44.Ja też cię kocham

124 5 3
                                    

Środa 7.40 

Gdy otworzyłam oczy od razu zerknęłam na godzinę w telefonie. Zaspałam do szkoły... świetnie

Odblokowałam telefon i dopiero teraz zobaczyłam ile mam powiadomień.. 40 nieodebranych połączeń od Corbyna, 20 nieodebranych od Roxanne i 10 od Daniela

Westchnęłam głośno i napisałam sms Corbyn'owi że nie jadę dziś do szkoły bo źle się czuje. Odłożyłam telefon na szafkę nocną i podniosłam się z łóżka i ruszyłam do łazienki. Przemyłam twarz i załatwiłam moje potrzeby fizjologiczne po czym wróciłam do pokoju.

Z powrotem położyłam się do łóżka i odruchowo znów wzięłam telefon do ręki. Zanim zdążyłam cokolwiek w nim kliknąć na ekranie pojawiło się przychodzące połączenie od Daniela.

Przez chwile zastanawiałam się czy odebrać ale może lepiej powiem im że wszystko jest okey.. żeby się nie martwili. Kliknęłam zieloną słuchawkę i wzięłam od raz na głośno mówiący.

- Halo ?- odezwałam się jako pierwsza

- No w końcu.. Olivia co się z tobą dzieje ? Czemu cię nie ma w szkole a Corbyn jest jakiś przybity?- zapytał chłopak a ja wzięłam głęboki oddech

- Zaspałam i źle się czuje, nie będzie mnie dziś.- powiedziałam i zaczęłam bawić się kawałkiem kołdry

- Okey... a czemu Corbyn chodzi przybity ?- zapytał

- Nie wiem zapytaj go.- rzuciłam

- Pokłóciliście się ?

- Nie no skąd, przecież bym ci powiedziała a raczej powiedziała bym Roxanne a ona tobie. Ale to jedno i to samo.- zaśmiałam się razem z chłopakiem

- No dobra to odpoczywaj tylko odzywaj się żebym się nie musiał martwić jasne ?

- Jasne mamo

- No papa

Odłożyłam telefon na szafkę nocną i położyłam się bokiem na łóżku. Nawet nie wiem w której chwili zasnęłam.


Corbyn pov.

 8.02 a.m.

Usiadłem w ostatniej ławce obok Jonah czyli tak jak zawsze. Mieliśmy aktualnie lekcje chemii ale nie miałam jakoś ochoty na naukę. Cały czas myślałem o Olivii i o jej wczorajszym zachowaniu.

Jeszcze dziś nie odebrała telefonu ani razu przez co martwię się podwójnie.

Nie wiedziałem czy jechać po nią czy nie ,no bo zawsze rano pisała o której mam być a dzisiaj tylko krótki sms o 7.40 "nie jadę do szkoły, źle się czuje" 

Spojrzałem na Daniela który siedział przed nami i zastanawiałem się czemu on ma taki dobry humor. Przecież 15 minut temu sam się martwił o Olivie i już chciał jechać do niej.

- A ty co taki zadowolony Seavey ?- zapytał Jonah a chłopak odwrócił się w naszą stronę

- Bo rozmawiałem z Olivią i wiem że u niej wszystko okey. Więc mam od razu humor lepszy.- powiedział i zaczął przepisywać temat z tablicy.

- Jak to z nią gadałeś, kiedy ?- zapytałem bo ode mnie ani razu nie odebrała a dzwoniłem dużo razy więcej niż Daniel

- No z 10 minut temu, bo akurat wstała jak zadzwoniłem i powiedziała że zaspała, źle się czuje i jej nie będzie dziś.- powiedział spokojnie 

Szczerze uspokoiłem się trochę ale nadal było mi przykro. Ahh już sam nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Zrobiłem coś nie tak ?

