodziny. Popatrz. - ciocia podeszła do mnie i pokazała mi zdjęcie psa w swoim telefonie.
- Jaki słodziak.- powiedziałam na widok małego prawie czarnego pieska
- Później powiem Danielowi to weźmie go i przyjdzie do was, bo się nie widzieliście dawno. A teraz idę bo musze jeszcze na zakupy podjechać .-rzuciła ciocia i wstała
Pożegnaliśmy się z ciocią a ja wzięłam walizkę z przed pokoju i poszłam na górę do mojego pokoju. Gdy weszłam do środka byłam w lekkim szoku. Kiedyś ten pokój wyglądał jak dla malej dziewczynki, cały w różowych kolorach a teraz... Był w moich ulubionych kolorach czyli białym, szarym, czarnym i żółtym.
Usiadłam na wielkim łóżku, które stało na środku pokoju a po moim policzku spłynęło kilka łez. Szybko je starłam i zaczęłam rozpakowywać swoje ubrania.
Czas zacząć nowy rozdział...
............
CZYTASZ
Please don't cry, babe - Corbyn Besson
Hayran Kurgu🌿🌿🌿🌿🌿🌿 17 letnia Olivia White mieszka w Nowym Yorku ze swoimi rodzicami. W pewnym momencie jej życia wszyscy przyjaciele ją zostawiają a jej chłopak zdradził ją z jej "najlepsza przyjaciółką". Nastolatka nie ma wsparcia w nikim nawet w rodzica...