Po 15 minutach jazdy przez Los Angeles znudziła mi się już ta wycieczka.
Nadal nie wiedziałam gdzie jedziemy... I nie wiem czego się spodziewać..
- Corbs daleko jeszczeeee ?- zapytałam wydłużając ostatnią literkę.
- No jeszcze trochę.- odpowiedział skupiony na drodze...
- Nudzi mi się.- powiedziałam i zaczęłam się bawić palcami patrząc na moje dłonie
- Masz telefon ?- zapytał
- No mam.- odpowiedziałam i wyjęłam telefon z mojej małej torebeczki.
- Włącz bluetooch i podłącz się do głośników.- powiedział a ja wykonałam polecenie i po minucie mój telefon był podłączony do głośników w aucie.
Włączyłam Youtuba i zaczęłam szukać jakieś fajnej piosenki. Padło ostatecznie na piosenkę Katy Perry "Last Friday Night" , którą uwielbiam swoją drogą
(*jeśli ktoś nie zna i nigdy nie słuchał to macie w mediach 😙❤*)
Gdy usłyszałam pierwsze słowa piosenki pod głosiłam trochę i zaczęłam po cichu śpiewać pod nosem.
Gdy wsłuchałam się w tekst piosenki to przypomniał mi się wczorajszy wieczór. Na samo wspomnienie pojawił mi się uśmiech na twarzy tylko nie wiem dlaczego.
- Ale ładnie śpiewasz.- powiedział chłopak i uśmiechnął się do mnie.
- Dzięki .- odpowiedziałam lekko zawstydzona
- Myślałaś żeby wykorzystać jakoś swój glos ? Serio masz talent .- kontynuował Corbyn a mi zachciało się śmiać
Ja i śpiewanie ? Może i mam momentami ładny głos ale nie nadaję się na piosenkarkę zdecydowanie..
- Nie kręci mnie śpiewanie.- rzuciłam i wróciłam do nucenia pod nosem piosenki dalej.
Nawet nie wiem kiedy, ale minęła tak droga ale muzyka zdecydowanie przyspieszyła czas.
- Jesteśmy.- powiedział chłopak i wyłączył silnik. Wyjął kluczyk ze stacyjki i wysiadł z auta. Obszedł samochód dookoła i otworzył mi drzwi kolejny raz dzisiejszego dnia.
- Zabrałeś mnie do wesołego miasteczka ?- zapytałam i uśmiechnęłam się do chłopaka.
Chłopak zamknął samochód i wolnym krokiem ruszyliśmy w stronę wejścia.
- Nie podoba ci się niespodzianka ?- zapytał i posmutniał.
- Podoba mi się bardzo .- powiedziałam i zatrzymałam się.
Podeszłam do niego bliżej i chwyciłam dłońmi za jego policzki przysuwając twarz chłopaka do swojej. Uśmiechnęłam się do niego patrząc mu w oczy i złożyłam krótki pocałunek na ustach blondyna. Od razu na jego twarzy pojawił się z powrotem uśmiech.
Chłopak chwycił mnie za rękę i po chwili byliśmy przy wejściu i kasach. Czekali tam na nas już chłopacy oraz Roxanne. Przywitałam się z dziewczyną całusem i ustawiliśmy się w ogromnej kolejce do wesołego miasteczka. Nim się obejrzeliśmy była już nasza kolej. Chciałam wyjąć z torebki pieniądze by zapłacić za siebie ale mój towarzysz mnie uprzedził
- To jest randka, ja płace.- powiedział Corbyn i podał starszej kobiecie za okienkiem banknot nie odrywając ode mnie wzroku. Wywróciłam tylko oczami i zaśmiałam się gdy kobieta zapinała mi na dłoni opaskę.
Gdy Corbyn miał już swoją chwycił mnie za rękę i weszliśmy razem na teren wesołego miasteczka.
- A gdzie reszta ?- zapytałam rozglądając się dookoła ale nie mogłam nikogo dostrzec.
- Jak zwykle na nas nie poczekali.- powiedział Corbyn i zaśmiał się pod nosem nerwowo
- To co gdzie idziemy ?- zapytałam i uśmiechnęłam się do chłopaka by pokazać mu że nie ma się czym stresować.
- Chodźmy najpierw zobaczyć co tu jest.- powiedział i ruszyliśmy przed siebie trzymając się za ręce.
...............
16.30
Obeszliśmy już chyba wszystkie atrakcje i po drodze nawet Corbyn wygrał dla mnie ślicznego małego białego misia a aktualnie szliśmy po watę cukrową.
Nigdzie nie spotkaliśmy chłopaków ani Roxanne po drodze... co było dla mnie dość dziwne bo wcale nie jest to tak duży teren do obejścia jak by się mogło wydawać z zewnątrz.
No ale nie ważne, najważniejsze że miło spędziłam dzień w towarzystwie Corbyna.
Gdy byliśmy już przy stoisku gdzie starsza pani sprzedawała watę, Corbyn kupił jedną sobie i jedną mi nie dając mi oczywiście za nic dziś zapłacić. Doprowadzało mnie to do furii ale z drugiej strony to miło że tak wszystko mi kupuje
Gdy dostałam już swoją różową watę chłopak wyjął telefon i zrobił mi zdjęcie a ja się tylko zaśmiałam.
Wolnym krokiem zaczęliśmy iść w stronę diabelskiego młyna, który był już ostatnią atrakcją na dziś gdyż na wszystkich już byliśmy.
- Jak ci się podoba nasza randka ?- zapytał blondyn po chwili ciszy
- Jest cudownie.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do chłopaka.- Dziękuje Corbs.
Gdy byliśmy już przy młynie akurat była zmiana. Nie było też zbyt dużej kolejki więc od razu weszliśmy do wagonika. Gdy kolejka ruszyła do góry oparłam się o chłopaka a on objął mnie swoim ramieniem.
Było tak romantycznie że czułam jak moje serce aż wariuje a mózg wymyśla dziwne scenariusze na zakończenie dzisiejszego dnia.
Podziwiając widoki z góry zauważyłam przy jednej z budek z lodami naszych przyjaciół. Już chciałam się odezwać ale blondyn mnie wyprzedził.
- Olivia.. - powiedział niepewnie chłopak a ja spojrzałam na niego odsuwając się kawałek.
- Tak ?- zapytałam i spojrzałam mu prosto w oczy.
- Wiesz... jest coś co musze ci powiedzieć.. .- zaczął a ja spojrzałam na niego pytająco
- Tak, co takiego ?- zapytałam zaciekawiona. Obserwowałam przez chwile chłopaka i widziałam że był strasznie zestresowany.
Znamy się już około 2 miesiące i widzę kiedy jest zestresowany. Albo bawi się palcami albo drapie się po tyle głowy.
Chłopak złapał mnie za ręce i spojrzał mi głęboko w oczy a mnie przeszły dziwne ciarki.
- No powiedz nie bój się.- chciałam go wesprzeć ale od środka sama się bałam tego co chce mi powiedzieć.
- Znamy się już dwa miesiące jak nie więcej i ja sam nie wiem jak to się stało ale... .- nagle przerwał i złapał więcej powietrza do płuc.
To musiało być dla niego serio ważne skoro tak się stresował.
- Ale co ?- zapytałam z uniesioną brwią
- Olivia ja....
........
CZYTASZ
Please don't cry, babe - Corbyn Besson
Fanfiction🌿🌿🌿🌿🌿🌿 17 letnia Olivia White mieszka w Nowym Yorku ze swoimi rodzicami. W pewnym momencie jej życia wszyscy przyjaciele ją zostawiają a jej chłopak zdradził ją z jej "najlepsza przyjaciółką". Nastolatka nie ma wsparcia w nikim nawet w rodzica...