- Halo Panie Besson ziemia do Pana .- usłyszałem głos nauczycielki

- Yyy przepraszam zamyśliłem się .- powiedziałem a Daniel i Jonah się zaśmiali

- Zadałam panu pytanie .- powiedziała nauczycielka, którą chyba też trochę rozbawiła sytuacja

- Mogła by pani powtórzyć ?- zapytałem lekko zirytowany

- Oczywiście

Całe szczęście że umiem chemie. Reszta lekcji minęła dość szybko a gdy zadzwonił dzwonek jako pierwszy wyszedłem z klasy.

- Corbyn co się z tobą dziś dzieje ?- zapytał Jonah i położył swoją rękę na moim ramieniu

- Nie wiem, cały czas myślę o tym wszystkim i martwię się o Olivie.- powiedziałem zgodnie z prawdą 

- No to jedź do niej, przecież adres znasz po drodze kup jakieś słodycze żeby poprawić jej humor i porozmawiaj z nią .- zaproponował chłopak a mnie od razu oświeciło.

Czemu ja na to wcześniej nie wpadłem

- Jonah jesteś genialny, to ja spadam.- powiedziałem i wybiegłem ze szkoły

Wsiadłem do auta i wyjechałem z parkingu szkolnego. Po drodze zahaczyłem jeszcze o kwiaciarnie i kupiłem Olivii jej ulubione czerwone różę. Wpadłem jeszcze do sklepu niedaleko jej domu i kupiłem jakieś czekoladki, wino i kilka innych słodkich rzeczy

Spojrzałem jeszcze na zegarek gdy wychodziłem ze sklepu. 9.15

Mam nadzieję że jeszcze śpi bo chce zrobić jej niespodziankę. Po około 10 minutach byłem pod domem mojej dziewczyny i dobrze że wiedziałem gdzie trzyma klucz zapasowy więc szybko udało mi się wejść do środka.

Zdjąłem w przed pokoju buty i po cichu w człapałem się na górę. Otworzyłem cicho drzwi od  jej pokoju i zauważyłem że śpi. Wszedłem do środka i odłożyłem mój plecak koło drzwi.

Róże położyłem jej koło samej buzi a słodycze pod bukietem. Wymknąłem się cicho z pokoju i poszedłem do kuchni by zrobić Olivii śniadanie. 

Mam nadzieję że poprawię jej tym humor. Nienawidzę patrzeć jak osoba którą kocham jest smutna. 

Zrobiłem jej naleśniki według przepisu mojej babci i znalazłem w szafce syrop klonowy a w lodówce borówki.

Ozdobiłem ładnie naleśniki na talerzu i postawiłem na tackę. Nalałem jeszcze do dużej szklanki jej ulubiony sok pomarańczowy i zabrałem tackę ze sobą na górę.

Usiadłem na brzegu łóżka i zacząłem przyglądać się  mojej śpiącej dziewczynę.

Olivia pov.

Poczułam piękny zapach naleśników. Aż zrobiłam się głodna...

- Olivia kochanie... wstajesz już? - usłyszałam głos mojego chłopaka

Gdy otworzyłam lekko oczy i zobaczyłam bukiet róż który leżały mi tuż przed nosem. Gdy je podniosłam by powąchać zobaczyłam też jakieś słodycze... boże czy ja jestem już w raju ?

Odwróciłam się do mojego chłopaka i zobaczyłam jak w dłoniach trzyma tackę a na tacy naleśniki polane syropem klonowym i posypane borówkami a obok szklanka mojego ulubionego soku pomarańczowego.

- Mmm nie trzeba było .- powiedziałam i uśmiechnęłam się do chłopaka przecierając dłonią po zaspanych oczach.

- Trzeba było bo od wczoraj chodziłaś jakaś smutna.- powiedział i pocałował mnie w czoło

- Kocham cię Bean .- usiadłam obok chłopaka i pocałowałam go w usta

- Ja też cię kocham


.........



Please don't cry, babe - Corbyn BessonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz